A A+ A++

– Tu atrakcją dla wszystkich jest Jezus na osiołku. Ludzie bardzo to polubili. Ten pomysł został zapoczątkowany przez franciszkanów – mówi o. Marcin Załuski OFMConv, od 2016 na misji w Ugandzie.

O. Marcin jest obecnie formatorem kandydatów do zgromadzenia, przy sanktuarium męczenników w Munyonyo. W tym roku, w kwietniu, mija 20 lat od kiedy franciszkanie z prowincji krakowskiej, rozpoczęli swoje misje w kraju określonym Perłą Afryki. Przez lata, oprócz pracy duszpasterskiej wybudowali szkoły, szpitale i przedszkola. Dzięki zakonnikom powstało również narodowe sanktuarium, położone nad brzegiem Jeziora Wiktorii. Niedawno w pobliżu kościoła wytrysnęło źródełko. Kilka tygodni temu powstała tam grota Matki Bożej. Obecnie w planach jest jeszcze wybudowanie kaplicy Wieczystej Adoracji.



Wojciech Ulman OFM Conv/Munyonyo


Obok źródełka, w miejscu, gdzie św. Karol Lwanga udzielił chrztu św. Kizito, stanęły figury upamiętniające tamto wydarzenie.


Ekumenicznie
O. Marcin zanim został duszpasterzem w sanktuarium, pracował najpierw w miejscowości Matugga, ok. 20 km od stolicy, Kampali. – Pierwsza moja Droga Krzyżowa w Ugandzie, była ulicami Matuggi, po okolicznych dróżkach. Ludzie szli w spiekocie dnia. Kilka godzin w upale.

Matugga liczy o 20 tys. mieszkańców. Nie wszyscy są katolikami. Na Drogę Krzyżową przychodzą jednak wszyscy, bez względu na wyznanie.
– Zaczynaliśmy w kościele anglikańskim, kończyliśmy w naszym kościele katolickim. Kilka tysięcy ludzi brało w tym udział. Młodzież odgrywała pasyjne sceny. Lokalny mężczyzna przebrany za Jezusa niósł krzyż. Niektórzy go biczowali – mówi misjonarz.


Palmy nad Jeziorem Wiktorii


Wojciech Ulman OFM Conv/Munyonyo


Droga Krzyżowa ulicami Matuggi


Z kolei w Niedzielę Palmową atrakcją dla wszystkich był Jezus na osiołku. Ten pomysł został zapoczątkowany przez franciszkanów.  – Ludzie bardzo to polubili. Stali wzdłuż drogi z palmami, skakali z radości, tańczyli i śpiewali – opowiada.
Osła zamawiano wcześniej. – Nie jest łatwo utrzymać równowagi, gdy się na nim siedzi, a zwierzę jest w ruchu. No bo trzeba jak Pan Jezus błogosławić, machać do ludzi. Ale ta ich radość jest bardzo piękna – opowiada ze śmiechem misjonarz.


Palmy nad Jeziorem Wiktorii


Wojciech Ulman OFM Conv/Munyonyo


Niedziela Palmowa na terenie sanktuarium w Munyonyo


Przechodzi w naszej codzienności
Nieco inaczej wygląda Droga Krzyżowa w Munyonyo, na obrzeżach stolicy. – Tu idziemy od jednej stacji parafialnej do kolejnej. Trasa wiedzie kilka kilometrów główną ulicą Salama Road. Dokoła toczy się zwyczajne życie. To robi wrażenie. Bo widzisz ludzi, którzy kupują warzywa, tu taksówki, tam klaksony i cały ten zgiełk ulicy. A my przechodzimy. To tak symbolicznie można tłumaczyć, że Pan Jezus przechodzi ze swym krzyżem obok naszej codzienności.


Palmy nad Jeziorem Wiktorii


O. Wojciech Ulman OFMConv/Munyonyo


O. Wojciech Szymczak w sanktuarium w Munyonyo, zdjęcie z 28.03.2021


Piątkowa Droga Krzyżowa zaczyna się około 11 tej przed południem i trwa do 15-tej. Potem jest Liturgia Wielkiego Piątku. Nie ma tu zwyczaju “ciemnicy” ani wielkosobotniego święcenia pokarmów. – Wyróżnia  za to wielka radość w Niedzielę Zmartwychwstania. Te śpiewy i taniec. Takiej radości, to nigdy w Polsce nie widziałem. Nigdy – przyznaje franciszkanin.


Palmy nad Jeziorem Wiktorii


O. Wojciech Ulman OFMConv/Munyonyo


Sanktuarium w Munynoyo


Sanktuarium na bieżąco: https://www.facebook.com/munyonyo

«« | « |


1

| » | »»

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułAktualizacja dla systemów Apple'a. Łata poważne luki w zabezpieczeniach
Następny artykułAkcja legnickich licealistów #Podajłapkę na Facebooku