A A+ A++

Tymbark. Mówiąc o działalności jednostki tymbarskiego Strzelca nie sposób nie wspomnieć o jej animatorach. – W chwili obecnej nie ma ich już wśród nas, odeszli na wieczną wartę, ale ich sylwetki są wciąż trwałe w naszej pamięci – informuje jednostka, przypominając biografię ks. Stanisława Płonczyńskiego.

Na cmentarzu parafialnym w Tymbarku jest grób ks. Stanisława Płonczyńskiego – wielkiego patrioty, jednego z pierwszych prezesów XXVI PDS w Tymbarku. Strzelec zachęca do zapalenia w najbliższych dniach znicza na jego grobie.

Według zebranych danych jednym z organizatorów XXVI Polskiej Drużyny Strzeleckiej w Tymbarku był ks. Stanisław Płonczyński – rodak tymbarski, syn tutejszego organisty. Został wyświęcony w Rzymie ad solam missam.

O jego późniejszej pracy wiadomo bardzo niewiele. Sam o sobie mówił, że parę lat był wikarym w Tuluzie we Francji, wreszcie osiadł w Tymbarku na swem patriomonium, bo jurysdykcji ad exicipiendas confessiones z powodu małych studiów do końca życia nie miał. Wiadomo jednak że mimo słabego zdrowia, był bardzo aktywny i chętny do pomocy w pracach parafialnych.

Stwierdza to również notatka w kronice parafialnej (rok 1925, s. 61 – 62): „W czem jednak mógł wspomagał miejscowego i sąsiednich proboszczów, bo był bardzo usłużny. Odprawiał więc w każdą niedzielę i święta sumy, nieszpory, chrzcił, pomagał w kancelarji, uczył w szkole, gdy nie było wikarego, i prowadził kasę Raiffeisena zwaną później kasą Stefczyka”.

W latach 1923-1924 uczył religii w Szkole Podstawowej w Zawadce. Ponadto pracował z młodzieżą współorganizując w Tymbarku drużynę Strzelca. Był słabego zdrowia.

O jego ostatnich godzinach życia pisze proboszcz, ks. Józef Szewczyk: „Dnia 23 września (środa) zawiozłem do Krakowa do lekarza ks. Stanisława Płonczyńskiego. Był słaby od dłuższego czasu, lecz odprawiał Mszę św. Dopiero od dwóch tygodni w niektóre dni nie potrafił odprawiać, ale tylko w niektóre dni kładł się do łóżka. W niedzielę 20/9 jeszcze miał Mszę św. Był u lekarza, nie można jednak było poznać choroby. Kiedyśmy wysiedli w Krakowie na peron osłabł tak dalece, że nie mógł iść. Po przejściu kilkadziesiąt kroków posadziłem go na ławce na peronie, poddałem mu żal za grzechy, rozgrzeszyłem i nie wiem nawet kiedy życie zakończył. Zwłoki sprowadził siostrzeniec Stanisław Rosiek do Tymbarku. Pogrzeb odbył się 28/9.” (1925 r.)

(Na podstawie opracowania p. Stanisława Wcisły)

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułPrzygotowują wyjątkowe wykonanie hymnu
Następny artykułLiga Mistrzów: Plan transmisji i komentatorzy środowych meczów – 02.11