A A+ A++

Katarzyna Trębacka, WP Kobieta: Co charakteryzuje osobowość histrioniczną?

Justyna Gołaszewska, psychoterapeutka: Nazwa zaburzenia pochodzi od łacińskiego słowa histrio oznaczającego aktora. A to dlatego, że osoba z rysem histrionicznym zachowuje się tak, jakby całe życie stała na scenie i grała. Z pozoru to bardzo barwna i ciekawa postać, jednak charakteryzująca się dużą dezorientacją, jeśli chodzi o samą siebie. Wokół niej panuje chaos, który jest widoczny zarówno w sposobie funkcjonowania (np. wypowiadania się, reagowania na różne sytuacje), jak i w postrzeganiu otaczającego świata. I – co bardzo ważne – w postrzeganiu siebie.

Takim osobom brakuje wewnętrznej stabilizacji, stałych punktów oparcia w sobie, siły wewnętrznej. Osobowość histrioniczna wymaga od świata, żeby ten dawał jej potwierdzenie, że jest wyjątkowa i wartościowa. Jeżeli nie dostaje z zewnątrz dowodów na to, że jest interesującą osobą, atrakcyjną, piękną, wspaniałą, to sama tego nie czuje, nie umie znaleźć potwierdzenia własnej wartości w sobie.

Co się dzieje, gdy tego potwierdzenia nie dostaje od otoczenia?

Przede wszystkim popada w złość, zazdrość, ma tendencję do stanów depresyjnych. Często somatyzuje, co oznacza pojawienie się u niej różnych dolegliwości, które są emanacją stanów emocjonalnych w ciele. Zapada się w sobie, ma wrażenie wszechogarniającej pustki. Dochodzi u niej do spadków energii i nastroju. Ale te stany szybko mijają, bo wystarczy cokolwiek, jakiś maleńki pozytywny sygnał ze świata zewnętrznego, by ta osoba wróciła do dawnej formy, by poczuła się zbudowana na nowo. Jej emocje skaczą góra – dół, żyje w nieustannym rozchwianiu.

Te wahania są częste?

Można je obserwować nawet kilka razy w czasie jednej sesji psychoterapeutycznej, gdzie w tak krótkim czasie osoba histrioniczna jest w stanie pokazać cały wachlarz emocji: od spazmatycznego płaczu po wybuchy śmiechu towarzyszące opowiadaniu barwnych historyjek ze swojego życia. Barwne oznacza bowiem ekscytujące i robiące wrażenie.

A w jaki sposób taka osoba przeżywa emocje?

Bardzo intensywnie, jednak jej uczucia są płytkie, przeżywane szybko, zmieniają się jak w kalejdoskopie. To osoba bardzo egzaltowana, ekspresyjna, ciągle stara się zwrócić na siebie uwagę otoczenia. Ponieważ czuje się, jakby była cały czas na scenie, to jej zachowania z jednej strony są mocno udramatyzowane, a z drugiej – kokieteryjne i uwodzicielskie. Historie, które jej się przydarzają, przypominają częściej rzeczywistość filmową niż prawdziwe życie. Nic dziwnego, że jest duszą towarzystwa, która przez prowokacyjne zachowanie zwraca na siebie uwagę wszystkich, bo ma ogromną potrzebę bycia wyjątkową i zauważoną.

No ale co w tym złego? Część cech, o których pani mówi, zdaje się być pożądana przez wiele osób…

Pozornie nic. Niestety osobowość histrioniczna bez publiczności, która ją ciągle podziwia i daje jej energię, nie istnieje. Z tego też powodu relacje z innymi ludźmi ocenia na znacznie bliższe i głębsze, niż one są w rzeczywistości. I o ile na początku rzeczywiście przyciąga uwagę innych, to dość szybko staje się dla nich męcząca.

Początkowe dobre wrażenie zamienia się w irytację i zmęczenie, bo jak długo można bić brawo w teatrze? A osobowość histrioniczna wymaga tego od swojej publiczności bez przerwy. Tymczasem jej znajomi mają poczucie, że zagarnia całą przestrzeń i anektuje ją dla siebie. W efekcie jest często postrzegana jako głupiutka, pusta, irytująca. Jednak ta irytacja nie ma jakiegoś charakteru zasadniczego, bo relacje, które tworzy osobowość histroiniczna są płytkie i powierzchowne. To działa w dwie strony. To, co przeszkadza innym to brak autorefleksji, a dysocjacja powoduje, że ucieka od głębokich przeżyć i starania się, aby siebie rozumieć. Łatwo ulega wpływowi innych osób, ponieważ ocena innych jest dla niej kluczowa. Jest przy tym infantylna i powierzchowna.

A co z przyjaźnią, miłością? Czy taka osoba umie stworzyć związek?

Nie, ponieważ wszystkie relacje, które tworzy, są płytkie, nie mają zbudowanych podstaw trwałych więzi. Nawet jeśli próbuje zbudować związek, to nie trwa on długo. Dopóki partner jest wobec takiej osoby pełen uznania, podziwu, to wszystko jest dobrze. Gdy po jakimś czasie ten podziw słabnie, albo nie jest okazywany na każdym kroku, to osoba histrioniczna popada w stany depresyjne, smutek, złość, zazdrość. Kto wytrzyma z osobą, która wymaga nieustającej atencji, adoracji, a mała fałdka na brzuchu wpędza ją niemal w stan lękowy i histerię, bo boi się krytyki i odrzucenia partnera. Swoją drogą jej towarzysz życia też musi być idealny i wyjątkowy, bo osoba o rysie histrionicznym wychodzi z założenia, że jej partner, podobnie jak wszystko, co ją otacza, świadczy o niej.

Lubi błyszczeć?

Tak, ponieważ niezwykle ważny jest dla niej wygląd zewnętrzny, sukcesy i stan posiadania. Idealny wygląd, świetny makijaż, markowe ciuchy, wykonywana praca, luksusowy samochód służą temu, żeby przyciągać wzrok innych. Demonstracyjnie potrafi opowiadać o swoim majątku, zajmowanych stanowiskach, zaszczytach, których dostąpiła. Bardzo się tym wszystkim chełpi. I oczekuje podziwu.

Co zatem jest źródłem dyskomfortu, nieprzyjemnych uczuć? Jak się one manifestują?

Ponieważ ludzie charakteryzujący się osobowością histrioniczną nie mają kontaktu ze sobą, to gdy nie dostają wzmocnień ze świata zewnętrznego, odczuwają pustkę. Pojawia się wtedy lęk i niepokój, których przyczyn te osoby nie są w stanie zrozumieć. Do tego dochodzi ogromna ilość energii, którą pożytkują na zwracanie na siebie uwagi, robienie wrażenia. To jest planowanie, dbanie, robienie anturażu. Nie potrafią zbudować trwałych więzi, tworzą płytkie relacje, często żyją w świece romansów i pozorów. Nie rozumieją siebie, swoich emocji i prawdziwych potrzeb, które dadzą im szczęście. A przez to, że irytują innych, stają się szybko samotne. Sztandarowym przykładem postaci histrionicznej jest Scarlett Ohara z “Przeminęło z wiatrem”.

Co jest przyczyną wykształcenia się osobowości histroinicznej?

Najczęściej zwraca się uwagę na zaburzenia relacji w domu, co oznacza, że osobowość histrioniczna kształtuje się we wczesnym dzieciństwie, w kontaktach z rodzicami. To może być dziecko często karane i krytykowane, traktowane z obojętnością, które w ten sposób, czyli poprzez teatralne zachowanie, musiało zabiegać o uwagę i akceptację.

Często w związku z tym ma niskie poczucie własnej wartości. Osoby o rysie histrionicznym w dzieciństwie mogły otrzymywać pochwały za czarujący wygląd, a nie za kompetencje i zasoby wewnętrzne. To także dzieci, które mogły doświadczać niedostępności emocjonalnej od rodziców. Przyczyną tego typu zaburzeń może też być brak konsekwencji w stawianiu dziecku granic, tzn. rodzice raz na coś mu pozwalają, następnym razem surowo je za to karzą.

Kobiety o osobowości histrionicznej to często córeczki tatusia, surowego i kategorycznego, którego musiały uwodzić, bo dzięki temu coś zyskiwały: lepsze traktowanie niż pozostali członkowie rodziny, większą uwagę, zachwyt, prezenty. Dzięki temu czuły się wyróżnione i nauczyły się, że tylko w ten sposób można coś uzyskać od ważnej osoby. W skrajnych przypadkach taka osobowość to efekt nadużyć seksualnych wobec dzieci, które często w dorosłym życiu ten fakt wypierają.

A jaką rolę w takich relacjach pełniły matki?

Najczęściej odwrotną wobec tej, którą pełnił ojciec. To oznacza matkę odrzucającą, zazdrosną, krytykującą. Zresztą figura matki też może odgrywać znaczącą rolę w kształtowaniu osobowości histrionicznej. Jeśli sama nosi rys histrioniczny, jest skupiona na sobie, skoncentrowana na swoim wyglądzie zewnętrznym, to córka może nieświadomie przejąć ten wzorzec poprzez modelowanie zachowań.

Jak przebiega terapia?

Jest trudna i mozolna, a efekty niestety często znikome. Często w ogóle ich brak, bo te osoby uciekają z terapii. Najczęściej są rozczarowane, że nie uzyskują szybkich efektów. Są do tego zawiedzione, że terapeuta nie zachwyca się nimi, nie daje im wystarczająco dużo uwagi.

Miałam pacjentkę, która, “uciekała” w niesamowite, ekscytujące historie życia, gdy tylko próbowałam zatrzymać ją na czymś, co było w jej życiu ważne i wpłynęło na jej obecne trudności. Gdy raz udało mi się spowodować, że skupiła się na trudnych przeżyciach, które doprowadziły ją w efekcie do płaczu – co było dla niej ważne i potrzebne – bardzo szybko zmieniła temat i zaczęła się śmiać z opowiadanej, nic nieznaczącej historii.

Potrafiła usiąść w fotelu w taki sposób, żebym widziała jej drogie, markowe buty. Gdy nie zwracałam na nie uwagi, machała nogą, żeby przykuć moją uwagę. Raz usłyszałam od niej: ja tu opowiadam pani takie historie, a pani nie reaguje. Osobowość histrioniczna, nawet gdy jest u psychoterapeuty, czuje się, jakby była na scenie. I denerwuje się, gdy nie dostaje aplauzu, gdy psychoterapeuta skupia się na czymś innym, niż ona by sobie życzyła.

Zapraszamy na grupę FB – #Samodbałość. To tu będziemy informować na bieżąco o wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was!

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułNiemiecki minister o budowie muru na polsko-białoruskiej granicy. “Musimy wiedzieć, kto do nas przyjeżdża”
Następny artykułNa Jasnej Górze poświęcono nową kaplicę św. Jana Pawła II