11 lipca przypada Narodowy Dzień Pamięci Ofiar Ludobójstwa dokonanego przez ukraińskich nacjonalistów na obywatelach II Rzeczypospolitej Polskiej. Pabianiczanie pamiętają o zamęczonych rodakach. Przy tablicy na cmentarzu zapłonęły znicze i spoczęły wiązanki kwiatów.
Było uroczyście, jak nigdy dotąd. Po raz pierwszy zamordowanym Polakom oddały cześć pabianickie władze samorządowe. Na cmentarz dotarli prezydent Grzegorz Mackiewicz i sekretarz miasta Paweł Rózga. Okolicznościową mszę odprawił ks. Paweł Kutynia, proboszcz parafii św. Mateusza. On także wygłosił kazanie. Mówił, że powinniśmy stanąć ponad krzywdami i podziałami. Przypomniał, że też byliśmy w toku dziejów sprawcami krzywd. Z kolei Niemcy dopuszczali się strasznych zbrodni, powołując na Boga (klamra z napisem” Gott mit uns”). Nie pominął rzezi na tle religijnym w okresie reformacji dokonywanych przez katolików (i nie tylko).
Odnosząc się do Zbrodni Wołyńskiej przypomniał o potrzebie budowy pojednania prawdzie i wykazania się prawdziwie chrześcijańską postawą.
– Trzeba nieść przebaczenie i miłosierdzie – wezwał. Co więcej. – Musimy mieć nadzieję, że ci, którzy się tego dopuścili, znajdą miłosierdzie Boga. Jeżeli chcemy być uczniami Jezusa Chrystusa, nigdy nie możemy wejść na drogę nieprawości, nawet za cenę oddania swojego życia. Nie możemy stać się wilkami nawet wtedy, gdy nas rozszarpują – podkreślił kaznodzieja, by w dygresji już pod tablicą nawiązać do współczesności i prosić o modlitwę także za żołnierzy rosyjskich.
Zbrodnia Wołyńska – informacje IPN
11 lipca roku ukraińscy nacjonaliści zaatakowali Polaków w 99 miejscowościach przedwojennego województwa wołyńskiego na Kresach Wschodnich – wtedy zajętych już przez niemiecką III Rzeszę. Dla upamiętnienia tego dnia, nazywanego Krwawą Niedzielą, co roku obchodzimy Narodowy Dzień Pamięci Ofiar Ludobójstwa dokonanego przez ukraińskich nacjonalistów.
Tego dnia miało miejsce apogeum rzezi wołyńskiej. O świcie oddziały UPA – często przy aktywnym wsparciu miejscowej ludności ukraińskiej – otoczyły i zaatakowały jednocześnie 99 polskich wsi w pow. kowelskim, włodzimierskim, horochowskim i częściowo łuckim. Doszło tam do rzezi ludności cywilnej i zniszczeń. Wsie były palone, a dobytek grabiony. Badacze obliczają, iż tylko tego jednego dnia mogło zginąć ok. 8 tys. Polaków – głównie kobiet, dzieci i starców. Ludność polska ginęła od kul, siekier, wideł, noży i innych narzędzi, nierzadko w kościołach podczas mszy św. i nabożeństw.
Za datę symboliczną dla Rzezi Wołyńskiej uznaje się 10 lipca 1943 r., kiedy bojownicy UPA rozerwali końmi wysłanego na pertraktacje z nimi przedstawiciela Polskiego Państwa Podziemnego Zygmunta Rumla. Po tej zbrodni rozpoczęła się masowa rzeź ludności polskiej na Wołyniu, a później w Małopolsce Wschodniej. Szacuje się, że ukraińscy nacjonaliści, wspierani przez chłopstwo, zaatakowali Polaków zamieszkałych w 4300 miejscowościach.
W pobliżu zniszczonych wsi i chutorów pozostały bezimienne masowe doły grobowe kryjące – najczęściej okaleczone – ciała polskich mieszkańców Kresów. Ludobójstwo Polaków zyskało miano Rzezi Wołyńskiej (nazywanej też Rzezią Wołyńsko-Galicyjską). Celem ukraińskich nacjonalistów była jednak nie tylko fizyczna eliminacja polskiej społeczności, ale także wykarczowanie śladów świadczących o wielowiekowej obecności polskiej na Kresach. Dlatego równolegle z aktem ludobójstwa niszczyli polskie dobra kulturalne, zabytki, uderzali w kresową gospodarkę, wypalając polskie siedliska do fundamentów, ze szczególną zajadłością niszcząc katolickie kościoły.
W latach 1943–1945 na Wołyniu i w Małopolsce Wschodniej ukraińscy nacjonaliści wymordowali od 80 do 120 tys. Polaków. Precyzyjna liczba ofiar nie jest możliwa do ustalenia.
Zdarzało się, że Ukraińcy pomagali swoim polskim sąsiadom w chwili zagrożenia ich życia. Pomoc ta przybierała różne formy. Ostrzegali przed napadem, udzielali schronienia, wskazywali drogi ucieczki, zaopatrywali w żywność i ubranie, przewozili w bezpieczne miejsce, do lekarza czy szpitala, przyjmowali pod opiekę, a nierzadko na długoletnie wychowanie sieroty po zamordowanych, odmawiali wykonania rozkazu zabicia członka własnej rodziny – np. żony lub męża – narodowości polskiej. Dzięki aktom solidarności i miłosierdzia ocalały zarówno pojedyncze osoby, jak i całe wsie (łącznie ponad 2,5 tysiąca osób). Kilkuset Ukraińców wykonawcy „akcji antypolskiej” ukarali śmiercią, uważając udzielanie pomocy „Lachom” za zdradę ukraińskich ideałów narodowych”.
Kresowa księga sprawiedliwych TUTAJ
Władze miasta pokłonią się ofiarom ukraińskich nacjonalistów. Uroczystości 11 lipca
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS