Pies leżał od czterech dni w komórce, wył z bólu, jego pan o tym wiedział, ale nie pomógł. Wolał “imprezować”. Nie dał psu nawet łyka wody – mówi Izabela Kwiatkowska, szefowa BOZ. Pies ma niedowład czterech łap. Nie wiadomo, czy nie został uszkodzony rdzeń. Właściciel nie zdjął mu nawet trzykilogramowego łańcucha z szyi.
Kosierz w gminie Dąbie w powiecie krośnieńskim to niewielka wioska. To właśnie tu wolontariusze Biura Ochrony Zwierząt odnaleźli dziewięcioletniego owczarka niemieckiego. Pies od kilku dni leżał nieruchomo, nie mógł się podnieść. Wył z bólu. Leżał w kałuży moczu. Nie pił, nie jadł, nie mógł dosięgnąć do miski. Poza tym w miskach leżały jedynie resztki starego, spleśniałego jedzenia. Do szyi miał przypięty trzykilogramowy, gruby łańcuch.
– Pies leżał tak od czterech dni w komórce, jego pan o tym wiedział, ale nie pomógł. Wolał „imprezować”. Nie dał psu nawet łyka wody – mówi Izabela Kwiatkowska, szefowa BOZ. Pies ma niedowład czterech łap. Nie wiadomo, czy nie został uszkodzony rdzeń. Pies wył z bólu przy najmniejszym ruchu. Umierał w strasznym cierpieniu.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS