A A+ A++


Zobacz wideo

Sąd Najwyższy zdecydował, że resort sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry musi przeprosić sędzię Justynę Koskę-Janusz z Warszawy. Oddalono kasację ministra sprawiedliwości. Tym samym resort musi przeprosić sędzię Justynę Koskę-Janusz z Sądu Rejonowego dla Warszawy-Śródmieścia.

– Warto było czekać sześć lat na takie rozstrzygnięcie. Oczywiście jeszcze czekamy na uzasadnienie wyroku Sądu Najwyższego. Niemniej samo rozstrzygnięcie pokazuje, że wstąpienie na drogę sądową miało sens – mówiła w TOK FM sędzia Koska-Janusz.

Cała sprawa zaczęła się w 2016 roku. Zbigniew Ziobro zdecydował wówczas o skróceniu delegacji sędzi Koski-Janusz do sądu okręgowego, o czym resort sprawiedliwości poinformował w komunikacie na swojej stronie. Napisano w nim, że powodem była rzekoma nieudolność sędzi w jednej z głośnych spraw. I to właśnie oceniająca sędzię treść komunikatu stała się przedmiotem sporu.  W marcu 2018 roku Sąd Okręgowy w Warszawie przyznał rację sędzi Kosce-Janusz. Nakazał usunięcie komunikatu ze strony internetowej MS oraz opublikowanie baneru z przeprosinami. Resort Zbigniewa Ziobry odwołał się od tego wyroku. W 2019 roku sąd apelacyjny podtrzymał rozstrzygnięcie w kluczowej części, ale od tego orzeczenia resort Ziobry złożył skargę kasacyjną.

“To jest taka osobista niechęć”

Według rozmówczyni Piotra Maślaka wyrok Sądu Najwyższego ma duże znacznie nie tylko dla niej, ale i dla całego polskiego wymiaru sprawiedliwości.

– Chodziło mi nie tylko o pokazanie, że nie można w taki sposób obrażać, naruszać dobrego imienia sędziego, ale też o to, że trzeba postawić jakąś granicę dla przedstawicieli władzy wykonawczej. Żeby mieli świadomość tego, że mogą działać na podstawie prawa, w granicach prawa. To jest ważne zwłaszcza teraz, gdy przyzwyczailiśmy się do obrzucania błotem, każdego i w każdych warunkach. Musimy zacząć przyzwyczajać się do normalności, a normalnością jest zachowanie granic i standardów – podkreśliła sędzia Koska-Janusz.

Rozmówczyni “Pierwszego Śniadania w TOK-u” zaznaczyła, że ministrowi sprawiedliwości nie chodziło o jej sędziowski profesjonalizm. – Mam podejrzenia, że powód leży gdzie indziej. To jest taka osobista niechęć. Zbigniew Ziobro wykorzystuje swoje stanowisko do tego typu działań – oceniła. I dodała, że duża część środowiska sędziowskiego jest zadowolona z wyroku Sądu Najwyższego.

– Może nie wszyscy, bo oczywiście mamy beneficjentów “dobrej zmiany”. Natomiast dla większości jest to bardzo ważny sygnał, że musimy walczyć o swoje dobre imię, nie pozwalać na to, żeby opluwano nas na billboardach, że nie powinniśmy ulegać presji – argumentowała sędzia.

Gościni TOK FM przyznała, że cały czas jest gotowa wrócić do sądu okręgowego, w którym przestała pracować decyzją resortu, którym kieruje Zbigniew Ziobro.

– Zanim zapadł wyrok, wystąpiłam ze zgłoszeniem, że w dalszym ciągu jestem gotowa. Chciałam zobaczyć, jakie jest stanowisko ministra i spotkało się to z odmową. Uznano, że jednak się nie nadaję. Natomiast wiem, że np. do wydziału karnego zostali zaakceptowani sędziowie, którzy mają dużo krótszy staż pracy – argumentowała, podkreślając, że za takimi decyzjami stoi minister sprawiedliwości.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułTop 10 FUELS for CANCER
Następny artykułTwitter will SHADOWBAN you for telling the truth about transgenderism… seek a better alternative such as Brighteon.social