Pandemia nie wyhamowała polskiej implantologii. Nadal rozwija się w zawrotnym tempie

– Naszym najważniejszym celem jest dbanie o edukację w dziedzinie implantologii stomatologicznej. Przed kilkunastoma laty ściągnęliśmy niemieckie wzorce, jak nauczać implantologii.  Zaadaptowaliśmy tę wiedzę do polskich warunków i stworzyliśmy kursy implantologiczne. Prowadzimy je w najlepszych ośrodkach w Polsce i obejmują całokształt problematyki. Przez nasze szkolenia przeszło już 430 lekarzy, fachu uczy się już kolejne pokolenie stomatologów – wyjaśnia dr n. med. Mariusz Duda, chirurg stomatolog, prezydent Polskiego Stowarzyszenia Implantologicznego. 

Szkolenia składają się z trzech etapów. Pierwszy trwa rok – szkolenie obejmuje 144 godz. wykładów i ćwiczeń, lekarze uczestniczą w zajęciach praktycznych (chirurgicznych, implantoprotetycznych i perioimplantologicznych), a kończy się egzaminem. 

Krokiem drugim jest uzyskanie tytułu lekarza implantologa. Zdobyć go może lekarz z dwuletnią praktyką, który wykaże się co najmniej 50 wszczepionymi implantami lub 20 przypadkami, w których zastosowano leczenie kości metodami impantologicznymi. Trzeci krok to uzyskanie tytułu eksperta w dziedzinie implantologii, w tym przypadku wymagane są udokumentowane przypadki wszczepienia 200 implantów, egzaminuje specjalna komisja, a lekarz uzyskuje tytuł ekspercki. 

 – Mimo pandemii, która na kilka tygodni wyhamowała naszą pracę, implantologia w Polsce nadal rozwija się w zawrotnym tempie. Zabiegów w minionym roku było naprawdę sporo, stomatolodzy byli świetnie przystosowani do pracy w reżimie sanitarnym. Polscy pacjenci mają coraz większą świadomość, jak ważne są zdrowe zęby i jama ustna – przekonuje Mariusz Duda.