Marek Budzisz ekspert publikujący w rządowych mediach, który zasłynął ze swojej utopii o powołaniu federacji Polski i Ukrainy, jest autorem pozycji „Wszystko jest wojną. Szkice o rosyjskiej kulturze strategicznej”. Publicysta przywołuje w niej plan amerykańskiego stratega Richarda D. Hookera, który mrozi krew w żyłach.
W rozdziale poświęconym scenariuszowi wojny o państwa bałtyckie możemy przeczytać:
Bez decyzji politycznej władz w Warszawie o wejściu do konfliktu zbrojnego, który najprawdopodobniej w pierwszych dniach trwania nie będzie nas bezpośrednio dotyczył, nie ma mowy o obronie Bałtów. Na czym polega wyzwanie? Otóż jego zdaniem bez zniszczenia bastionu kaliningradzkiego i zainstalowanych tam przez Rosjan systemów antydostępowych (A2/AD) nie ma mowy o wykorzystaniu, w drugiej fazie konfliktu, ewentualnych przewag NATO, głównie w powietrzu i na morzu. A bez zaangażowania polskich sił zbrojnych nie ma mowy o zniszczeniu twierdzy kaliningradzkiej. Amerykanie nie mają na to wystarczających sił w Europie, zresztą zaangażowani będą w obronę zagrożonych stolic państw bałtyckich, bo przeciw nim pójdzie zdaniem Hookera uderzenie sił rosyjskich. Przede wszystkim z tego powodu, że po ich zdobyciu i po aktywizacji miejscowych sił prorosyjskich, Moska będzie mogła przystąpić do fazy deeskalacji konliktu i konsumpcji politycznych trofeów.
(za: Marek Budzisz, Wszystko jest wojną. Szkice o rosyjskiej kulturze strategicznej, Warszawa 2021, s. 148)
Trudno w to uwierzyć. Jakiś pan zza oceanu, który być może prywatnie jest dobrym człowiekiem, snuje sobie plany wielkiego konfliktu, jakby ludzie to były pionki w grze, a państwa wrogimi stronnictwami w ciekawym serialu. Każdy kraj ma dziejowe prawo do kierowania się własnym interesem, dodawaniem własnego śpiewu do wspólnej orkiestry świata. W mentalności strategów amerykańskich jest inaczej. Państwa europejskie to standardowe satelity, którymi można sterować.
Największym zagrożeniem nie są jednak opinie, a realne działania. Należy postawić pytanie w jakim konkretnie celu minister obrony Mariusz Błaszczak zamierza kupić sprzęt wojskowy z Korei Południowej za 14 miliardów dolarów. Mają to być czołgi, samoloty bojowe i haubice. Czy aby przypadkiem nie zamierza realizować samobójczych planów, takich jak przytoczony powyżej?
Polską racją stanu jest dążenie do deeskalacji zagrożenia, a nie jego eskalacji. Powszechnie wiadomo, że rosyjskie prawo dopuszcza użycia broni nuklearnej w przypadku zagrożenia integralności terytorialnej Federacji Rosyjskiej. Nie zamierzam testować skuteczności tego prawa na własnej skórze, niestety za mnie mogą to zrobić mężowie stanu, którzy pierwsi uciekną do Londynu.
Przeczytaj także:
M. Skalski: Dlaczego los Ukrainy jest przesądzony?
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS