Orzeł postraszył

Wicelider klasy A nie miał łatwej przeprawy z Orłem Konin Żagański. Moczynianka wygrała 2:1, ale wygraną okupiła stratą jednego ze swoich liderów, Piotra Kamińskiego, który doznał kontuzji.

Pierwsza połowa sobotniego spotkania (24.04.) toczyła się pod dyktando Moczynianki. Żagańscy piłkarze stworzyli sobie multum sytuacji podbramkowych, z których dwie zamienili na gola. Najpierw do siatki trafił Jakub Kicyła, a w 37. minucie karnego po faulu na ich zawodniku na bramkę zamienił Marcel Kiciński. – Mogliśmy zdobyć więcej bramek, ale brakowało skuteczności – ocenia prezes Moczynianki, Wiesław Balak. – W drugiej połowie zupełnie nam nie szło. Jakby tego było mało, w 22 minucie straciliśmy czołowego piłkarza. Piotr Kamiński doznał kontuzji obojczyka i musiał opuścić murawę. Nie wiadomo jeszcze, ile potrwa jego przerwa od gry. 

W drugiej odsłonie do głosu doszli goście. Zrobiło się gorąco, gdy w 59. minucie zdobyli gola kontaktowego. W podbramkowym zamieszaniu piłka po dośrodkowaniu z rzutu wolnego odbiła się od Kacpra Klisowskiego i wpadła do siatki.  – Wyciągnęliśmy wnioski w przerwie i w drugiej połowie zagraliśmy o niebo lepiej – mówi Mariusz Jędras, trener Orła. – Mieliśmy kilka sytuacji, aby wyrównać. Sam Maciej Bojdys miał dwie dogodne sytuacje na 2:2. Pokazaliśmy charakter, postraszyliśmy jednego z faworytów do awansu, i to na jego terenie.