W Mytiszczach pod Moskwą mężczyzna ostrzelał we wtorek funkcjonariuszy policji, którzy przyszli do jego domu z rewizją. Próba jego zatrzymania przerodziła się w kilkugodzinny szturm. W budynku wybuchł pożar i nie jest wykluczone, że sprawca zginął w ogniu.
Do strzelaniny doszło około południa czasu polskiego, gdy policja przyjechała do prywatnego domu, by sprawdzić doniesienia, że właściciel zamieszany jest w nielegalny handel bronią. Mężczyzna otworzył ogień i rzucił granaty w kierunku policjantów. Początkowo wziął swoich krewnych jako zakładników, ale potem ich wypuścił.
Konfrontacja trwała kilka godzin. Dom otoczyli funkcjonariusze gwardii narodowej (Rosgwardii) i Federalnej Służby Bezpieczeństwa (FSB).
Najpierw pojawiły się doniesienia, że siły te użyły podczas szturmu granatnika. Potem agencja TASS zdementowała tę informację i podała, że były to granaty hukowe.
Później w budynku pojawił się pożar. Nie jest wykluczone, że celowo wywołał go osaczony właściciel domu.
Agencja RIA Nowosti podała, powołując się na źródła w organach ochrony prawa, że mężczyzna mógł ukryć się na poddaszu domu i zginąć w ogniu. Przypuszcza się, że napastnikiem jest 60-letni były przedsiębiorca Władimir Bardanow.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS