A A+ A++

Czy prezydent Krakowa powinien wiedzieć, gdzie leżą najważniejsze ulice w mieście? Czy dopuszczalne jest, by radny biernie podnosił rękę za przegłosowywanymi uchwałami, nie czytając ich i nie przysłuchując się dyskusjom? Jak o polityku świadczy fakt, iż w jego świadomości nijak nie zapisuje się jeden z najsilniejszych zrywów społecznych ostatnich lat, jakim była walka o prawa kobiet do aborcji? A może Łukasz Gibała to wszystko wie – tylko przed wyborami pamiętać nie chce?

Opinie publikowane w naszym serwisie wyrażają poglądy osób piszących i nie muszą odzwierciedlać stanowiska redakcji

Powiedzieć, że przez ostatnie dwa tygodnie jesteśmy świadkami wyjątkowo brutalnej kampanii, w której nie ma chwytów niedozwolonych, to jak nie powiedzieć nic. Łukasz Gibała i Aleksander Miszalski walczą na billboardy, na wzajemne oczernianie się i dyskredytowanie w oczach wyborców. Zamiast komunikatów “ja”, słyszymy szkolne “a bo on”. 

Kandydatom puszczają nerwy, bowiem walka toczy się o dosłownie każdy jeden głos. Po elektorat, który dotąd kandydatom się tylko przypatrywał lub miał innych faworytów, musi sięgnąć teraz każdy. O klasie polityka świadczy, w jaki sposób to zrobi.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułEkoatrakcje, upominki, serwis rowerowy i wiele więcej! Trwa wydarzenie EkoWileńska
Następny artykułChińskie auta z Hiszpanii. Pierwsza taka fabryka w Europie