A A+ A++

W 2020 roku pabianiczanie stracili na internetowych zakupach kilkanaście milionów złotych. Podczas pandemii, gdy sklepy były pozamykane, robili zakupy w internecie. Przestępcy na tym skorzystali.

Pabianicki Wydział do Walki z Przestępczością Gospodarczą i Korupcją ma kolejny już rok bardzo dużo pracy. Roboty dokładają im internetowi oszuści, których w ostatnim czasie masowo przybywa. Skala przestępstw związanych głównie z zakupami przez internet jest ogromna i nadal rośnie.

– Tylko w 2020 roku pabianiczanie w ten sposób stracili kilkanaście milionów złotych – wylicza podkomisarz Ilona Sidorko, oficer prasowy pabianickiej policji. – Prawie każdego dnia do pabianickiej komendy zgłasza się osoba, która padła ofiarą oszusta internetowego. Jedni zostają oszukani na kilka złotych a inni tracą nawet miliony, oszczędności całego życia. Mimo wielu komunikatów i informacji dla wielu osób tematyka oszustw internetowych jest zbyt odległa, dlatego wpadają w sidła przestępców.

Sprzedawcy oszukują kupujących.

Kupujący okradają sprzedawców

W ciągu jednego roku pabianiccy policjanci zajmujący się przestępczością gospodarczą, rozpracowują kilkaset spraw dotyczących oszustw na portalach zajmujących się sprzedażą przez internet. Czasem z pozoru profesjonalnie wyglądająca strona internetowa sklepu, może być „fałszywa”. Fikcyjnych, stworzonych do oszukiwania kupujących stron w sieci jest wiele. Niestety, na tych najpopularniejszych serwisach (np. OLX) również zdarzają się oszuści. Przyciągają klientów niskimi cenami produktów i atrakcyjnymi ofertami. Jak działają tacy przestępcy? Zamawiamy produkt, wpłacamy pieniądze i nagle kontakt ze sprzedającym urywa się, a my czekamy na produkt, który nigdy do nas nie trafi.

– Najwięcej oszustw jest przy płatnościach z góry. Oszuści często nie dają możliwości opłacenia przesyłki za pobraniem – relacjonuje policjantka.

Ale też zdarzają się oszustwa przy płatnościach przy odbiorze.

– Należy sprawdzić zawartość przesyłki, bo może zdarzyć się, że zamiast zamówionego towaru w paczce jest… cegła. Zawsze sprawdzajmy dane kontrahenta, opinie o sprzedającym – radzi podkom. Sidorko.

Ale również kupujący mogą oszukać sprzedającego. Sprzedawcy wystawiający rzeczy na przykład na takim portalu OLX, kontaktują się bezpośrednio z klientami. Mają zatem okazję do wybrania metody płatności. Pabianiccy policjanci zajmowali się już sprawami, w których to kupujący wysyła link celem uzyskania zapłaty przez sprzedającego. Ostatnio w taki sposób pabianiczanin sprzedający przedmiot na takim portalu, stracił 5.000 zł. Jak? Podając jak na tacy swoje dane z karty bankomatowej. Przykład: Kupujący informuje sprzedawcę, że dokonał już płatności. Sprzedawca, aby ją „odebrać” musi kliknąć w podany link (najczęściej zaczynający się od www.olx…) i wpisać swoje dane z karty (imię, nazwisko, numer karty i numer CCV znajdujący się na odwrocie). Kupujący-oszust ma wówczas wszystkie potrzebne dane do wyczyszczenia konta, aż do wyczerpania limitu karty.

– Dlatego nie podajemy karty bankowej, kodu CCV lub stanu konta – takie dane nie są potrzebne do realizacji wysłania paczki przez OLX – ostrzega policjantka.

Tymi metodami pabianiczanie tracą od kilku złotych do nawet miliona złotych.

Stracili oszczędności przez… sms’a

Czy zwykły niewinny sms może być groźny? Okazuje się, że nawet bardzo. Przekonali się o tym mieszkańcy, którzy potracili oszczędności swojego życia. Jak to możliwe?

– Przestępcy mogą wyczyścić nasze konto całkowicie, wysyłając wiadomości tekstowe z prośbą o dopłacenie niewielkiej kwoty rzekomo brakującej do realizacji zamówienia – wyjaśnia podkom. Ilona Sidorko.

W wiadomości oszuści zamieszczają link, na który trzeba kliknąć żeby dopłacić „brakującą kwotę”. To linki do stron pośrednika płatności, a za ich pośrednictwem logujemy się do strony naszego banku a tym samym do konta bankowego. Wyglądają często bardzo autentycznie, więc jak rozpoznać oszustwo?

– Nie zdarza się, by operatorzy firm kurierskich wysyłali takie linki. Mogą to być numery konta, ale linki powinny wzbudzić naszą czujność. Logując się bowiem na takiej fałszywej stronie do banku podajemy swój login i hasło, a w tym czasie oszuści przejmują nasze dane i logują się na nasze konto. Najczęściej dochodzi do całkowitego „wyczyszczenia” konta, a nawet natychmiastowego zaciągnięcia kredytu. Tylko brak reakcji na takie wiadomości może nas uchronić przed utrata oszczędności – tłumaczy policjantka.

Pożyczka” dla znajomego

Im bardziej jesteśmy obeznani ze światem wirtualnym, tym więcej czyha na nas zagrożeń. Dotyczy to również osób, które korzystają z mediów społecznościowych (np. Facebook). Przestępcy wykorzystują tożsamość użytkowników takich portali, by wyłudzać pieniądze. Jakim sposobem? Najczęściej włamują się na konta Facebookowe i wysyłają wiadomości do znajomych posiadacza konta z prośbą o szybką pożyczkę. Pobieranie pieniędzy w tych przypadkach odbywa się przy pomocy natychmiastowych płatności „BLIK”.

– Ten system płatności umożliwia szybką i łatwą zapłatę, wypłacanie pieniędzy oraz przelewy mając przy sobie tylko telefon. Do wykonania operacji finansowej potrzeba tylko wygenerowanego kodu – tłumaczy policjantka.

Najczęściej nasi przyjaciele czy członkowie rodziny biorąc wiadomość za pewnik, podają kod.

– W takim przypadku zachowajmy czujność i przy odczytaniu kodu sprawdźmy gdzie transakcja jest realizowana. Najczęściej są to odległe miejscowości a nie te, które sugeruje rozmówca. Warto, przed podaniem też zadzwonić do nadawcy wiadomości i upewnić się, czy rzeczywiście miała do nas taka prośbę – radzi podkomisarz.

Pokrzywdzonymi są także osoby, którym skradziono konto na portalu. Złotą zasada jest stworzenie silnego hasła do skrzynki mailowej, takiego, którego nie używamy do większości lub wszystkich zakładanych przez siebie kont, z których mogą wyciec dane do zalogowania. Dobrym sposobem jest także częsta zmiana hasła. Tych oszustwa ostatnio jest coraz mniej, ale i tak warto mieć się na baczności.

Szybki zysk? Szybka strata

Kto nie chce szybko i łatwo zarobić? Tym właśnie przestępcy kuszą swoje potencjalne ofiary, oferując telefonicznie pomoc przy transakcjach giełdowych zakupu kryptowaluty. Nie wiesz nawet co to jest? Tym, dla których wirtualne inwestycje są obce, również grozi niebezpieczeństwo. Bo mogą być bardziej skłonni dać się przeprowadzić przez cały proces oszustom, podając im wszystkie niezbędne do kradzieży informacje i hasła.

– Potencjalny sprawca proponuje pomoc w przeprowadzeniu wszystkich transakcji poprzez zainstalowanie przez pokrzywdzonego programu do obsługi pulpitu zdalnego – czyli sprawca ma kontrolę i wgląd nad czynnościami wykonywanymi na komputerze przez pokrzywdzonego. Proponuje pokrzywdzonemu, aby zalogował się do swojej bankowości elektronicznej i przez szereg szybkich operacji, większości zatwierdzonych przez właściciela, „czyści mu konto”, w niektórych przypadkach zaciągając również kredyt – opisuje metodę przestępców policjantka.

Przykład: Do potencjalnej ofiary dzwoni taki „doradca” i oferuje zyski na poziomie 300- 400 proc. Zachęca do utworzenia konta inwestycyjnego i wpłacenia na początek kilkuset dolarów. Z czasem oszust utwierdza swoja ofiarę w przekonaniu, że zyski już są spore i zachęca do dopłacenia, by osiągnąć jeszcze większe zyski. Proponuje też dopłatę, przy próbie wyciągnięcia powiększonej gotówki. Gdy ofiara zaczyna dopytywać lub orientować się, że coś jest nie tak, kontakt z „doradcą” się urywa.

W taki sposób, pabianiczanin stracił ostatnio „zainwestowane” 40.000 zł.

Kto pada ofiarą takich przestępców?

– Osoby w różnym przedziale wiekowym, od 20 do 60 kilku lat nawet. Nie ma reguły – mówi policjant pracujący nad cyberprzestępczością w naszej komendzie.

Mimo ostrzeżeń, niestety prawie codziennie ktoś daje się nabrać na jedną z tych metod.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułWróciła galeria Witolda-K.
Następny artykułZmarła Erika Bakonyi, wieloletnia dyrektor POIT na Węgrzech, wielka przyjaciółka Tarnowa