A A+ A++

Najbardziej zwraca się myśl nasza do tych, co w polskich stronach życie pędzą. Skoro bowiem Andrzej Bobola z ich narodu wyszedł i ich ziemię nie tylko blaskiem rozlicznych cnót, ale i krwią męczeńską uświetnił, jest on dla nich wspaniałą ozdobą i chlubą. Niechże więc idąc za jego świetlanym przykładem nadal bronią ojczystej wiary przeciw wszystkim niebezpieczeństwom, niech usiłują obyczaje do norm chrześcijańskich dostosować, niech to sobie mają mocnym przekonaniem za największą chwałę swojej Ojczyzny, jeżeli przez nieugięte naśladowanie niezachwianej cnoty przodków to osiągną, żeby Polska zawsze wierna była dalej „przedmurzem chrześcijaństwa”. Zdaje się bowiem wskazywać „historia, […] jako świadek czasów, światło prawdy […] i nauczycielka życia”, że Bóg tę właśnie rolę narodowi polskiemu przeznaczył. Niechże więc mężnym i stałym sercem usiłują tę rolę wypełnić, unikając wrogich podstępów i zwalczając przy pomocy łaski Bożej wszystkie przeciwności i próby – Pius XII, Invicti Athletæ Christi.

Świętego Andrzeja Bobolę prawosławni kozacy: przypalali ogniem, wbijali drzazgi w paznokcie, obierali ze skóry. Co więcej wycięli mu ornat na plecach, przekłuwali czułe narządy, a na końcu zamordowali ciosem szabli. Mimo tych wszystkich niewyobrażalnych męczarni Andrzej Bobola powtarzał podczas tortur: „Moja wiara prowadzi do zbawienia. Nawróćcie się.”. Oddał życie po to, żeby pokazać, że tylko w Kościele Katolickim można dostąpić zbawienia, do ostatniego tchu próbował nawrócić prawosławnych i dawał im do zrozumienia, że ich wiara jest fałszywa. Ci, którzy dzisiaj twierdzą, że prawosławni są w takim samym kościele co katolicy, do tego stopnia, że jak Focjusz odrzucają artykuł katolickiego credo zawierający Filioque, niczego nie nauczyli się z żywotu świętego Andrzeja Boboli.

Postaw mi kawę na buycoffee.to

Św. Bobola do dzisiaj jest atakowany przez teologów prawosławnych, a nawet przez katolickich zwolenników ekumenizmu za to, że jest „kością niezgody” wobec pojednania prawosławia z katolicyzmem. Wspomina się jego męczeństwo i życie, ale pomija główny cel, którym kierował się ten wielki święty, a takowym było nawracanie do wiary katolickiej. To jest nie w smak dzisiejszym letnim katolikom, którzy wyznają indyferentyzm religijny, który to napiętnował papież Pius XII w encyklice poświęconej św. Andrzejowi Boboli.

Próba zafałszowania tej postaci jest widoczna w zmianie, jaka została dokonana w Litanii do Świętego Andrzeja Boboli. Pierwotny tekst zawierał takie wezwanie: „Św. Andrzeju, naczynie wybrane przez Boga ku nawróceniu odszczepieńców”, które zostało zmienione na ekumeniczny frazes „Św. Andrzeju, męczenniku za jedność chrześcijan” – ( teksty obu litanii są dostępne na https://adonai.pl/modlitwy/?id=43).

Dla świętego Andrzeja Boboli słowa: katolicy – chrześcijanie są synonimami, Kościół stanowi Jedno, jak poucza nas Credo. Wezwanie do jedności chrześcijan ponad podziałami, ponad wyznaniem wiary, ponad poważnymi różnicami teologicznymi (patrz. Filioque) jest całkowitym brakiem szacunku wobec męki Patrona Polski. Każdy kto choć pobieżnie zapozna się z biografią Boboli, od razu wyczuje fałsz ekumenizmu rozumianego jako bratanie się ponad różnicami doktrynalnymi.

Jak pouczył papież Pius XI: Ten zaś, którego słusznie „łowcą dusz” nazwano, Andrzej Bobola, kapłan Towarzystwa Jezusowego, uczy nas gorliwie pracować nad rozszerzeniem Królestwa Bożego, a jako nieugięty męczennik skłania do męstwa gnuśnych ludzi naszych czasów, do podejmowania wszelkich trudów dla Boga i Kościoła według zasady „magna facere et perpeti christianum est”. Pojmany w Janowie przez kozaków za to, że odrzucał błędy schizmatyków i z wielkim pożytkiem głosił wiarę katolicką, sieczony batogami, na wzór Jezusa Chrystusa uwieńczony ostrą koroną, ciężko spoliczkowany, leżał poraniony szablą. Wkrótce wyłupiono mu prawe oko, ściągnięto skórę z różnych części ciała i zaczęto okrutnie przypalać rany i rozcierać je szorstkimi wiechciami. Nie dosyć na tym; odcięto mu uszy, nos i wargi, wyciągnięto język z tyłu głowy, wreszcie wbito szydło w serce. O trzeciej po południu dzielny szermierz Chrystusa, przebity szablą, zdobył wieniec męczeństwa, dając podziwu godny widok męstwa. (Pius XI homilia Ojca Św. na kanonizację św. Andrzeja Boboli (AAS nr 6 z dnia 10 maja 1938 roku)

Namiestnik Chrystusa na ziemi, następca Piotra – Pius XI trafnie określił przyczyny śmierci Andrzeja Boboli. Zginął, ponieważ „odrzucał błędy schizmatyków”. Wystarczyło, żeby zaparł się wiary katolickiej, a uratowałby życie. Nie uczynił tego, podczas gdy dzisiejsi ekumeniści wypierają się wiary nawet bez żadnego zagrożenia życia czy zdrowia.

Święty Andrzeju Bobolo chroń Polskę przed: schizmą, odszczepieństwem, herezją i tymi hierarchami Kościoła, którzy już nie wyznają Jednej, Świętej, Powszechnej i Apostolskiej wiary Kościoła Katolickiego. Amen.

KSIĄŻKA TEODORA JESKE-CHOIŃSKIEGO Z PRZEDMOWĄ PAWŁA KRZEMIŃSKIEGO

„Krwawe łzy unitów polskich” – Teodor Jeske-Choiński

Przeczytaj także:

P. Krzemiński: Odkłamujmy wizerunek Świętego Ignacego Loyoli!

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułMimi i jej akrobatyczne zdolności. Nowi mieszkańcy poznańskiego ZOO.
Następny artykułLarian Studios poszerza horyzonty, a pomoże w tym nowe, polskie studio