Reprezentacja Polski przeżywa ostatnio doskonały okres. W znakomitym stylu wygrała Ligę Narodów i mistrzostwa Europy, a teraz celuje w zwycięstwo w turnieju kwalifikacji olimpijskich. Jak na razie wygrała wszystkie dotychczasowego spotkania na imprezie dającej przepustkę do Paryża – najpierw po sporych problemach pokonała 3:2 Belgię, a następnie gładko rozprawiła się z Bułgarią (3:0). Nieco więcej problemów miała z Kanadą (3:2). To było już 20. zwycięstwo z rzędu biało-czerwonych, co jest absolutnym rekordem. Z kolei we wtorek 4 października zmierzyli się z potencjalnie najsłabszym rywalem – reprezentacją Meksyku.
Reprezentacja Polski z czwartym zwycięstwem w kwalifikacjach olimpijskich. Pierwszy set to była męczarnia
Początek meczu był bardzo wyrównany, a Polacy mieli trudności, by złapać odpowiedni rytm. Źle funkcjonował zarówno blok, jak i atak, o czym najlepiej świadczą statystyki naszych czołowych reprezentantów. Najgorzej prezentował się Wilfredo Leon, który zakończył zaledwie dwa z dziewięciu ataków, podobnie jak i Aleksander Śliwka. Nie zawodzili z kolei środkowi, a więc Jakub Kochanowski i Karol Kłos, którzy w pierwszej partii mieli 100-procentową skuteczność.
To właśnie oni pomogli Polsce zbudować przewagę nad rywalem. Ta została wypracowana dopiero w połowie seta. Biało-czerwoni wyszli na prowadzenie 14:11, ale rywale nie odpuszczali i powoli zbliżali się do naszych reprezentantów. Niemal doszło do wyrównania przy stanie 19:18, ale wówczas Nikola Grbić wziął czas, który pobudził jego podopiecznych do walki. W końcówce asa serwisowego posłał jeszcze Bołądź, natomiast seta zakończył popsuty serwis Castanedy. Tym samym Polacy wygrali 25:21, ale jak stwierdzili komentatorzy, było to “zwycięstwo zrodzone w bólach”.
Tomasz Fornal bohaterem. Drugi i trzeci set to popis Polaków
W drugim secie Grbić zdecydował się na zmianę w składzie i wpuścił Tomasza Fornala, który dał kadrze dużo jakości. To on pobudził drużynę do rywalizacji. Dodatkowo zdecydowanie lepiej zaczął spisywać się Leon i Śliwka. Zaserwowali nawet po asie. Dzięki temu Polacy szybko zbudowali sobie bezpieczną przewagę (11:6). Na gorszą grę Meksyku próbował reagować trener, ale bezskutecznie. Świetnie w reprezentacji Polski zaczął funkcjonować zarówno blok, jak i atak.
Końcówka seta to była jednak seria pomyłek w serwisie obu drużyn, przez co na boisku niewiele się działo. Mimo wszystko lepiej radzili sobie Polacy, którzy zapisali drugą partię na koncie (25:19). Decydujący punkt zdobył bardzo dobrze spisujący się tego dnia Kłos, który zaatakował ze środka.
Trzeci set to był już popis naszych siatkarzy. Choć początek był wyrównany, to szybko odskoczyli rywalom, głównie dzięki blokom Fornala. W całym meczu zanotował ich trzy. Polacy zbudowali sobie bezpieczną przewagę i w pewnym momencie prowadzili już 17:10. Tak wypracowanej zaliczki nie roztrwonili i w końcówce wręcz bawili się z rywalami. Ostatecznie wygrali aż 25:14.
Niewątpliwie bohaterem tego spotkania był nie kto inny, jak właśnie Fornal, o czym najlepiej świadczą statystyki. Oprócz trzech punktowych bloków zanotował też jednego asa serwisowego. Miał aż 88 procent pozytywnego przyjęcia i 75 procent w ataku – skończył sześć z ośmiu piłek.
Więcej treści sportowych na stronie głównej Gazeta.pl.
Tym samym Polacy pozostają niepokonani w turnieju kwalifikacji olimpijskich i są na jak najlepszej drodze do wywalczenia biletu na igrzyska olimpijskie. Obecnie zajmują pierwsze miejsce w tabeli z kompletem zwycięstw (10 pkt). Tuz za ich plecami znajdują się Argentyńczycy, którzy doznali jednej porażki (8 pkt). To właśnie z nimi biało-czerwoni zmierzą się w 5. kolejce. Mecz odbędzie się w piątek 6 października o godzinie 10:00.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS