Kaczyński nie chce ryzykować utraty realnej władzy – brak reelekcji Andrzeja Dudy przy opozycyjnym układzie sił w Senacie w praktyce oznaczałby całkowitą niemoc PiS, które mogłoby jedynie administrować państwem.
W poprzednim odcinku pisałem o tym, że zdaniem przedstawicieli rządu respiratory są, ale – według innych – brakuje ich. Po drodze swoistą kropke nad “i” postawił arcybiskup łódzki Grzegorz Ryś, odpowiadając na apel lekarskiego samorządu o sprzęt ratujący życie. Sama kuria ufundowała dwa respiratory. Abp Ryś zwrócił się też o pieniadze do wiernych. Tylko w ciągu dwóch dni na konto Okręgowej Rady Lekarskiej wpłynęło 780 tys. zł. Zbiórka trwa nadal. Możecie się dorzucić.
Dziś parę słów o innej (nazwijmy to) niespójności…
Choć zwiększyły się rygory dotyczące bezpieczeństwa, premier Mateusz Morawiecki jest dobrej myśli. Wybory mają odbyć się 10 maja. Ruszyła wyborcza machina. PKW 26 marca ogłosiła stanowisko odnośnie zgłoszeń kandydatów na członków obwodowych komisji wyborczych. Czytelnicy pabianice.tv w komentarzach pod opublikowaną w środę sondą nie dowierzali, że to naprawdę możliwe. Wynik głosowania po zadaniu pytania, czy wybierasz się na wybory był przytłaczający na NIE. Do urn nie wybiera się aż 92 % z 1851 uczestników ankiety (na TAK było 146 internautów, opcję NIE wybrało 1705). Gdyby ten wynik rozciągnąć na ponad 50 tys. uprawnionych do głosowania w Pabianicach to zagłosowałoby nieco ponad 4 tys. mieszkańców miasta. Jest rażąca dysproporcja względem prawie 34 tys. oddanych u nas głosów w ubiegłorocznych wyborach.
W tym szaleństwie jest metoda
Pomimo powyższych faktów i powszechnej niechęci wyborców do uczestnictwa w elekcji, partia rządząca twardo prze w stronę wyborów prezydenckich w zaplanowanym terminie 10 maja. Dowiodły tego wydarzenia w Sejmie z dzisiejszego poranka – PiS przegłosował zmiany w kodeksie wyborczym, wprowadzające możliwość głosowania korespondencyjnego i przez pełnomocnika. Takie rozwiązania mają dostosować organizację wyborów do warunków epidemii. Czy jednak taka proteza wystarczy, pozwalając na przeprowadzenie wyborów, idąc za literą konstytucji, naprawdę powszechnych i równych?
Głosować korespondencyjnie będą mogły tylko osoby powyżej 60 – go roku życia i przebywające na kwarantannie lub izolacji domowej. Nie chcę się wierzyć, że jedyną przyczyną wyboru pierwszej grupy jest tylko troska o zdrowie seniorów (wedle większości opinii są najbardziej narażeni na zakażenie koronawirusem). Jeśli przeanalizujemy wyniki poparcia dla partii w grupach wiekowych, zobaczymy dlaczego Prawu i Sprawiedliwości tak bardzo zależy, żeby starsi Polacy na pewno zagłosowali. Prawie 56 % to rezultat partii rządzącej w ostatnich wyborach w grupie wiekowej 60+ wobec niecałych 44 % pośród ogółu społeczeństwa. Seniorzy, na mocy wprowadzonych zmian, będą też mogli skorzystać z głosowania przez pełnomocnika.
Biorąc pod uwagę rządowy zakaz gromadzenia się w gronie większym niż 2 osoby (tak, rząd tego samego PiS-u) i fakt, iż Polacy w większości się do niego stosują, ograniczając wyjścia z domu w trosce o swoje zdrowie, możemy sobie wyobrazić sytuację, że na wybory pójdą tylko tzw. twarde elektoraty. W przypadku Prawa i Sprawiedliwości, takich wyborców stanowią w przeważającej części właśnie ludzie starsi, kiedyś nazwani pogardliwie przez Donalda Tuska “moherowymi beretami”. Jak więc widać, w tym pozornym szaleństwie wyborów za wszelką cenę jest metoda – korzystna nie dla całego społeczeństwa, ale dla jednej partii politycznej. Dla ogółu takie bezrefleksyjne dążenie do wyborów oznaczających nieuchronnie zwiększenie liczby kontaktów międzyludzkich może mieć wręcz tragiczne konsekwencje.
Twardy kurs nie dziwi
Przechodząc od szczegółu do ogółu, warto zwrócić uwagę, że sytuacje kryzysowe, o ile nie następuje jakaś wyraźna kompromitacja władających polityków, z reguły cementuje poparcie dla obozu rządzącego. To dlatego obserwujemy wzrost sondażowego poparcia prezydenta Dudy już w trakcie epidemii koronawirusa. Walczącemu o reelekcję pomaga nie tyle własna aktywność, co energiczne i profesjonalne działania ministra zdrowia Łukasza Szumowskiego, którego zaangażowanie w sytuacji zagrożenia epidemiologicznego jest powszechnie doceniane przez Polaków. Śmietankę spija prezydent Duda, bo przecież Łukasz Szumowski w żadnych wyborach nie kandyduje.
Z punktu widzenia partykularnego interesu formacji rządzącej, nie dziwi twardy kurs na wybory 10 maja. Pamiętajmy, że (co nie daj Boże) epidemia może się rozwinąć w niekorzystnym kierunku, co będzie oznaczało więcej zachorowań i zgonów, a co za tym idzie znaczne pogorszenie nastrojów wśród obywateli. O ile dzisiaj Prawo i Sprawiedliwość może chwalić się względnie dobrymi statystkami odnośnie koronawirusa wobec innych krajów, w szczególności Włoch i Niemiec, to w ciągu kilku miesięcy sytuacja może się wymknąć spod kontroli. Tym bardziej, że na jesień (możliwy termin przesuniętych wyborów) spodziewana jest tzw. druga fala epidemii koronawirusa. Prezes Kaczyński nie chce więc ryzykować utraty realnej władzy – brak reelekcji Andrzeja Dudy przy opozycyjnym układzie sił w Senacie w praktyce oznaczałby całkowitą niemoc PiS, które mogłoby jedynie administrować państwem.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS