Trwa słowna przepychanka w sprawie zwolnienia z pracy kierowcy bielskiej komunikacji miejskiej. Według autorów petycji, którzy stanęli w jego obronie, tylko „usunął szturmówkę LGBT” protestujących w Bielsku-Białej kobiet. Według przewoźnika, o jego zwolnieniu zadecydował całokształt jego pracy, w tym nałożone w ciągu jednego roku trzy kary upomnienia.
Do prezydenta Bielska-Białej trafiła petycja bielskiego okręgu Zjednoczenia Chrześcijańskich Rodzin. Powołując się na doniesienia prasowe, ZChR przypomina, że 23 listopada kierowca autobusu linii nr 7, w trakcie samochodowego strajku kobiet, miał stracić cierpliwość, wyrwać zawieszoną na jednym z pojazdów flagę protestu i cisnąć nią o ziemię, po czym rzekomo chcieć taranować samochody.
„Zwolnienie pracownika za dosadne wyrażenie poglądów – swoisty artystyczny performance, polegający na usunięciu szturmówki LGBT, która nie podlega ochronie prawnej – (…) jest podstawą do roszczenia odszkodowawczego. Zwolniony pracownik nie popełnił wykroczenia ani przestępstwa. (…) Zamanifestował jedynie swoje przeciwstawne poglądy polityczne” – stwierdza ZChR. Zaznacza przy tym, że kierowcę zwolniono dyscyplinarnie, choć wystąpił przeciw zakłócaniu ruchu drogowego. I jednocześnie nieskładnie atakuje prezesa Miejskiego Zakładu Komunikacyjnego. „Jest jasnym, że zwolnienie pracownika przez polityka Platformy Obywatelskiej, Huberta Maślankę w sytuacji, gdy panowie wspierają nielegalne protesty strajku kobiet są tu przesłanką, która przesądza, że bielska Platforma Obywatelska dyskryminuje pracownika spółki miejskiej za odmienne poglądy polityczne”. Jak puentuje przewodnicząca bielskiej organizacji Monika Socha-Czyż, domaga się „natychmiastowego przywrócenia do pracy zwolnionego kierowcy i zaprzestania wykorzystywania działalności politycznej do kształtowania zatrudnienia w spółkach miejskich”.
MZK tych uwag nie zostawił bez komentarza. – Pracownikowi, o którym mowa w petycji, została wypowiedziana umowa o pracę z zachowaniem okresu wypowiedzenia ze skutkiem na dzień 31 marca 2021 roku. Nie jest zatem prawdą, że pracownik został „zwolniony dyscyplinarnie”. Podstawą decyzji prezesa MZK (…) była ocena całokształtu pracy zawodowej kierowcy, w szczególności trzykrotnego nałożenia na niego, w przeciągu 2020 roku, kary upomnienia za nieprzestrzeganie przepisów wewnętrznych spółki. Incydent, o którym mowa w petycji, był oceniany przez prezesa MZK wyłącznie w kategoriach naruszenia zasad bezpieczeństwa ruchu drogowego i Kodeksu Etyki Pracowników MZK. Nie jest zatem prawdą, że podstawą decyzji o wypowiedzeniu umowy o pracę były poglądy kierowcy, które notabene spółce nie są znane – wyjaśnił zarząd. Przewoźnik zaprzecza, jakoby angażował się w protest, bo i to mu zarzucono. – Wszelkie nieautoryzowane materiały, jakie są ujawniane na pojazdach podczas przeglądów oceny codziennej, są opisywane i usuwane. Z przeprowadzonego postępowania wynika, że dotychczas nie stwierdzono zamieszczenia na autobusach żadnych materiałów promujących tzw. strajk kobiet. Nie jest zatem prawdą, że MZK nie reagowało na naklejanie na szybach bielskich autobusów przez część kierowców plakatów reklamujących tzw. strajk kobiet – przekonują w spółce. Jak puentują, spółka jest pracodawcą, który przestrzega przepisów prawa, w tym w szczególności prawa pracy i zakazu dyskryminacji. Pracownicy są oceniani wyłącznie pod względem przestrzegania obowiązków zawodowych. – Zarzuty i twierdzenia zawarte w petycji są więc w swej zasadniczej części nieprawdziwe i nieprecyzyjne, ich autor posługuje się insynuacją i manipulacją, czyniąc wystąpienie godzącym w dobra osobiste Huberta Maślanki oraz MZK – puentuje przewoźnik.
Tuż po tym Monika Socha-Czyż jeszcze ostrzej zaatakowała prezesa MZK, odnosząc się do jego… ojca. „Nie wiemy w czym ZChR może naruszyć dobra osobiste MZK czy prezesa Maślanki. Insynuacji i manipulacji prosimy poszukiwać w nieprzemyślanych uzasadnieniach własnych decyzji zakładu i jego prezesa. Rozumiemy też, że pan Maślanka chce ukryć, że jego własny ojciec był oficerem Służby Bezpieczeństwa. To ta komunistyczna formacja mistrzowsko posługiwała się fałszem i manipulacjami” – napisała w swoim komunikacie.
Jak dowiedzieliśmy się w MZK, nie należy spodziewać się kolejnego oświadczenia spółki, tylko sądowego procesu, choć wcześniej ma zostać wyczerpana pozasądowa droga prawna w obronie dóbr osobistych zakładu i prezesa.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS