A A+ A++

Spotkanie dużej rodziny

Pogoda nie była idealna, ale nie przeszkadzała w dzieleniu się radością. W parafii Ewangelicko-Augsburskiej w Rybniku powitano nowego proboszcza – Michała Matuszka. Goście żywo ze sobą rozmawiali, w ogrodzie bawiły się dzieci i czasami było czuć charakterystyczny zapach grilla. Przy jednym ze stołów siedział ks. Michał. Poprosiliśmy go, by wraz z żoną poświęcili nam kilka minut na rozmowę.

Spotkanie jak w dużej rodzinie – – uśmiechnął się rozpoczynając rozmowę.

Zobacz także

– Chcieliśmy przywitać się z naszymi parafianami, którzy przyjechali do Rybnika z Raciborza i Ściborzyc Wielkich. To dla nas ważne, by się wzajemnie poznawać, tworzyć wspólnotę, nawiązać pierwsze relacje – dodał kapłan.

Rodzina mieszka w Rybniku od 1 września. Wcześniej ks. Michał był wikariuszem parafii w Ustroniu. Księdzem jest od 2011 roku.

Jest tu zielono, gór wprawdzie nie ma, ale są hałdy – uśmiechnął się, nawiązując do poprzedniego górskiego krajobrazu.

Małżeństwo pochodzi zresztą ze Śląska Cieszyńskiego. Przyszły pastor urodził się w Cieszynie, a Ilona – pastorowa – Skoczowa.

Dębowca! To mała, ale ważna gmina – poprawiła Ilona Matuszek.

– Dębowiec słynie z tężni solankowej, gdzie sól zabłocka ma najwyższe stężenie sodu – dodała.

„Będziemy mieszkać w rybie?”

Rybnik dla małżeństwa był miastem (prawie) zupełnie nieznanym. Mają jedynie zaprzyjaźnioną rodzinę w jednej z dzielnic naszego miasta.

To był nasz jedyny kontakt z Rybnikiem. Centrum w ogóle nie znaliśmy. Teraz odkrywamy ciekawostki związane z tym miastem. Dowiedziałem się np. że kościół ewangelicki stoi w miejscu dawnej sieciarni – zauważył proboszcz, nawiązując do symbolu szczupaka na herbie Rybnika.

– To pokazuje, jak ewangelicyzm odgrywał znaczenie w historii miasta. Zresztą przed laty żyli tu wspólnie żydzi i katolicy – podkreślił.

Jak na przeprowadzkę zareagowali synowie – Marcin i Filip? Dla chłopców Rybnik był miastem kompletnie nieznanym.

Usłyszałam pytanie: mamo, będziemy mieszkać w rybie? – śmiała się pastorowa.

– Zmieniło się nasze myślenie o tym mieście. Ludziom z południa Polski Rybnik kojarzy się głównie ze szpitalem, stroną medyczną. Tymczasem to jest miasto, gdzie można świetnie wypocząć – jak na Mazurach. Nawet postanowiliśmy wkręcić naszych znajomych. Byliśmy nad Zalewem Rybnickim, zrobiliśmy zdjęcie z podpisem, że jesteśmy na Mazurach. Sporo osób uwierzyło… do czasu, gdy zauważyli kominy elektrowni – opowiedziała wesoło kobieta.

Naszych rozmówców urzekła otwartość mieszkańców.

Są zaangażowani w życie lokalnej społeczności. Podejmują się wyzwań i robią to z sercem. Taka postawa wynika z ich wiary. My z kolei chcemy współdziałać, organizować różne wydarzenia. Ten aspekt jest dla nas bardzo ważny – podkreślił ksiądz.

Jak to jest być pastorową?

Co ciekawe – para ma za sobą debiut w telewizji, a konkretnie „Dzień dobry TVN”. Jak do tego doszło?

Pewnego dnia z prośbą zwróciła się do nas telewizja. Myśleliśmy, że ma to związek z obchodzeniem pamiątki reformacji – jednego z najważniejszych świąt kościoła luterańskiego. Okazało się, że dziennikarze chcieli wiedzieć, jak wygląda życie domu pastorskiego – usłyszeliśmy.

Faktycznie, z obejrzanego przez nas materiału wynika, że telewizja skupiła się na kościołach, gdzie nie obowiązuje celibat księży. Dziennikarze byli ciekawi, jak wygląda codzienność w takich rodzinach. Swoją drogą, wyszedł bardzo pozytywny i ciepły materiał.

Żona księdza. W Polsce to niecodzienne zjawisko – uśmiechnęła się Ilona.

Tymczasem pastorowa odgrywa ważną rolę w życiu swojego męża i lokalnej społeczności.

Wspieram parafię. Robię to co lubię. Jestem aktywna, zajmuje się grupami, mam dużo pomysłów. Staramy się razem odwiedzać parafian i z nimi rozmawiać. W Rybniku chcę działać, pracować, udzielać się jako wolontariuszka – wyjaśniła.

Ks. Michał zaznacza, że obecność i aktywność jego żony jest nieocenionym wsparciem w pracy.

Jest naprawdę wiele wyzwań. Fajnie, że możemy razem działać, służyć, towarzyszyć ludziom w różnych sytuacjach – szczęśliwych i tych przykrych, w chorobie i trudach – dodał.

Miłość nie wybiera, to ten ktoś na górze kreśli scenariusz

Jak to się stało, że przyszła pastorowa poznała przyszłego pastora? Para poznała się już w klasie maturalnej.

Byliśmy w tym samym chórze. Muzykę wynieśliśmy z domu. Michał pojechał na studia do Warszawy, ja studiowałam w Cieszynie. Wiedziałam, że mój przyszły mąż poszedł na teologię. Niekoniecznie z początku to mnie cieszyło. Moja kuzynka wyszła za pastora, wiedziałam z czym to się wiąże, czyli z przeprowadzkami i zmianami miejsca zamieszkania. Miłość nie wybiera – uśmiechnęła się Ilona Matuszek.

– Jest ten ktoś na górze, kto kreśli ten scenariusz i wie, co jest dla nas dobre, konieczne – dodał kapłan kaznodziejskim tonem.

Marcin i Filip – synowie małżeństwa również rozpoczęli nowe etapy w życiu. Jeden rozpoczął naukę w pierwszej klasie szkoły podstawowej, a drugi w przedszkolu.

Nie tylko my-dorośli rozpoczęliśmy coś nowego. Całą rodziną się w to zaangażowaliśmy. Dlatego najczęściej słyszeliśmy życzenia: wszystkiego najlepszego na nowej drodze życia – usłyszeliśmy od pary.

Obserwuj nasz serwis na:

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułLIVE: Briefing prasowy Z.Gawlika i N. Mastalerza (PO). Zapraszamy na transmisję (video)
Następny artykułBezpieczniejsi piesi w Piastowie