A A+ A++

Krzysztof Bronk – Watykan

Nie waha się on powiedzieć, że dla Libańczyków, a w szczególności dla chrześcijan Watykan pozostaje dziś ostatnią deską ratunku, sytuacja jest bowiem katastrofalna.

To była radykalna degradacja, w ciągu zaledwie dwóch lat

„Dziś Libańczycy doświadczają prawdziwego kryzysu humanitarnego. Wszystko trzyma się jeszcze jedynie dzięki oddolnej solidarności na szczeblu rodziny, wioski czy wspólnoty, a także dzięki pomocy humanitarnej organizacji pozarządowych, takich jak Kościół. Bo sytuacja jest naprawdę dramatyczna – mówi Radiu Watykańskiemu Vincent Gelot. – Przyzwyczailiśmy się już do tego, że w Libanie panuje kryzys. Ale dziś sytuacja jest o wiele gorsza, nawet w porównaniu do tego, co było pół roku temu. Nie ma prądu, lekarstw, mazutu, ludzie głodują. W ciągu zaledwie dwóch lat Libańczycy doświadczyli radykalnej degradacji, zubożenia. Dziś 70 proc. mieszkańców żyje na progu skrajnego ubóstwa. Ma na utrzymanie poniżej 2 dolarów na dzień. Panuje masowe bezrobocie przekraczające 70 proc. A przy tym w kraju tym przebywa 1,5 mln uchodźców, głównie z Syrii.“

Vincent Gelot podkreśla, że Liban potrzebuje dziś przede wszystkim rozwiązania politycznego. Sytuacja Libańczyków się nie poprawi bez sprawnej polityki. Jest to kraj, który ma ogromne zasoby, przede wszystkim ludzkie w postaci dobrze wykształconej młodzieży. Problem polega jednak na tym, że ci właśnie ludzie, którzy stanowią o bogactwie tego kraju, czują się zmuszeni do opuszczenia swej ojczyzny. Liban potrzebuje więc niezwłocznych rozwiązań politycznych, aby powstrzymać migrację młodych ludzi, która w ostatnich miesiącach radykalnie przybrała na sile.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułNie zauważył pojazdu obsługi na S12 [VIDEO]
Następny artykułRau: Polskie rządy o 18 lat sprzeciwiały się magistrali Nord Stream