Pakiet mobilności został przyjęty bez poprawek w lipcu 2020 r. Jakie zmiany w pracy kierowcy wprowadza? Dotyczą przede wszystkim czasu pracy, przerw, odpoczynku kierowców oraz delegowania pracowników.
Cel Pakietu i sprzeciw Polski
Pakiet mobilności obejmuje ważne zmiany w prawie UE. Dotyczą one branży transportu drogowego. Oficjalnie celem reformy jest uproszczenie i doprecyzowanie istniejących już przepisów oraz stworzenie nowych rozwiązań mających służyć budowaniu równowagi w transporcie międzynarodowym. Za wprowadzeniem w życie Pakietu mobilności głosowały głównie Francja i Niemcy. Polska jest jednym z 9 państw występującym przeciwko Pakietowi mobilności (głównie są to państwa z Europy Środkowo-Wschodniej – Bułgaria, Estonia, Łotwa, Litwa, Malta, Węgry, Cypr i Rumunia). Nowa regulacja budzi uzasadniony niepokój polskich przewoźników. Utrudnia bowiem świadczenie przez nich usług na Zachodzie. Wpływa na wzrost kosztów po stronie firm i co za tym idzie zmniejszenie ich konkurencyjności na zachodnich rynkach.
Pobierz bezpłatny ebook „WYNAGRODZENIA W CZASIE KRYZYSU”
Czego dotyczy Pakiet mobilności?
Czego więc dokładniej dotyczy Pakiet mobilności? Ten zbiór przepisów reguluje kwestie warunków pracy kierowców (szczególnie jeśli chodzi o czas pracy, przerwy i odpoczynki), delegowania pracowników, kontroli drogowych oraz zawodu przewoźnika i dostępu do rynku przewozów.
Dotkliwą dla polskich przewoźników zmianą jest niewątpliwie objęcie kierowców przepisami dotyczącymi pracowników delegowanych. Oznacza to, że kierowca otrzyma minimalne wynagrodzenie obowiązujące w państwie, w którym aktualnie pracuje. Utrudni to przeliczenie wysokości wynagrodzenia danego kierowcy, co przełoży się na zwiększenie nakładu pracy księgowych. Ponadto, wzrośnie wysokość wynagrodzenia kierowców, od którego pracodawcy będą odprowadzać składki na ubezpieczenie społeczne oraz podatek dochodowy. Zmiana ta ma wejść w życie 18 miesięcy po opublikowaniu dyrektywy.
W związku z nowym sposobem obliczania wynagrodzenia przewoźnicy szacują wzrost kosztów o nawet 30% i przewidują, że z tego powodu mniejsze firmy wypadną z rynku.
Zobacz również:
Dotychczas Polscy kierowcy oprócz stałej stawki wynagrodzenia otrzymywali dodatkowo diety i ryczałty, co zgodnie z polskim prawem należy im się z tytułu podróży służbowej. Wynagrodzenie zasadnicze to często minimalne wynagrodzenie obowiązujące aktualnie w Polsce, które stanowi jedynie 30% całego wynagrodzenia. Tymczasem dieta, ryczałt i premie to aż 70% pełnej pensji. W rzeczywistości więc przewoźnicy odprowadzają składki na ZUS i podatek jedynie od 30% faktycznego wynagrodzenia swoich pracowników.
Po wejściu w życie nowych przepisów pracodawca wypłaci wynagrodzenie nie niższe niż minimalna pensja w kraju, przez który pracownik przejeżdża wraz z przewidzianymi lokalnym prawem dodatkami. Oczywiste jest, że na Zachodzie są to stawki dużo wyższe niż w Polsce, czasami nawet 3-krotnie wyższe. Od całej tej sumy przewoźnik odprowadzi wówczas składki na ZUS i podatek dochodowy.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS