Podobno trwa sezon ogórkowy, ale w świecie gier wyścigowych kompletnie tego nie czuć. Mamy aż sześć nowych gier z ostatnich trzech tygodni (np. F1 Manager 2024), duże aktualizacje GT7 i obu odsłon Forzy, a także zmieniony tytuł GTRevival.
Źródło fot. Polyphony Digital
i
Motoprzegląd znów zrobił sobie tygodniową przerwę – i od razu uprzedzę, że kolejne wydanie też będzie opóźnione o siedem dni (urlopuję się raz jeszcze). Potem jednak powinienem wrócić do tradycyjnego, dwutygodniowego cyklu wydawniczego, bo po gamescomie (21-25 sierpnia) nastąpi definitywny koniec sezonu ogórkowego w branży.
Chociaż patrząc po samochodówkach, trudno powiedzieć, czy sezon ogórkowy w ogóle ma odniesienie do tego gatunku. Od początku lipca zanotowałem aż sześć godnych uwagi „motopremier”, ponadto studio Polyphony Digital wybrało ten właśnie okres, by wypuścić największą aktualizację Gran Turismo 7 od listopada, a twórcy GTRevival akurat teraz wznowili komunikację z graczami po ponad półrocznej ciszy i ogłosili nowy tytuł swojej gry (mniej chwytliwy niż poprzedni). Na tym tle prawie zabrakło mi miejsca we wstępie na wzmiankę o aktualizacjach Forzy Motorsport i Forzy Horizon 5…
Gran Turismo 7 na nowo z nową fizyką
Zapewne słyszeliście o aktualizacji 1.49 do Gran Turismo 7? Wszak nagrania ze skaczącymi i latającymi samochodami zostały internetowym hitem tygodnia… Tutaj jednak chciałbym omówić „rzeczywiste” zmiany w fizyce gry. Tak naprawdę to one są najważniejszą częścią update’u, istotniejszą nawet od nowej trasy Eiger Nordwand (jest piękna i wzbudza nostalgię, ale 2,4-kilometrowa pętelka dróg nie nasyci głodu graczy na długo).
Liczne małe modyfikacje wprowadzone w wielu różnych aspektach zachowania samochodów sprawiły, że model jazdy jest odczuwalnie inny niż do tej pory. Czy lepszy, czy gorszy – w sieci zdania na ten temat są podzielone, ja oceniam zmiany pozytywnie. W przypadku większości aut, które dotąd testowałem, prowadzenie stało się nieco bardziej intuicyjne i naturalne, zwłaszcza na mojej kierownicy (używam Logitecha G29), dla której poprawiono efekty force feedback.
Nie jest to jednak żaden przełom i zachowanie części wozów pozostało tak samo kuriozalne jak wcześniej – np. gwałtowna nadsterowność Lamborghini Miury po zwolnieniu pedału gazu, okropna podsterowność Porsche 959 czy niestabilność Nissana GT-R i wielu innych aut 4WD przy hamowaniu – a w ogólnym rozrachunku nadal zdecydowanie lepiej jeździ mi się w Forzie Motorsport (nie mówiąc o symulatorach z prawdziwego zdarzenia).
W każdym razie studio Polyphony Digital zafundowało nam mile widziany powiew technologicznej świeżości w rozgrywce i dowód na to – wraz z resztą zawartości aktualizacji – że nadal traktuje rozwijanie GT7 w miarę poważnie. Czy jednak do gry zostanie dodana jeszcze jakakolwiek trasa, zanim deweloper przerzuci wszystkie siły na kolejną odsłonę serii? Mam co do tego poważne wątpliwości.
Po więcej informacji na temat aktualizacji 1.49 – w tym listę dodanych w niej samochodów – zapraszam do osobnej wiadomości:
- Gran Turismo 7 dostało piękną nową trasę i ulepszony model jazdy. Twórcy przepraszają za przekomiczne błędy fizyki
Forza Motorsport krok bliżej simracingu
Forza Motorsport ostatnimi czasy jest grą paradoksów (to znaczy – bardziej niż zazwyczaj). Najnowsza aktualizacja dodała wysoce pożądany radar zbliżeniowy, idealny do użycia w wyścigach wytrzymałościowych z poprzedniego miesiąca – ale te właśnie w tym tygodniu wyleciały z gry w ramach niepowstrzymanej rotacji zawodów w trybie kariery.
Doskonały użytek z radaru nadal można zrobić teoretycznie w trybie multiplayer, ulepszonym czerwcowymi zmianami w matchmakingu – ale nadal strach zapuszczać się na serwery, zważywszy wadliwy system kar (FRR), którego gruntowne poprawki są zapowiadane już od dobrego kwartału.
Mówiąc krótko – Forza Motorsport bez przerwy ćwiczy naszą cierpliwość. Idzie naprzód i z aktualizacji na aktualizację staje się coraz lepszą grą (choć w update’ach czasem są przemycane mniej lub bardziej uciążliwe nowe babolki), ale postęp jest znacznie wolniejszy, niż być powinien. To samo dotyczy uzupełniania listy samochodów najbardziej pożądanymi nowymi modelami z Forzy Horizon 5.
Tym niemniej studiu Turn 10 należy się bardzo ciepłe słowo za radar zbliżeniowy. Działa dokładnie tak, jak powinien (choć życzyłbym sobie, aby pokazywał też samochody znajdujące się bezpośrednio przede mną, a nie tylko te po bokach), a w dodatku został bardzo zgrabnie wkomponowany w interfejs, z trzema opcjami jego lokalizacji na ekranie do wyboru. To mały, ale ważny krok na dalekiej drodze Forzy do zostania pełnoprawnym symulatorem wyścigów.
Więcej informacji o Aktualizacji 10 przekazałem w osobnej wiadomości:
- Forza Motorsport dostała auto, którego dla odmiany pozazdroszczą fani Forzy Horizon. Towarzyszy mu wiele wyczekiwanych zmian
Forza Horizon 5 znów ma świetne auta
Po odświeżającej aktualizacji Horizon Retrowave o wyrazistym klimacie studio Playground Games wróciło do niewyszukanego programu rozwijania Forzy Horizon 5 poprzez dosypywanie workami nowych samochodów – i w ostatnich dwóch miesiącach ta polityka sprawdza się o tyle, o ile dostajemy naprawdę interesujące modele.
Tym razem, w Serii 36, deweloper skradł serca graczy, wypuszczając płatną paczkę japońskich „klasyków”. Można powiedzieć, że przytarł w ten sposób nos studiu Polyphony Digital – fani Gran Turismo wciąż nie mogą się doprosić Autozama AZ-1 (ważnego brakującego ogniwa w kolekcji kei carów dostępnych w GT7), a modeli takich jak Mitsubishi Montero Evo, Nissan Stagea czy Toyota Sera nawet nie śmią sugerować, mając na uwadze, ile istotniejszych samochodów powinno wcześniej zostać przywróconych.
Również oferta darmowych aut robi pozytywne wrażenie. Mile zaskoczony jestem zwłaszcza dwoma zapomnianymi modelami Volkswagena sprzed pięciu dekad, o istnieniu których mało kto wiedział. Na tym tle piąty (!) wariant Lamborghini Aventadora w grze wypada raczej blado, podobnie jak druga wersja Mazdy MX-5 ND – choć japoński roadster broni się piękną formą z animacją składania dachu typu hardtop.
Więcej szczegółów na temat aktualizacji Cars & Coffee do FH5 podałem w osobnej wiadomości:
- Forza Horizon 5 podkrada z Gran Turismo unikalne auta i kawę. Dostaje też najpiękniejszego i najbrzydszego Volkswagena
WRC – rozszerzenie w cieniu anticheata
Przez długi czas zadawaliśmy sobie pytanie, czy WRC stanie się kolejnym wznawianym corocznie tasiemcem w katalogu wydawniczym EA Sports. W tym tygodniu otrzymaliśmy potwierdzenie, że gra najwyraźniej sprzedała się zbyt słabo, by „elektronicy” zapragnęli „doić” ją tak jak chociażby F1.
Dzięki temu rok po premierze zamiast nowej odsłony dostaniemy tylko płatne rozszerzenie z nową zawartością, aktualizującą grę do stanu z sezonu 2024 w Rajdowych Mistrzostwach Świata. Właściwie niecały rok, bo premiera DLC nastąpi w październiku. Powinno to oznaczać dodanie dwóch krajów – Polski i Łotwy – oraz samochodów pokroju Toyoty GR Yaris Rally2 czy Renault Clio Rally3. Więcej na ten temat przeczytacie w odrębnej wiadomości:
- W grze Codemasters znów pośmigamy po cudownych szutrach na Mazurach. Do WRC zmierza duże rozszerzenie z Rajdem Polski
Myślę, że ta polityka jest dobra – o ile cena pakietu nie okaże się wygórowana (a istnieje takie ryzyko, skoro na 2024 Season Expansion mają składać się łącznie trzy płatne dodatki). Oczekuję też, iż dużemu DLC będzie towarzyszyć równie duża aktualizacja, przynosząca gruntowne poprawki i inne zmiany. Mam nadzieję zwłaszcza na ulepszenia modelu jazdy, który w moim odczuciu wypada kiepsko na tle nie tylko DiRT Rally 2.0, ale i WRC Generations…
Jednak potencjalną radość z nadchodzącej zawartości gasi wypuszczona niedawno aktualizacja 1.9.0, w której wprowadzono EA anticheat, czyli obligatoryjny system przeciwdziałający oszustwom, przez wielu graczy postrzegany jako inwazyjny i szkodliwy – z tego względu WRC ma na Steamie tylko 38% pozytywnych recenzji z ostatnich 30 dni. Poza tym łatka zapewniła rozmaite poprawki, związane przede wszystkim z obsługą zestawów VR.
Plan rozwoju WRC rozpisany – ogólnikowo – aż do wiosny 2025 roku.Źródło: Codemasters.
GTRevival to teraz Project Motor Racing
Studio Straight4 wreszcie oficjalnie przerwało ponad półroczne milczenie. Deweloper ogłosił, że GTRevival od teraz nazywa się Project Motor Racing, a nowym wydawcą gry została firma Giants Software – twórcy serii Farming Simulator (wcześniej funkcję tę pełnił Plaion).
I na tym niestety kończą się świeże konkrety, ale serwis Overtake zdołał jeszcze wyciągnąć co nieco od Iana Bella, szefa zespołu. Ów zdradził, że gra będzie zawierała setki samochodów z różnych wyścigowych serii (o przekroju na tyle szerokim, że tytuł GTRevival przestał pasować do charakteru produkcji), a samych modeli należących do kategorii GT jest obecnie aż 80-90.
Więcej mamy dowiedzieć się w trakcie targów gamescom (21-25 sierpnia), po których zespół obiecuje wrócić do comiesięcznego rozsyłania newslettera i podtrzymywania komunikacji z graczami. Wtedy podobno nowy tytuł gry nabierze pełnego sensu, gdy „wyjaśnione zostaną pewne szczegóły dotyczące ogólnego kierunku” projektu.
Na zakończenie komunikatu opublikowanego w sieci Straight4 zostawiło nas z zapewnieniem, że nadal aktualny jest plan wypuszczenia gry we wczesnym dostępie (ponoć „najbardziej ambitnym, jaki kiedykolwiek widziano w simracingu” – ach, Ian Bell i jego wielkie słowa…). Szczegóły na ten temat mają zostać ujawnione „wkrótce”.
To jedyny nowy materiał graficzny z gry, który pokazano przy okazji ogłoszenia zmienionego tytułu i wydawcy. Może na gamescomie zobaczymy jej pierwszy zwiastun? Źródło: Straight4.
F1 Manager 2024 – niższa cena pomogła
Największą z motopremier minionych trzech tygodni jest bez wątpienia F1 Manager 2024 (choć nie na tyle dużą, by wylądować na miejscu wyższym niż szóste na liście tematów tego przeglądu…). Od wcześniejszej odsłony serii odróżniają tę grę dwie zasadnicze cechy: możliwość stworzenia własnego zespołu Formuły 1 oraz cena niższa o prawie 100 zł.
Ta druga przyniosła natychmiastowy rezultat. Steamowy rekord aktywności dla edycji 2024 wynosi 12 066 osób bawiących się równocześnie – to prawie dwa razy więcej niż w przypadku poprzedniczki (6429 graczy). Czy jednak osoby te bawią się dobrze? Tytuł ma obecnie, pięć dni po premierze, tylko 65% pozytywnych recenzji na Steamie, więc chyba niezbyt.
Gracze wytykają liczne błędy, które są na tyle poważne, że pozbawiają tryb kariery sensu (co gorsza, część z nich przeniesiono z wcześniejszej gry). Uwagę na nie zwracają również autorzy przychylnych opinii, choć ci są w stanie mimo wszystko czerpać przyjemność z rozgrywki (albo dają deweloperowi kredyt zaufania, czekając na łatki – jeden „hotfix” został już zresztą wypuszczony).
Łaskawi dla studia Frontier Developments byli również medialni recenzenci – F1 Manager 2024 ma obecnie średnią ocen na poziomie aż 83% wg OpenCritic (choć zebrano tam dotąd raptem 10 tekstów). Krytycy doceniają pogłębienie różnych aspektów rozgrywki, którą oceniają ogólnie jako rozbudowaną i przyjemną.
Le Mans Ultimate z pierwszym DLC
23 lipca do sprzedaży trafiła pierwsza z czterech płatnych paczek zawartości do Le Mans Ultimate, które mają uzupełnić grę o samochody i miejscówki występujące w sezonie 2024 mistrzostw WEC (World Endurance Championship), nazwana po prostu 2024 Pack 1.
DLC wprowadza włoski tor Imola oraz dwa bolidy klasy Hypercar: Lamborghini SC63 i Peugeota 9X8 w zmodernizowanej wersji (Francuzi po pierwszym sezonie startów zrezygnowali z oryginalnego designu, który zjednał im wielu fanów, i zamontowali duże skrzydło z tyłu pojazdu, idąc w ślady rywali). Pakiet kosztuje 59,99 zł.
Przypomnę, że w pozostałych trzech dodatkach zawarte zostaną jeszcze trzy lokacje (Circuit of the Americas, Interlagos, Lusail), dwa Hypercary (Alpine A424, Isotta Fraschini Tipo 6 LMH-C) i – w następnej kolejności – siedem modeli klasy LMGT3. Cały komplet w formie Season Passa kosztuje 231,99 zł (bagatela prawie dwa razy więcej niż sama gra).
Druga płatna paczka ma stać się dostępna pod koniec września (razem z dużą aktualizacją implementującą więcej istotnych funkcji gameplayowych), a bliżej końca roku otrzymamy za darmo jeszcze dwóch przedstawicieli kategorii LMGT3. Przypomnę, że w czerwcu w nasze ręce trafiło bezpłatne BMW M Hybrid V8 (Hypercar).
Razem z pierwszym dodatkiem udostępniono sporą aktualizację, w której wprowadzono wiele drobnych poprawek, dotyczących np. procedury startu wyścigów z okrążeniem formacyjnym.
Rennsport będzie grą F2P z modami
Odkąd Rennsport został udostępniony w otwartej becie (10 lipca), gra nabrała na tyle skonkretyzowanych kształtów, że twórcy postanowili objaśnić, jak widzą przyszłą monetyzację swojego symulatora wyścigów. Będzie to pozycja w modelu free-to-play, tj. udostępniana bezpłatnie z częścią zawartości oraz różnymi płatnymi elementami do dokupienia – podobnie jak RaceRoom Racing Experience.
Wystąpią jednak istotne różnice względem konkurenta. Studio Competition Company zaoferuje „większość” tras za darmo (płatne mają pojawiać się tylko „od czasu do czasu”), a zarabiać będzie najwyraźniej głównie na samochodach. Zakładając konto, dostaniemy na własność jedną maszynę klasy GT3, a inne bezpłatne pojazdy będą udostępniane w rotacji.
Do kupowania wozów na własność ma zachęcać eVIN, czyli ich indywidualny numer seryjny, przechowujący historię każdego egzemplarza (głównie przebieg i wyścigową karierę). Twórcy zarzekają się, że nie ma to nic wspólnego z blockchainami czy NFT – jak twierdzą, chodzi im o pogłębienie więzi między graczem a jego wirtualnym samochodem.
Jeszcze bardziej fundamentalna różnica między Rennsportem a RaceRoomem jest taka, że nowa gra będzie wspierać mody. Część z nich ma być oferowana jako płatna zawartość (pozwalająca graczom zarabiać na swojej twórczości), ale nie zabraknie też tradycyjnych darmowych projektów do pobrania.
Na koniec przypomnę, że wraz ze startem otwartej bety wypuszczono aktualizację 1.9.0, w której przede wszystkim dodano pierwsze dwa samochody klasy GT4 (Audi R8 i BMW M4) oraz wstępne wsparcie dla zestawów VR. Równolegle pojawiły się płatne pakiety założycielskie w trzech wariantach, dające dostęp do toru Nurburgring Nordschleife (od 19,99 euro) i Porsche 911 GT3 R rennsport (od 39,99 euro).
Old School Rally nadal zawodzi
Wersja demo zgasiła mój entuzjazm wobec Old School Rally – i ubiegłotygodniowy start wczesnego dostępu niestety nie poprawił sytuacji. Choć model jazdy doczekał się poprawek, były one zbyt drobne, aby zaważyć na odbiorze całości.
OSR nadal nuży prowadzeniem rajdówek, odstręcza brakami czy niedoróbkami i w ogólnym zarysie nie umywa się do swojego źródła inspiracji, czyli Colin McRae Rally. Dlaczego zatem ma aż 92% pozytywnych recenzji na Steamie? Bo gra jest tworzona w głównej mierze przez jednego człowieka, można ją kupić tanio (ok. 40 zł), no i stosuje się wobec niej taryfę ulgową ze względu na wczesny dostęp. Poza tym dzięki nostalgii łatwiej wybaczyć wszelkie przewiny.
Żeby nie było – nie próbuję nastawić Was przeciw tej grze. Nadal widzę w niej potencjał i liczę, że rozwinie skrzydła w toku wczesnego dostępu. Na razie jednak uprzedzam, że o niebo lepszym wyborem w kategorii zręcznościowych rajdówek w stylu retro jest art of rally. Swoje pełne wrażenia z testowania Old School Rally spisałem tutaj:
- To miał być następca Colin McRae Rally, ale mocno mnie rozczarował. Przetestowałem Old School Rally
Hot Lap Racing to wykapany GRID
Tutaj sytuacja jest odwrotna niż z Old School Rally. Przed premierą nie miałem w sobie entuzjazmu wobec Hot Lap Racing – i zmieniło się to, gdy osobiście przetestowałem ten tytuł. Wbrew mojemu początkowemu sceptycyzmowi, porównania do serii GRID nie były tutaj na wyrost (pomijając oczywiście znacznie mniejszy budżet).
Fanom gier Codemasters do gustu powinien przypaść szczególnie model jazdy – samochody prowadzą się w podobny sposób, wykazując tylko minimalną tendencję do nadsterowności, ale i tak wymagając zdrowej dozy umiejętności (po wyłączeniu asyst). Podoba mi się też dość szeroki przekrój dostępnych aut, które w większości są licencjonowane, oraz tryb kariery, oddający w przystępnej i klimatycznej formie realia prawdziwego motorsportu.
Również grafika jest lepsza, niż się spodziewałem. To znaczy nadal wygląda bardzo brzydko jak na dzisiejsze pecetowe standardy (zwłaszcza otoczenie tras), ale wystarczająco estetycznie, by przymknąć na to oko (nadrabia modelami samochodów i widokiem z kokpitu). Poza tym pamiętajmy, że Hot Lap Racing powstało przede wszystkim z myślą o konsoli Nintendo Switch.
Natomiast mankamentem, który poważnie dokucza mi w tej grze, jest sztuczna inteligencja. Przeciwnicy kompletnie ignorują gracza (i siebie nawzajem), a przy tym mogą go wypchnąć z toru tak łatwo, że rywalizacja z AI to mordęga. Co gorsza, restart wyścigu wymaga cofnięcia się aż do głównego menu gry. Mam nadzieję, że deweloper popracuje nad tą i innymi niedoróbkami, bo w zaskakująco niskiej cenie 70 zł (w promocji do 30 lipca na Steamie) Hot Lap Racing jest pozycją mimo wszystko godną… jeśli nie polecenia, to przynajmniej głębszego rozważenia.
ExoCross – drogi i ubogi unikat
Pamiętacie DRAG? Albo DRAG: Outer Zones? To simcade’owe off-roadowe wyścigi w settingu science fiction (uch, temu zdaniu przydałoby się tłumaczenie na polski…), które zadebiutowały w 2020 roku we wczesnym dostępie.
W ciągu kolejnych lat dewelopera (studio Orontes) kupili twórcy iRacing i wsparli w drodze do wersji 1.0, zapewniając marketing, konsolowe porty i nowy tytuł: ExoCross. Teraz gra doczekała się pełnego wydania na PC, PS5 i PS4 (edycje na Xboxy powinny dotrzeć niedługo)… i sprawia wrażenie, jakby autorzy zapomnieli wgrać aktualizację z całą zawartością przygotowaną przez cztery lata, zanim wdusili przycisk „Premiera”.
Tytuł oferuje trzy samochody, kilkanaście tras w czterech lokacjach i parę banalnych trybów gry, na czele z mistrzostwami, przy których kariera z Forzy Motorsport przytłacza głębią i złożonością – a to wszystko za jedyne 184,99 zł (na Steamie). Cóż, bądź co bądź zdzierstwo jest jednym ze znaków rozpoznawczych iRacing…
Jednak nie skreślajcie jeszcze ExoCross z listy zakupów. Gra broni się bardzo przyjemnym modelem jazdy, zjawiskowymi lokacjami i unikalną futurystyczną otoczką, więc na Waszym miejscu dodałbym ją do listy życzeń. A potem poczekał na przynajmniej 80-procentową obniżkę ceny – choć nie mam pewności, czy twórcy iRacing uznają rabaty większe niż 33%…
Jeśli chcecie nadrobić – bądź przypomnieć sobie – poprzednie Motoprzeglądy, zapraszam Was tutaj. Pod linkiem znajdziecie chronologiczną listę tekstów.
Asphalt Legends Unite, czyli Asphalt 9,5
Z reguły unikam tak skrajnie „arkadowych” wyścigów (zwłaszcza mobilnych), ale Asphalt jakiś czas temu zwrócił moją uwagę bogatym zbiorem licencjonowanych samochodów, których nie mają inne gry. Dlatego postanowiłem skorzystać z okazji, jaką była niedawna premiera Asphalt Legends Unite (odświeżonej reedycji Asphalt 9: Legends), i dać owej pozycji jeszcze jedną szansę.
Bez niespodzianki – mimo modernizacji grafiki wygląd tego tytułu nadal wyraźnie zdradza mobilny rodowód, podobnie jak tutejszy sposób realizacji modelu free-to-play (obliczonego na grind i odnawianie „energii”) oraz sterowanie uproszczone do granic możliwości. A że fizyka i dźwięki silników nie mają praktycznie nic wspólnego z prawdziwymi samochodami, raczej nie zacznę relacjonować dalszego rozwoju tej gry na łamach Motoprzeglądu.
Tym niemniej nie zrażajcie się moim zrzędzeniem. Asphalt 9 i Asphalt Legends Unite mają na wspólnej karcie na Steamie 81% pozytywnych recenzji (72% z ostatnich 30 dni), więc jeśli nie jesteście tak uprzedzeni do mobilnych „arkadówek” jak ja, możecie śmiało dać tej grze szansę (na dowolnej platformie: PC, PS5, PS4, XSX/S, XOne, Switchu, iOS-ie lub Androidzie). Zwłaszcza że nic Was to nie kosztuje.
Motokurier (AC Evo, TDU, Driver, JDM)
- Autorzy Assetto Corsy Evo poruszyli temat modów w rozmowie z serwisem Traxion. Wyznali, że decyzja w tej sprawie jeszcze nie zapadła, bo na razie skupiają się na opracowywaniu gry i jej nowego silnika, ale „prawdopodobnie mogą stworzyć lekki edytor, tak jak dla pierwowzoru”. Zespół Kunos Simulazioni chce jednak zapobiec wypuszczaniu (i sprzedawaniu) modów w oparciu o zawartość „wykradzioną” z innych gier. Szuka sposobu, by „wesprzeć dobrych moderów, tak aby powstała synergia między studiem a najbardziej utalentowanymi twórcami”.
- Test Drive Unlimited: Solar Crown zostało pokazane na nowym zwiastunie, zatytułowanym The Collector. Film skupia się na wiodącym motywie serii TDU – czyli kupowaniu luksusowych samochodów w salonach i napawaniu się nimi we własnym garażu (a także w trakcie spokojnych przejażdżek) – na przykładzie marki Ferrari. Więcej o tym napisałem w osobnej wiadomości. Przypominam, że premiera gry ma nastąpić 12 września (na PC, PS5 i XSX/S).
- Ubisoft zakomunikował, że ma w przygotowaniu pewne projekty związane z serią Driver. Nie jest jasne, czy chodzi o nowe gry czy tylko zawartość do innych tytułów (np. The Crew) związaną z tą serią, ale deklaracja sama w sobie intryguje. Możliwe, że wydawca dostrzegł potencjał w słabo zagospodarowanej ostatnimi czasy niszy gier o policyjnych pościgach.
- JDM: Rise of the Scorpion, czyli rozbudowane demo gry JDM: Japanese Drift Master, zostało opóźnione do 8 sierpnia. W zamian twórcy pokazali nowy zwiastun rozgrywki z tego projektu (poniżej).
- FlatOut i FlatOut 2 zostały zaktualizowane na Steamie, otrzymując m.in. polską wersję językową, wsparcie dla Warsztatu Steam i drobne poprawki audiowizualne (np. w kwestii doczytywania modeli). Ponadto „dwójce” przywrócono sieciowy tryb multiplayer w oparciu o usługę OpenSpy.net.
- BeamNG.drive dostało hotfix 0.32.3, w którym m.in. dodano wariant Gambler 500 samochodu ETK I-Series, wprowadzono drobne poprawki na mapie West Coast USA oraz zaimplementowano dodatkowe środki bezpieczeństwa. Na stronie gry sprawdzicie pełną listę zmian.
- Do Expeditions: A MudRunner Game został oficjalnie dodany tryb kooperacji na PC (wcześniej był dostępny w wersji beta). Na konsolach funkcja ta ma się pojawić do końca roku.
- F1 24 otrzymało aktualizację 1.7 przy starcie drugiego sezonu, w której m.in. poprawiono sterowanie na kontrolerach (padach), dostosowano działanie DRS i cienia aerodynamicznego, by ułatwić wyprzedzanie, a także podmieniono samochód bezpieczeństwa na tegoroczny model Astona Martina Vantage. Na Steamie znajdziecie pełną listę zmian.
- GT Manager ma datę premiery – zadebiutuje 3 września we wczesnym dostępie na Steamie. Wraz z ogłoszeniem (za pośrednictwem nowego zwiastuna) terminu wydania tego menadżera o tematyce wyścigów wytrzymałościowych twórcy dokonali lekkiej korekty tytułu gry, wycinając z niego ’24 na końcu.
- iRacing Arcade to roboczy tytuł nowej gry twórców Circuit Superstars, która powstaje we współpracy z firmą iRacing w oparciu o wspomnianą produkcję z 2021 r. Ma zostać wydana w 2025 roku na PC i „konsole”. Autorzy iRacing mają nadzieję tą pozycją trafić do początkujących entuzjastów wyścigów, z których wyrośnie „następne pokolenie simracerów”. Na razie nie przekazano bardziej konkretnych informacji o projekcie.
- Twórcy Monster Jam Showdown przedstawili plany popremierowego rozwoju gry. Do marca będziemy otrzymywać płatne i bezpłatne pakiety zawartości (głównie monster trucki), a w grudniu pojawi się rozszerzenie Aloha, które doda hawajską lokację. Studio Milestone wypuściło też kolejny zwiastun rozgrywki (poniżej).
- Crash Time 5: Undercover wróciło do sprzedaży w dystrybucji cyfrowej – na Steamie kosztuje obecnie 44,25 zł (cena obniżona o 25% do 8 sierpnia). Mowa o wydanej w 2012 roku ostatniej odsłonie serii gier pościgowo-wyścigowych na kanwie niemieckiego serialu Cobra: Oddział specjalny. Za przywróceniem tej pozycji stoi firma UniqueGames Publishing, która wcześniej wprowadziła na Steama również World Racing 2 (ale w wersji bez licencjonowanych samochodów).
- Ukazała się wersja demo polskiej gry Rally Mechanic Simulator – Prologue. To tytuł pokrewny serii Car Mechanic Simulator, ale skupiony – tak, zgadliście – na samochodach rajdowych i stawiający przed graczem charakterystyczne dla nich wyzwania (np. naprawy na czas). Demo ma 89% pozytywnych recenzji na Steamie. Data premiery pełnej wersji nie jest znana.
- Ostatnią z sześciu tytułowych motopremier zostawiłem na sam koniec przeglądu. 11 lipca na Steamie zadebiutował SuperSpec RallyCross – gra przypominająca nieco Circuit Superstars, tj. łącząca widok z lotu ptaka ze zręcznościowym modelem jazdy i lekką motorsportową otoczką (w tym przypadku czysto rallycrossową). Ma 28 recenzji, w tym tylko jedną negatywną, a kosztuje 59,99 zł.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS