Przedstawiam państwu trzeci, bardzo ważny artykuł Romana Dmowskiego dotyczący kwestii ukraińskiej jaki się ukazał na łamach Dziennika Wileńskiego w 1931 roku, prawie sto lat temu. Omawia on rolę Ukrainy w polityce niemieckiej. Jest to artykuł złowieszczy i proroczy. Jego przesłanie jest nadal aktualne. Jestem pewien, że Roman Dmowski pisząc ten artykuł nie przypuszczał, że zaledwie za osiem lat po napisaniu tego artykułu, 1 września 1939 roku, rozpocznie się niewyobrażalna hekatomba narodu polskiego, oprawcami zaś będą Niemcy, Rosja Sowiecka i Ukraińcy.
Roman Dmowski w swoim artykule zadał bardzo ważne pytanie:
Pytanie teraz, dlaczego Niemcy, nie posiadające ludności ruskiej w swem państwie, tak żywo się tą kwestją zajęły. Nie mogła to być idealistyczna, bezinteresowna chęć popierania odradzającej się narodowości, ile że zainteresowanie kwestją wychodziło od rządu i od sfer, reprezentujących zaborczą politykę niemiecką. Było to wygrywanie kwestji w interesach niemieckich. Przeciw komu?
Odpowiedzi udzielił Adolf Hitler w przemówieniu do oficerów sztabu generalnego, wygłoszonego w Obersalzbergu 22 sierpnia 1939 roku oraz pamiętnego 1 września 1939. Przed Hitlerem zasiedli ludzie światli, którzy uważali się za osoby o wysokim morale, wielu z nich było praktykującymi katolikami.
Naszą siłą jest nasza szybkość i brutalność. Dżyngis Chan rzucił miliony kobiet i dzieci na rzeź z premedytacją i z lekkim sercem – historia widzi w nim tylko wielkiego założyciela państw. To, co mówią o mnie słabe cywilizacje zachodnioeuropejskie, nie ma dla mnie żadnego znaczenia. Wydałem rozkaz – i każę rozstrzelać każdego, kto wyrazi choć jedno słowo krytyki – że celem wojny nie jest osiągnięcie jakiejś linii geograficznej, ale fizyczna eksterminacja wrogów. Obecnie tylko na wschodzie umieściłem oddziały SS Totenkopf, dając im rozkaz nieugiętego i bezlitosnego zabijania wszystkich mężczyzn, kobiet i dzieci polskiej rasy i języka, bo tylko tą drogą zdobyć możemy potrzebną nam przestrzeń życiową. Kto w naszych czasach jeszcze mówi o eksterminacji Ormian?
Jak wiemy z historii, atak na Polskę był skoordynowaną operacją, której fundamentem był Pakt Ribbentrop-Mołotow podpisany między Niemcami a Rosją Sowiecką 23 sierpnia 1939 roku. Zarówno Rosja Sowiecka jak i III Rzesza Niemiecka zostały odbudowane po I Wojnie Światowej dzięki korporacjom i bankierom z USA. Cały ten proces odbudowy, w szczegółach, opisał Profesor Antony C. Sutton w licznych swoich książkach. Najważniejsze z nich to Wall Street i ZSRR, Wall Street i Hitler, oraz Wall Street i Rewolucja Bolszewicka. Gorąco polecam wywiad z Prof. Suttonem w którym Pan Profesor opowiada jak Niemcy otrzymały technologię niezbędną do produkcji benzyny lotniczej do Standard Oli (obecnie Exxonmobil) bez której niemiecka armia nie byłaby wstanie najechać Polski we wrześniu 1939 roku. Profesor Sutton opisuje jak cały światowy ruch komunistyczny był finansowany przez elity finansowe, intelektualne i polityczne Stanów Zjednoczonych Ameryki Północnej. Polecam wszystkie książki Prof. Suttona ponieważ są one kubłem zimnej wody dla Polaków i poważną przestrogą! Ukazują one prawdziwe przyczyny wybuchu II Wojny Światowej, która doszczętnie zdewastowała Polskę i nasz naród. Powinniśmy mieć pełną świadomość, że jako Państwo i jako naród stoimy przed następną katastrofą. Polskę i Polaków z pełną premedytacją wpycha się w wojnę na Ukrainie przeciwko Rosji. Tej wojny nie da się wygrać. Ukraińcy na tej wojnie stracili ponad pół miliona zabitych żołnierzy i ponad milion rannych. Około 20 milionów Ukraińców opuściło na zawsze swoje państwo. Przypomnę, że przed wybuchem konfliktu z Rosją, Ukrainę zamieszkiwało około 45 milionów ludzi. Odbudowa Ukrainy jest mrzonką. To państwo, de facto, przestało istnieć, zostało unicestwione. Polakom zajęło 80 lat ciężkiej pracy aby się podźwignąć po dewastacji II Wojny Światowej. Skutki tej wojny są nadal widoczne gołym okiem. Jeżeli Polacy dadzą się wciągnąć w konflikt na Ukrainie, spotka nas ten sam los co Ukraińców.
Dmowski w swoim artykule opisuje główne przyczyny sprowokowania wojny z Rosją, jakimi się kierowały Stany Zjednoczone, Niemcy i Wielka Brytania. Profesor Sutton w swojej znakomitej książce Skull and Bones, Tajemna elita Ameryki postawił tezę, że wymienione państwa są niczym innym jak trzygłową hydrą i zarzadzane są przez oligarchie stojącą w cieniu o której istnieniu przeciętni obywatele nie mają zielonego pojęcia. Ta elita wywodzi się głównie z uniwersytetów określanych jako Ivy League (Liga Bluszczowa), a głównym ośrodkiem owej władzy jest Uniwersytet Yale, którego absolwentką jest Matka Polka Anne Applebaum, żona Radosława Sikorskiego. Uniwersytety Ivy League są kuźnią elit i całej nomenklatury USA. Tezę Prof. Suttona potwierdzają wypowiedzi fachowców pokroju James Rickards czy też Marc Faber. (Książki James Rickards są dostępne w j. polskim.)
Podkreślę, że nie są to teorie spiskowe. Profesor Sutton w dwóch tomach Western Technology and Soviet Economic Development 1917 to 1930 i Western Technology and Soviet Economic Development 1945-1968 szczegółowo opisał jak amerykańskie elity zbudowały potęgę przemysłową Związku Sowieckiego, opartą na zagłębiach donieckim i donbaskim o które teraz toczy się bezpardonowa wojna. Strategiczne znaczenie tych kompleksów przemysłowych opisałem w jednym z moich artykułów na łamach wprawo.pl (link: https://wprawo.pl/p-szymanski-iran-na-nowym-jedwabnym-szlaku/ ). Elektrownie donieckie, wybudowane przez Stalina, dzięki pomocy Amerykanów, po dziś dzień napędzają rosyjski przemysł i dostarczają niezbędnej energii elektrycznej do wydobycia ropy i gazu w rejonie Morza Kaspijskiego.
Przypomnę mało znany fakt, że pierwszy plan pięcioletni Józefa Stalina został opracowany przez amerykańskiego industrialistę żydowskiego pochodzenia Albert-a Kahn-a i jego współpracowników do których należał jego brat Moritz Kahn. Elektrownie wodne w Związku Sowieckim budował Hugh Lincoln Cooper. Amerykańskie firmy Ford i Caterpillar wybudowały Stalinowi fabryki ciężarówek i traktorów. Wybudowane przez Amerykanów huty aluminium, pozwoliły USA na rozbudowę przemysłu lotniczego. Plan pięcioletni Józefa Stalina pochłonął miliony ludzkich ofiar. Ten ludobójczy plan pięcioletni był główną przyczyną wielkiego głodu na Ukrainie w latach 1930-1933, który pochłonął 6 milionów ludzkich istnień. Te fakty nie istnieją w świadomości Polaków.
(https://www.americanheritage.com/how-america-helped-build-soviet-machine)
Polacy nie zdają sobie sprawy z zażyłych powiązań przemysłowo-politycznych pomiędzy USA a Niemcami. Amerykańskie elity intelektualne są zafascynowane Niemcami tam też się kształciły. Najlepszym tego przykładem jest twórca amerykańskiej dyplomacji George F. Kennan, który spędził wiele lat kształcąc się na niemieckich uczelniach. To samo można powiedzieć o pułkowniku Douglas McGregor, byłym doradcy Prezydenta Trumpa. Douglas McGregor w swoich wypowiedziach twierdzi, że Niemcy są gospodarzami Europy i czas najwyższy aby powrócili do idei i misji Świętego Cesarstwa Rzymskiego domu Niemieckiego. Relatywnie popularny wsrod niektorych polskich katolików Doktor E. Michael Jones, również spędził dużą część swojego życia w Niemczech, jego wypowiedzi nie wiele odbiegają od opinii wysuwanych przez Douglas McGregor. Przypomnę czytelnikom, że amerykański program kosmiczny został stworzony przez Niemców pod przywództwem Wernera von Braun. Niemieccy naukowcy prowadzący eksperymenty medyczne na Polakach w obozie Dachau znaleźli zatrudnienie nie tylko w NASA ale także na wszystkich uniwersytetach Ivy League. NIedowiarkom polecam książkę Krzysztofa Kąkolewskiego pt. Co u Pana Słychać. Tam też znajdą państwo wywiad z katem Warszawy Heinz-em Reinefarth-em, który po wojnie poszedł na współpracę z amerykańskim wywiadem i był chroniony przez Amerykanów do końca swych dni. Amerykanie posiadają w swoich zbiorach protokoły przesłuchań tego bandyty, zaś IPN ani Muzeum Powstania Warszawskiego nie raczyli nawet po nie sięgnąć. Innym oprawca Polaków był generał Reinhard Gehlen, szef niemieckiego wywiadu na wschód. Po wojnie Gehlen nawiązał ścisłą współpracę z CIA i politycznym establishmentem USA co umożliwiło mu stworzenie Bundesnachrichtendienst, czyli BND, niemieckiego wywiadu. Do tej listy należy też dopisać Mykole Lebeda, architekta ludobójstwa dokonanego przez Ukraińców na Polakach w okresie II Wojny Światowej. O tej kanali pisałem na lamach wprawo.pl (Link: https://wprawo.pl/p-szymanski-braterska-pomoc-wuja-sama-dla-ludobojcow-z-upa-wojna-polski-z-iranem-cz-1/) Tajny dokument CIA, który odnalazłem w archiwum CIA nie pozostawia żadnych złudzeń jaki jest stosunek rządu USA wobec rzezmimieszków z OUN-UPA. Jeżeli jeszcze ktoś ma jakieś wątpliwości to polecam książki Doktora Wiktora Poliszczuka.
Jak wszyscy wiemy, niemieccy zbrodniarze zostali przemianowani na nazistów, Polakom zaś przypięto gębę antysemickich prymitywów którzy wraz z owymi nazistami mordowali Żydów w okresie II Wojny Światowej. E. Michael Jones w swoich wypowiedziach twierdzi, że biedni Niemcy nie tylko padli ofiara nazistów, ale także tych wrednych Polaków, którzy brutalnie wypędzili Niemców z ich pradawnych ziem w Prusach, na Pomorzu i w Wielkopolsce!
Nawiążę do słów George F. Kennan z jego pamiętników (George F. Kennan, Memories 1925-1950 An Atlantic Monthly Press Book 1967, strony 207-208):
Wszyscy rozsądni ludzie zrozumieją, że obecna polityka rządu Rosji Sowieckiej, która ma olbrzymie znaczenie dla przyszłości Europy, nie może, a przede wszystkim w żadnym wypadku nie można pozwolić na to aby była zagrożona sporami o błędy przeszłości wynikające z błędów w ocenie sytuacji popełnionych przez indywidualne grupy ludzi lub poszczególne osoby, które zasiadały w rządzie Rosji Sowieckiej. Jestem pewien, że rząd polski, bez względu na błędy taktyczne jakie popełnił w przeszłości, zrozumie to….
Jeżeli obecny rząd polski jest w ruinie i popchnięty ku rozpaczy, w przyszłości pozostanie jedynie rdzeniem polskiej emigracji, która przez następne lata będzie rozsiewać propagandę o domniemanych nadużyciach władz rosyjskich wobec polskich sił zbrojnych i ludności cywilnej w okresie obowiązywania niemiecko-rosyjskiego paktu o nieagresji.
Jak każdy dyplomata, George F. Kennan używa eufemizmów, co jest w pewnym sensie zrozumiałe, tylko proszę zwrócić uwagę że domniemanymi nadużyciami władz rosyjskich było ludobójstwo w Katyniu i masowe deportacje 1.3 miliona Polaków z Kresów w głąb Rosji. Dziś polskie władze używają podobnego języka w sprawie ludobójstwa jakiego dokonali Ukraińcy na Polakach. Można się domyślać, że źródłem i inspiracja owych eufemizmów wygłaszanych przez Prof. Zybertowicza, Pana Dworczyka, czy Żurawskiego vel Grajewskiego jest Ambasada USA w Warszawie. Słowa George F. Kennan wyjaśniają także czemu Polonia Amerykańska została celowo zredukowana do pierogów, kiełbasy i kapeli ludowej, a Polakom przyklejono gębę prymitywnego antysemity i nazistowskiego kolaboranta.
Wspomniany już przeze mnie George F. Kennan, tuż przed wybuchem II Wojny, będąc na placówce w Czechosłowacji, kreślił koncepcje powstania Ukrainy jako państwa. Oczywistym jest, że takie państwo musiałoby powstać na ziemiach zabranych Polsce, oraz ówczesnej Czechosłowacji, Rumunii i Węgier. Co też się stało po II Wojnie Światowej. Rumunia straciła na rzecz Ukraińskiej SSR Bukowinę, Polska całe cztery województwa, zaś Węgry straciły Zakarpacie. Muszę też wspomnieć, że Linia Curzona, którą narzucono Polsce po II Wojnie Światowej, miała na celu ograniczyć Polaków do ziem etnicznie polskich w rozumieniu Niemiec, USA, Rosji Sowieckiej i Anglii. Sam George F. Kennan napisał w swoich pamiętnikach, że Polska w obecnych granicach pozostanie państwem kadłubowym, bez szans rozwoju, skazanym na Rosję i taki jest główny cel i sens tych granic. (George F. Kennan, Memories 1925-1950 An Atlantic Monthly Press Book 1967, strony 213-214).
Jeszcze raz wrócę do pytania jakie zadał Roman Dmowski:
Pytanie teraz, dlaczego Niemcy, nie posiadające ludności ruskiej w swem państwie, tak żywo się tą kwestją zajęły.
Konsulat Niemiec we Wrocławiu jest olbrzymią placówką dyplomatyczną na terenie obecnej Polski. Wrocław po II Wojnie stał się drugim Lwowem. Ludność niemiecka została wysiedlona za Odrę. We Wrocławiu osiedlili się Polacy wygnani nie tylko z Lwowa ale także z terenów dawnych województw Stanisławowskiego, Tarnopolskiego i Wołyńskiego. A więc nic nie usprawiedliwia tak dużej niemieckiej placówki dyplomatycznej we Wrocławiu. A jednak! Dziś Wrocław jest jednym z największych ośrodków diaspory ukraińskiej na terenie Polski. A więc mamy do czynienia z kontynuacją wrogiej niemieckiej polityki wobec Polski o której pisał Dmowski.
Roman Dmowski konczy swoj artykul następującymi słowami:
Wystąpienie Polski na widownię międzynarodową, jako wielkiego narodu, byłoby dla polityki niemieckiej wielką klęską. Jeżeli nie można było tego narodu zniszczyć, trzeba go było zrobić małym. Na to zaś najprostszym sposobem było stworzenie państwa ukraińskiego i posunięcie jego granic w głąb ziem polskich tak daleko, jak daleko sięgają dźwięki mowy ruskiej.
Plan ukraiński tedy był sposobem zadania potężnego ciosu jednocześnie Rosji i Polsce. Ten plan na papierze urzeczywistniono. Tym papierem był traktat podpisany w r. 1918 w Brześciu Litewskim przez skleconą ad hoc delegację Rzeczypospolitej Ukraińskiej z jednej strony, przez Niemcy, Austro-Węgry, Turcję i Bułgarję z drugiej. Pozostał on na papierze, bo potężne do niedawna Niemcy w owej chwili zdolne były już tylko papiery podpisywać.
Pozostał on jako testament cesarskich Niemiec, w trudnej powojennej dobie czekający na wykonawców.
Niestety testament o którym pisał Dmowski został wprowadzony w fazę realizacji 11 lipca 1943 roku, kiedy Ukraińcy zaatakowali polskie miasta i wsie. Ponad 250 tysięcy Polaków, głównie kobiet, dzieci i starców padło ofiarą ukraińskiego bestialstwa.
Dmowski również wspomina o tym co my dziś nazywamy Nowym Jedwabnym Szlakiem, czyli odbudowie lądowego połączenia handlowego z Azją. Na tym kończę swój komentarz artykułu Romana Dmowskiego i zachęcam do zapoznania się z oryginałem, który zamieściłem poniżej.
Roman Dmowski
UKRAINA W POLITYCE NIEMIECKIEJ
Łatwość, z jaką sfery polityczne wiedeńskie z miejscowego, wąskiego pojęcia Rusinów (Ruthenen) przeskoczyły na szerokie pojęcie Ukraińców i wewnętrzną, austrjacką kwestję ruską zamieniły na międzynarodową ukraińską, była zadziwiająca. Byłaby ona wprost niezrozumiałą, gdyby nie głęboka zmiana, która zaszła współcześnie, pod koniec ubiegłego stulecia w położeniu monarchji habsburskiej.
Związane od kilkunastu lat z Niemcami przymierzem Austro-Węgry zamieniły pod koniec stulecia to przymierze na związek głębszy, ściślejszy, prowadzący z jednej strony do tego, żeby Niemcom i Węgrom monarchji, zagrożonym w swem panowaniu przez inne narodowości, dać silne oparcie w Niemcach Rzeszy, z drugiej zaś do podporządkowania dyplomacji austro-węgierskiej polityce zewnętrznej cesarstwa niemieckiego. Już wtedy dla poruszeń polityki austrjackiej, których nie można było zrozumieć w Wiedniu, znajdowało się wyjaśnienie w Berlinie.
Otóż w owym czasie literatura polityczna wszechniemiecka zaczęła się żywo zajmować wypracowywaniem koncepcji nowego państwa, wielkiej Ukrainy. Jednocześnie utworzono konsulat niemiecki we Lwowie, nie dla obywateli niemieckich, których we wschodniej Galicji właściwie nie było, ale do współpracy politycznej z Ukraińcami, co zresztą publicznie zostało ujawnione. Ujawniono też żywą akcję na terenie spraw ruskich Związku Obrony Kresów Wschodnich (Ostmarkenverein), założonego w Niemczech do walki z polskością.
Okazało się, że z chwilą zamiany kwestji na ukraińską środek ciężkości polityki w tej kwestji przeniósł się z Wiednia do Berlina.
Pytanie teraz, dlaczego Niemcy, nie posiadające ludności ruskiej w swem państwie, tak żywo się tą kwestją zajęły. Nie mogła to być idealistyczna, bezinteresowna chęć popierania odradzającej się narodowości, ile że zainteresowanie kwestją wychodziło od rządu i od sfer, reprezentujących zaborczą politykę niemiecką. Było to wygrywanie kwestji w interesach niemieckich. Przeciw komu?
W okresie poprzedzającym wojnę światową Niemcy patrzyły na Rosję, jako na pole swej eksploatacji ekonomicznej i sferę swych wpływów politycznych. Nawet poza granicami Niemiec czasami traktowano Rosję jako część szerszego imperjum niemieckiego. Z tego stanowiska dążyli oni do osłabienia jej zarówno politycznego, jak gospodarczego, chodziło im o to, żeby nie była ona zdolna do przeciwstawienia się im na żadnem polu.
Pod koniec właśnie ubiegłego stulecia Rosja, która główne bogactwo ziem małoruskich widziała w ich niesłychanie urodzajnym czarnoziemie, zaczęła energicznie i eksploatować znajdujące się tam obfite pokłady żelaza i węgla kamiennego i na nich budować swój własny przemysł, obliczony nie tylko na zapotrzebowanie krajowe, ale i na obce rynki wschodnie. Dla Niemiec oznaczało to nie tylko zmniejszenie w przyszłości i rynku rosyjskiego dla ich wwozu, ale także nowe współzawodnictwo na rynkach azjatyckich.
Z drugiej strony, Niemcy pod koniec ubiegłego stulecia, umocniły się w Turcji i zaczęły prowadzić dzieła całkowitego jej opanowania. Tu wielką przeszkodą dla nich była pozycja Rosji na morzu Czarnem i dostęp jej do Bałkanów.
Wszystkie te niebezpieczeństwa i te trudności usuwał śmiały pomysł utworzenia niepodległej, wielkiej Ukrainy. Nadto, zważywszy słabość kulturalno-narodową żywiołu ukraińskiego, jego niejednolitość, obecność na pobrzeżu morskiem różnorodnych żywiołów etnicznych, nic wspólnego nie mających z ukrainizmem, obfitości w kraju ludności żydowskiej, wreszcie dość znaczną ilość osadników niemieckich (w Chersońszczyźnie i na Krymie) – można było mieć pewność, że nowe państwo uda się wziąć pod silny wpływ niemiecki, ująć w ręce niemieckie jego eksploatację i całkowicie pokierować jego polityką. Niepodległa Ukraina zapowiadała się, jako gospodarcza i polityczna filja Niemiec.
Natomiast Rosja bez Ukrainy, pozbawiona jej zboża, jej węgla i żelaza, pozostałaby państwem wielkiem terytorialnie, ale niesłychanie słabem gospodarczo, niemającem żadnych widoków na gospodarczą samodzielność, skazanem na wieczną zależność od Niemiec. Odcięta zaś od Morza Czarnego i od Bałkanów, przestałaby wchodzić w rachubę w sprawach Turcji i państw bałkańskich. Teren ten pozostałby całkowicie domena Niemiec i ich pomocnicy, monarchji habsburskiej.
Z punktu widzenia celów polityki niemieckiej względem Rosji największem niewątpliwie dziełem tej polityki byłaby wielka Ukraina.
Był wszakże jeszcze ktoś, przeciw komu Niemcy uważały plan ukraiński za zbawienny…
Gdy kwestja polska w drugiej połowie XIX w. zeszła z porządku dziennego spraw międzynarodowych i zamieniła się w wewnętrzną kwestję trzech mocarstw rozbiorczych, polityka niemiecka była jedyną, która miała otwarte oczy na całość tej kwestji. Nie podzielała ona optymizmu Rosji i Austrji i nie przestała się obawiać powrotu tej kwestji na grunt międzynarodowy. Nie ukrywał tego Bismarck, a i Bülow otwarcie mówił, że Niemcy walczą nie tylko ze swymi Polakami, lecz z całym narodem polskim.
Niemcy rozumieli, iż odbywający się szybko postęp ich polityki na terenie światowym prowadzi do wielkiego konfliktu. Chwile zaś wielkich starć między mocarstwami mają to do siebie, że wtedy tłumione w czasie pokoju kwestje wdzierają się na teren międzynarodowy. Kwestja polska nie była tak zduszona, żeby już nigdy wypłynąć nie mogła; przeciwnie, pod koniec XIX stulecia, rozpoczął się w Polsce ruch odrodzenia politycznego, tworzył się we wszystkich trzech zaborach jeden wielki obóz narodowy, świadczący, że nowe pokolenia polskie czegoś się nauczyły, przemawiający językiem naprawdę politycznym, którego oddawna już w Polsce nie słyszano.
Wystąpienie Polski na widownię międzynarodową, jako wielkiego narodu, byłoby dla polityki niemieckiej wielką klęską. Jeżeli nie można było tego narodu zniszczyć, trzeba go było zrobić małym. Na to zaś najprostszym sposobem było stworzenie państwa ukraińskiego i posunięcie jego granic w głąb ziem polskich tak daleko, jak daleko sięgają dźwięki mowy ruskiej.
Plan ukraiński tedy był sposobem zadania potężnego ciosu jednocześnie Rosji i Polsce.
Ten plan na papierze urzeczywistniono. Tym papierem był traktat podpisany w r. 1918 w Brześciu Litewskim przez skleconą ad hoc delegację Rzeczypospolitej Ukraińskiej z jednej strony, przez Niemcy, Austro-Węgry, Turcję i Bułgarję z drugiej. Pozostał on na papierze, bo potężne do niedawna Niemcy w owej chwili zdolne były już tylko papiery podpisywać.
Pozostał on jako testament cesarskich Niemiec, w trudnej powojennej dobie czekający na wykonawców.
Przeczytaj także:
P. Szymański: Prezydent Władimir Putin versus Roman Dmowski
“Dante był tylko w piekle, nie było go na Ukrainie.” Powieść Kornela Makuszyńskiego zakazana przez komunistów!
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS