Fatalny początek sezonu notuje jarosławski Oxynet. Zespół myślący i głośno mówiący o powrocie na podium Drużynowych Mistrzostw Polski nie jest w stanie poradzić sobie z superligowym średniakami i maruderami, więc strach pomyśleć, co będzie, kiedy po drugiej stronie stołu staną tuzy. Strata choćby jednego punktu w Zielonej Górze była nie do zaakceptowania, a niestety stała się faktem. Oby marzenia o medalu nie odpłynęły w siną dal już po dwóch kolejkach… Bo żaden przeciwnik nie będzie czekać aż jarosławianie się wreszcie przebudzą.
Jarosławianie udali się do Drzonkowa pod Zieloną Górą, gdzie rozgrywane było to spotkanie, w diametralnie różnym zestawieniu personalnym w porównaniu z zupełnie nieudaną inauguracją (porażka 2:3 z Akademią Zamojską Treflem Zamość) u siebie. Menadżer Kamil Dziukiewicz powołał tym razem pod broń reprezentanta Ukrainy Jaroslawa Żmudenkę i reprezentanta Słowacji Lubomira Pisteja. Jedyne co się nie zmieniło to obecność w składzie Alana Kulczyckiego, choć wydaje się, że z Palmiarnią mógł zagrać Szymon Brud… Ten jednak musi poczekać na debiut w sezonie 2023 – 2024 przy superligowym stole.
Zielonogórzanie, prowadzeni przez absolutną legendę polskiego tenisa stołowego Lucjana Błaszczyka nie desygnowali do tej konfrontacji optymalnego zestawienia. Zabrakło przede wszystkim ich lidera – bardzo dobrego Japończyka Taiseia Matsushity. To było potężne osłabienie Palmiarni, ale nie było rady. Trzeba było podjąć rękawicę. Numerem jeden popularny „Lucek” zrobił więc Persa Navida Shamsshahrbabakiego.
I ten dobrze otworzył mecz dla gospodarzy, bo pokonał w czterech setach A. Kulczyckiego, który znowu walczył, znowu w kilku momentach był blisko, ale finalnie znowu przegrał. Tradycji więc stało się zadość, bo do niechlubnej od dwóch lat należy, że jarosławski zespół jeszcze przed rywalizacją przystępuje do niej od stanu 0:1.
Przyszła pora na odrabianie strat. Tyle, że 18-letni Patryk Bielecki, który ma znikome doświadczenie przy superligowych stołach, był nieco innego zdania. Pokonał w secie otwarcia 20 lat starszego Słowaka i zaczęły się nerwy. Na szczęście L. Pistej rozkręcał się z akcji na akcję i w trzech kolejnych setach nie pozostawił młodzianowi większych złudzeń.
Według planu Oxynet na prowadzenie miał wyprowadzić J. Żmudenko. Ale po drugiej stronie stołu stanął niezwykle utalentowany Mateusz Zalewski, który pewnie miał chrapkę na niespodziankę. Nic z tych rzeczy. Reprezentant Ukrainy nie zawiódł i dość pewnie uporał się z młodym rywalem. Faworyt wyszedł na prowadzenie w cały spotkaniu.
O tym, czy Oxynet zdobędzie wreszcie komplet punktów, miał zdecydować debiutujący w jarosławskich barwach J. Pistej. Dysponujący bardzo agresywnym, nieprzyjemnym serwisem Irańczyk N. Shamsshahrbabaki w pierwszej kolejce LOTTO Superligi pewnie pokonał Michała Gawlasa i powalczył z liderem Dartom Bogorii Grodzisk Mazowiecki Grekiem Panagiotisem Gionisem. I wcale nie było pewne, że Słowak da radę go zmóc. I nie zmógł. Po pięciosetowej walce Pers wygrał i było jasne, że Oxynet ponownie straci punkty. Że może zgarnąć jedynie dwa. W pojedynku decydującym o wygraniu meczu w Zielonej Górze młodziutki miejscowy debel był o krok od sprawienia megasensacji i odesłania faworyta do domu z kompromitującą porażką. Finalnie jarosławska para się obroniła. Ale nie do obronienia jest całościowa postawa Oxynetu w tym pojedynku. Żal było na to patrzeć.
Quadri Aruna, Andrej Gacina, Lubomir Pistej, Jaroslaw Żmudenko nie byli w stanie dać zespołowi wygranej za trzy punkty w dwóch pierwszych kolejkach z zespołami, które nie będą się liczyć w walce o czołowe lokaty. Ba, w przypadku ekipy z Zielonej Góry można mówić o zaciętej walce o utrzymanie się w LOTTO Superlidze. W odwodzie jest jeszcze trójka obcokrajowców. Może oni staną na wysokości zadania…
Palmiarnia Zielona Góra – Oxynet Jarosław 2:3
- 1:0: Navid Shamsshahrbabaki – Alan Kulczycki 3:1 (11:8, 3:11, 11:9, 11:8)
- 1:1: Patryk Bielecki – Lubomir Pistej 1:3 (11:9, 3:11, 9:11, 6:11)
- 1:2: Mateusz Zalewski – Jaroslaw Żmudenko 0:3 (9:11, 7:11, 3:11)
- 2:2: Navid Shamsshahrbabaki – Lubomir Pistej 3:2 (7:11, 11:7, 11:9, 5:11, 6:5)
- 2:3: Mateusz Zalewski/ Patryk Bielecki – Jaroslaw Żmudenko/ Alan Kulczycki 2:3 (9:11, 11:6, 6:11, 11:9, 3:6)
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS