W grudniu ukaże się książka „Znów zaczynamy marzyć. Droga do lepszej przyszłości”. Papież Franciszek w rozmowie z brytyjskim dziennikarzem Austenem Ivereighem wyjawił kilka szczegółów ze swojego życia. Okazało się, że przeżył groźne chwile – był podłączony do respiratora i walczył o każdy oddech. Te rozmyślania papieża nawiązują do pandemii koronawirusa, z którą zmaga się cały świat.
Pierwsza trudna sytuacja spotkała Jorge Bergoglio, gdy miał 21 lat i przebywał w seminarium. Miał ciężkie zapalenie płuc, był podłączony do respiratora. Papież wyznaje, że teraz dzięki temu dobrze rozumie osoby cierpiące na COVID. – Najpierw wyciągnęli mi półtora litra wody z płuca, a potem walczyłem między życiem a śmiercią. W listopadzie operowano mnie, usuwając górny płat płuca. Wiem z doświadczenia, jak czują się chorzy na koronawirusa walczący o oddech, podłączeni do respiratora – wyznał papież Franciszek.
Opowiedział tez o sytuacji, która miała miejsc w Niemczech w 1986 roku. Nazwał ją „COVIDEM wygnania”. Przebywał tam, by zbierać materiały naukowe i nauczyć się języka. Czuł się jednak bardzo samotny. – Pamiętam dzień, w którym Argentyna wygrała mundial. Nie chciałem oglądać meczu i dowiedziałem się o tym, że wygraliśmy, dopiero następnego dnia, czytając gazetę. To była samotność zwycięstwa w pojedynkę, bo nie było nikogo, z kim można było je dzielić. Samotność kogoś, kto tam nie należy, kto czuje się obcy – mówił papież.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS