A A+ A++

30 czerwca 1996 roku nie wyróżniał się niczym specjalnym. Ot, zwyczajny dzień. Także w Kopalni Soli „Wieliczka”, choć miał zapisać się w jej historii jako ważna cezura. Tego dnia bowiem zaprzestano przemysłowej produkcji soli.

Decyzja o zakończeniu eksploatacji była na swój sposób naturalna. „Dojrzewała” przynajmniej od lat 70. XX wieku, gdy podziemia wpisywano do krajowego rejestru zabytków (1976) oraz na Listę UNESCO (1978). Dekadę wcześniej zaprzestano wydobycia soli kamiennej, wiele do myślenia dało też zapadlisko dopowierzchniowe wywołane zawaleniem się komory Schmidt. Coraz wyraźniej wybijała się kwestia zabezpieczania podziemi, których zachowanie dla przyszłych pokoleń stało się sprawą międzynarodową.

W roku 1959 w Zjednoczeniu Kopalnictwa Surowców Chemicznych w Warszawie odbyła się narada, podczas której zauważono: „Wieliczka, jeden z nielicznych na świecie zabytków górnictwa niszczeje, nie wywołując prawie żadnej reakcji prócz płonnej dyskusji”. Ostatecznie kopalni przyznano fundusze na inwestycje o charakterze turystycznym. Wyremontowano wtedy 16 komór Trasy Turystycznej. Na poziomie V uruchomiono sanatorium alergologiczne „Kinga”. Rozpoczęto akcję inwentaryzacji wyrobisk zarówno pod kątem technicznym, jak i zabytkowym.

Na przewartościowanie myślenia wpłynęła oczywiście awaria wodna w poprzeczni Mina (1992). W tamtym czasie lęk o przyszłość kopalni oraz miasta był uzasadniony. Katastrofa przypomniała, że przyroda jest potężna, a w negocjacjach niechętna. W latach 70. niepokój wzbudzały wycieki w komorze Z-32 oraz w zespole komór Fornalska (l. 70.). Na ujęcie tego drugiego potrzeba było aż roku.

Niezwykle istotny był również wątek ekonomiczny. Wprawdzie pod koniec lat 70. wielicka warzelnia zanotowała rekordowe przeszło 260 tys. ton soli rocznie, niemniej kolejne dziesięciolecia radykalnie zmieniły pejzaż gospodarczy. Na domiar pod kątem eksploatacji pozostał już tylko jeden kierunek – wschód. Opłacało się to coraz mniej, a i jakość soli nie napawała przesadnym optymizmem. Prace potęgowały zagrożenia naturalne, tymczasem absolutnie nikt nie pragnął ponownej lekcji ze strony podziemnych żywiołów. Intensywna eksploatacja prowadzona „na mokro” pozostawiała po sobie komory ługownicze, czyli z natury słabe, zaciskające się w szybkim tempie wyrobiska.

Ostatni dzień czerwca roku 1996 zakończył zatem nie tylko półrocze, ale też ponad siedem wieków wydobycia. Z perspektywy lat ów moment wydaje się rewolucyjny i bez wątpienia taki jest. Niemniej dla ówczesnej załogi Kopalni Soli „Wieliczka” stanowił logiczny wybór, choć obarczony zrozumiałymi obawami. Czy będzie praca? Czy działalność turystyczna odniesie oczekiwany sukces? Dziś znamy odpowiedzi. Załoga Kopalni Soli „Wieliczka” prowadzi prace zabezpieczające. Chroni zabytek oraz udostępnia go turystom oraz kuracjuszom. Podziemny labirynt wymaga stałej uwagi, albowiem jego bezpieczeństwo to jednocześnie bezpieczeństwo miasta na powierzchni.

Rok 1996 przyniósł koniec eksploatacji soli w Wieliczce, a także Literacką Nagrodę Nobla dla Wisławy Szymborskiej. W myśl słów poetki, że „nic dwa razy się nie zdarza”, 28 lat temu zabytkowa kopalnia odważnie wkroczyła w nowy rozdział swojej historii.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykuł“Seks, śmierć, strach i gore”. To będzie film tylko dla dorosłych
Następny artykułCzęstochowskie Informacje.: [URODA] RÓŻne twarze różu. Jak nosić najmodniejszy kolor sezonu?