A A+ A++

W diagnozowaniu i leczeniu otyłości wciąż jesteśmy jak dzieci we mgle. Nie mamy świadomości, że otyłość jest chorobą, a chory nie jest za nią odpowiedzialny. Do tego terapia nie jest refundowana, co sprawia, że dla większości osób jest niedostępna – to wnioski płynące z piątkowej konferencji „Nie oceniaj, nie odchudzaj, tylko lecz”, która odbyła się w Senacie.

Otyłość to poważna choroba, która może prowadzić do chorób sercowo – naczyniowych i nowotworów, dlatego musimy leczyć naszych pacjentów zgodnie z najnowszą wiedzą medyczną – powiedziała senator Agnieszka Gorgoń-Komor, wiceprzewodnicząca komisji zdrowia, podczas otwarcia konferencji w Senacie.

Otyłość, dlaczego jest groźna?

Eksperci wskazują na to, że otyłość jest powszechnym światowym problemem. Na świecie żyje aż 2,5 miliarda osób z nadwagą (powyżej 18 r. ż.), w tym 890 milionów z chorobą otyłościową. Sytuacja w Polsce jest także poważna. Wyniki badania CBOS z 2019 roku wskazują, że 59% dorosłych Polaków ma nadmierną masę ciała, w tym na otyłość choruje aż 21% Polaków. Nadwaga i otyłość skracają długość życia przeciętnego Polaka o blisko 4 lata. Wyliczono, że w najbliższych 30 latach nasz kraj straci ok. 4,1% PKB na wydatki związane z nadwagą i otyłością oraz na choroby przez nie wywołane. Szacuje się, że w 2025 r. z otyłością zmagać się będzie 26% dorosłych kobiet i 30% dorosłych mężczyzn. Jeżeli sprawdzą się te przewidywania, to w 2025 roku na leczenie chorób związanych z otyłością wydamy więcej o 0,3 – 1,0 mld zł niż w 2017 r. Mimo, że otyłość, od wielu dekad widnieje na Międzynarodowej Liście Chorób i Problemów Zdrowotnych WHO (ICD – 10), wciąż jest to choroba, której nie uwzględniają w diagnozie nawet lekarze. “Jest wspólnym mianownikiem chorób serca i nowotworów oraz powoduje ok. 270 rodzajów powikłań” – mówią jednym głosem specjaliści. O tym, jak wielka jest to skala problemu rozmawiali o tym w piątek w Senacie.

– Jesteśmy świadkami epidemii otyłości. Nigdy wcześniej nie chorowało tak dużo osób na tę chorobę. Wiele osób mimo profilaktyki i tak zachoruje. Otyłość to choroba, która wymaga więcej uwagi wśród lekarzy, którzy muszą ją szybko rozpoznawać i podejmować skuteczne leczenie. Potrzebujemy zmian systemowych – mówił prof. Paweł Bogdański, Kierownik Katedry i Zakładu Leczenia Otyłości, Zaburzeń Metabolicznych oraz Dietetyki Klinicznej Uniwersytetu Medycznego im. Karola Marcinkowskiego w Poznaniu.

Otyłość to choroba, a nie słabość charakteru

Otyłość to choroba, którą musimy rozpoznawać i leczyć. Dziś wiemy, że to złożona choroba. To nie wina pacjenta, że zachorował. Przyczyn jest tak dużo, że trudno znaleźć ten jeden, dwa czy trzy powody. Mniej jeść i więcej się ruszać – to zalecenia rodem ze średniowiecza – wskazuje specjalista leczenia otyłości. – Choroba ta prowadzi do niszczenia narządów i układów, przechodząc w terminalną fazę – podkreśla prof. Paweł Bogdański.

Powszechnie uważa się, że otyłość jako konsekwencja jedzenia zbyt dużej ilości pokarmu jest wynikiem zachowań, nad którymi osoby chorujące na otyłość mogą zapanować. Tymczasem prof. Bogdański wskazuje, że na otyłość może zachorować każdy.

– Każdy i w każdym wieku jest zagrożony. Znamy czynniki ryzyka rozwoju tej choroby: genetyczne i epigenetyczne, czynniki w życiu dziecięcym i dorosłym (przebodźcowanie, niewystarczająca długość i jakość snu, przewlekły stres). Są również osoby predysponowane do rozwoju tej choroby – mówi prof. Bogdański. – To co nas zatrważa, to trend wzrastania masy ciała u dzieci. Nasze dzieci tyją najszybciej w Europie! W ciągu 20 lat liczba otyłych dzieci w Polsce wzrosła trzykrotnie – alarmuje ekspert, podając dane, że każdego roku przybywa 400 tys. dzieci z nadwagą.

Dlaczego nie leczymy otyłości?

Specjaliści zwracają uwagę na to, że problem otyłości narasta, ale nie leczymy jej wcale lub robimy to z dużym opóźnieniem.

– Może 1 proc. osób jest leczonych z powodu otyłości. Ale ta choroba nie jest uświadomiona i diagnozowana. 85% Polaków postrzega otyłość jako defekt kosmetyczny. Nie ma świadomości tego, co z niej wynika. Chorzy na otyłość na własną rękę poszukują rozwiązań. Jeśli taka osoba pozostanie sama ze sobą, będzie odwiedzać kolejnych specjalistów, a to pociąga więcej kosztów niż właściwe leczenie otyłości – mówi prof. Bogdański.

Obowiązkowe ważenie podczas wizyty w POZ

Pacjenci biorą całą winę na siebie, mówiąc, że popełniają błędy żywieniowe. Są stygmatyzowani, a paradoksalnie tej stygmatyzacji często doświadczają w gabinecie lekarskim.

– Proponujemy, by obowiązkowo wprowadzić obowiązek ważenia i mierzenia pacjenta jako bezkosztowe rozwiązanie, które mogłoby skłonić lekarza do postawienia rozpoznania, bo teraz pacjent czeka ok. 5 lat by usłyszeć diagnozę od lekarza, że choruje na otyłość. Ostatni raport NIK pokazał, że nie mamy rozwiązań systemowych. Dotychczas leczyliśmy metodami niefarmakologicznymi Dziś dysponujemy lekami, które są skuteczne i pomagają w leczeniu otyłości. I stosowanie ich wszystkim się opłaca – mówi prof. Bogdański.

Otyłość to jedyna choroba, w której wymagamy od pacjenta samowyleczenia. Dlaczego nie dopuszczamy wyników badań naukowych w obszarze choroby otyłościowej? Poważamy nowinki w onkologii czy kardiologii, a w leczeniu otyłości nie. Nadal żyjemy w sferze stereotypów – mówi dr hab. n. med. Mariusz Wyleżoł, kierownik Warszawskiego Centrum Kompleksowego Leczenia Otyłości i Chirurgii Bariatrycznej w Szpitalu Czerniakowskim w Warszawie.

Dlaczego tyjemy?

– Stworzyliśmy świat, w którym łatwiej zachorować na otyłość. To jest rodzaj żywności, niedobory snu, stres na każdym kroku. Przemysł spożywczy to jest głównie przemysł i ma maksymalizować zyski. Zainteresujmy się tym, co on z nami robi. Tu jest duże pole dla edukacji. Jest jeszcze kwestia języka. Nie mówmy otyły, ale osoba chora na otyłość – mówi prof. Wyleżoł.  

Kompleksowe leczenie choroby otyłościowej

– Mylimy w leczeniu otyłości profilaktykę i leczenie. Uważamy, że jeśli nadmiar jedzenia i niewiele aktywności doprowadziły do otyłości, to wystarczy robić czegoś więcej lub mniej i odwrócimy tendencję. W otyłości tak nie jest. Zmiany stylu życia pomagają w leczeniu otyłości, ale jej nie leczą. Działania profilaktyczne w przypadku otyłości już nie działają. Działania profilaktyczne oczywiście warto wdrożyć w czasie leczenia otyłości, ale one nie wystarczą. W wielu przypadkach nieodpowiednie diety mogą doprowadzić nawet do niedożywienia lub pogorszenia stanu zdrowia. Wczasy odchudzające, głodówki, diety cud nie są wskazane w leczeniu otyłości. – wskazuje prof. Bogdański. – Pacjenta trzeba uczyć prawidłowego odżywiania. Rekomendowana jest aktywność fizyczna dostosowana do możliwości pacjenta, 3-5 tysięcy kroków dziennie. To są bezkosztowe działania, które przynoszą duże korzyści.

Leki na otyłość, konieczne jest finansowanie

Potrzebna jest farmakoterapia otyłości, tak samo jak w leczeniu nadciśnienia, czy wysokiej glikemii. Jak pokazują amerykańskie wyliczenia, to 1 dolar zainwestowany w leczenie otyłości zwraca się 6 dolarami.

– Celem farmakoterapii jest nie tylko obniżenie masy ciała, ale zapobieganie powikłaniom i utrzymanie prawidłowej masy ciała. To jest leczenie do końca życia. Krótkotrwałe leczenie farmakologiczne (3-6 miesięcy – przyp. red.) nie jest rekomendowane, bo nie przynosi długotrwałych efektów zdrowotnych. Mamy leki zarejestrowane do leczenia otyłości, korzystajmy z nich. To pięć leków, które naśladują biologię, wykorzystują technologia XXI. wieku. To nie jest chemia, która wpływa na jeden czy dwa receptory, ale technologia, która wpływa na cały mechanizm. Agoniści GLP-1 są w stanie obniżać ryzyko sercowo-naczyniowe o 20% – apeluje prof. Wyleżoł.

Kiedy znów KOS -Bar?

Specjalista apeluje o przedłużenie programu pilotażowego KOS-Bar, który przyniósł dobre rezultaty. Obejmuje on m.in. leczenie bariatryczne. Od grudnia 2021 do grudnia 2024 r. jest prowadzony pilotażowy program KOS BAR: kompleksowej opieki nad pacjentami poddawanymi operacji bariatrycznej. Ale od grudnia 2023 nie można do niego już włączać kolejnych chorych.

Chirurgia bariatryczna to nie operacje, gdzie zmniejszamy żołądek. Owszem wycinamy część żołądka, ale intencja jest taka, jak przy nadczynności tarczycy, wycinamy kawałek, by zmniejszyć produkcję i stężenie greliny – hormonu głodu – mówi prof. Wyleżoł. – Pod wpływem pokarmu wydziela się w jelicie cienkim GLP-1, który płynie do mózgu i czujemy sytość. U osób z otyłością GLP-1 nie wydziela się po posiłku, dlatego nie czują sytości. Wskazania do leczenia bariatrycznego mają osoby z BMI powyżej 30. Najmłodsze dziecko operowane bariatrycznie miało dwa lata – mówi Wyleżoł.

Według ekspertów otyłość olbrzymia dotyczy w Polsce 1,3% mężczyźni i 1,8% kobiety.

– Albo tych chorych będziemy leczyć z powodu otyłości albo z powodu jej powikłań. Co 20. Polak i co 17. Polka ma wskazania do leczenia chirurgicznego otyłości. U lekarza rodzinnego, który ma średnio 2500 pacjentów – 100 ma wskazania do leczenia bariatrycznego. Czy lekarze rodzinni kierują na dalszą diagnostykę? Nie – dopowiada ekspert.

„Nie oceniaj mnie” – apel pacjentów

Otyłość jest najbardziej stygnatyzowaną chorobą. Chcemy zmienić jej postrzeganie w społeczeństwie. Potrzebujemy wielospecjalistycznej opieki terapeutycznej, dietetyków, programów takich, jak KOS-Bar. Choroba otyłościowa doprowadza do tego, że pacjent zostaje w domu, nie jest w stanie podjąć żadnej pracy. Chorzy powinni mieć dostęp do innowacyjnych technologii, które mogą pomóc w leczeniu. Ta choroba wielokrotnie odzierała nas z godności – mówi Katarzyna Głowińska, pacjentka i Prezeska FLO – Fundacji na Rzecz Leczenia Otyłości.

Profilaktyka otyłości to przyszłość

– Rozmawiamy o problemie zdrowotnym, który świat sam wyprodukował. Musimy więc przede wszystkim postawić na profilaktykę. Inaczej sobie z tym problemem nie poradzimy.  Musimy edukować kobiety w ciąży, postawić na edukację rodziców, nauczycieli i kadr medycznych. Nie robimy tak fundamentalnej rzeczy, jaką jest raportowanie BMI u lekarzy rodzinnych. W statystykach publicznych na podstawie których projektowane są różne zapotrzebowania i rozwiązania to BMI nie jest ujęte. A przecież jest to potrzebne choćby przy zamawianiu krzesła czy leżanki do badania w przychodni. Musimy wzmocnić i odbudować medycynę szkolną i przywrócić bilans szkolny. Karty bilansowe powinny być dostosowane do aktualnej wiedzy medycznej. Musimy ocenić programy polityki zdrowotnej. Nikt nie zbiera danych o efektywności programów polityki zdrowotnej. Bazujmy na sprawdzonych i efektywnych rozwiązaniach. Okazuje się, że najprostszą metodą w walce z otyłością jest dostęp do bezpłatnej wody pitnej w obiektach publicznych, np. szkołach, urzędach. Tam, gdzie jest taka woda, kupuje się mniej słodzonych napojów, przyczyniających się do powstawania otyłości. – przekonuje dr n. ekon. Małgorzata Sobotka-Gałązka, dziekan Centrum Kształcenia Podyplomowego, dyrektor Instytutu Zarządzania w Ochronie Zdrowia, Uczelnia Łazarskiego, zastępca przewodniczącego Rady Narodowego Funduszu Zdrowia.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułNie żyje Stanisław Frydrysiak. Założony przez niego zakład pogrzebowy istnieje od 35 lat
Następny artykułX jubileuszowa edycja konferencji „Sustainable Economy Summit”