Na jednej z posesji w podszprotawskich Dziećmiarowicach rozegrał się krwawy dramat. W ciągu kilku godzina rodzina straciła dwa ukochane psy, jeden skonał na miejscu, drugi pomimo interwencji weterynarza nie przeżył nocy.
Tragedia rozegrała się na posesji w czwartek (18.02.) popołudniu. Na podwórku bawiły się dwa psy, kiedy przez ogrodzenie dołączył do nich duży rasowy, czarny pies. Jego wizyta zakończyła się zagryzieniem dwóch kundelków. Zrozpaczona rodzina, po dużym szoku potrzebowała co najmniej kilku dni, by na chłodno i zdecydowanie opowiedzieć o zdarzeniu.
– Dobrze, że spotykamy się tydzień po tym koszmarze, ponieważ dopiero teraz możemy bardziej racjonalnie i szczegółowo opisać całą sytuację. Pierwsze godziny to był po prostu szok, smutek i złość – mówi Małgorzata Felińska, siostra właściciele zagryzionych psów.
– W pierwszych dniach miałem wątpliwości, czy rozmawiać o tym publicznie, ale dziś już wiem, że nie możemy tego tak zostawić – zaznacza Damian Feliński.
Właściciele zwierzaków pytają dlaczego nie doczekali się szybkiej interwencji Policji a obszerne zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa już złożyli do Prokuratury.
Co tak na prawdę stało w podszprotawskich Dziećmiarowicach, obszernie opisujemy w 672 wydaniu Lokalnej.
(rd)
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS