A A+ A++

Półtorahektarowa farma fotowoltaiczna miała powstać w sercu Puszczy Białowieskiej – na Polanie Białowieskiej, gdzie spotykane są wilki, żubry czy jelenie, rosną rzadkie i chronione gatunki roślin. Tu znajdują się stanowiska żerowe orlika krzykliwego, gatunku znajdującego się pod ścisłą ochroną.

Ekolodzy, okoliczni mieszkańcy oraz naukowcy podnosili, że to miejsce, tak jak w ogóle obszary chronione, nie jest właściwe do lokowania tego typu inwestycji, bo będzie miało negatywny wpływ na zwierzęta i rośliny.

Planowana inwestycja miała być zlokalizowana w centralnej części Polany Białowieskiej w obszarze specjalnej ochrony ptaków Natura 2000 Puszcza Białowieska oraz zaledwie około 450 metrów od granicy z Białowieskim Parkiem Narodowym, w bezpośrednim sąsiedztwie najcenniejszego i najbardziej wrażliwego na działania człowieka Obszaru Ochrony Ścisłej Białowieskiego Parku Narodowego.

Dla farmy fotowoltaicznej o mocy 1 MW wójt Białowieży przeprowadził postępowanie, które miało skutkować wydaniem decyzji o środowiskowych uwarunkowaniach. Inwestorem miał być na własnej działce Andrzej Kaczanowski, inspektor do spraw budownictwa, inwestycji i zamówień publicznych w białowieskim urzędzie gminy.

– Chcę, aby powstała tam właśnie farma fotowoltaiczna, bo to moja ziemia. Nie mam innej, a ta się idealnie na taki cel nadaje. Cała awantura wokół tego to bicie piany. Złożyłem do wójta wniosek w sprawie postępowania środowiskowego jako mieszkaniec gminy. Przesłany został przez wójta do Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska w Białymstoku, a ta nakazała sporządzenie raportu oddziaływania na środowisko. Wykonanie takiego raportu zleciłem Polskiemu Towarzystwu Ochrony Pierwotnej Przyrody z Hajnówki. Przedstawiłem raport RDOŚ-owi, który o nic mnie nie pytał i tylko wydał postanowienie – mówił o inwestycji sam Kaczanowski.

Inwestor nie chciał odpuścić

Zgodnie z postanowieniem w imieniu dyrektor RDOŚ-u w Białymstoku Elwira Choińska, p.o. zastępcy regionalnego dyrektora – regionalnego konserwatora przyrody, stwierdziła jednoznacznie: „Planowane przedsięwzięcie może wpłynąć w znaczący sposób negatywnie na gatunki, dla której ochrony został wyznaczony obszar Natura 2000 – co stanowi przesłankę do nie uzgodnienia warunków realizacji przedsięwzięcia”.

Andrzej Kaczanowski komentował „Wyborczej” tę decyzję RDOŚ-u w grudniu, tuż przed świętami Bożego Narodzenia: – To uzasadnienie to po prostu bełkot, Piszą w nim, że „z dużym prawdopodobieństwem można przypuszczać, że dane zawarte w raporcie nie są zgodne z prawdą” itp. Dlatego wójt tę opinię odesłał jeszcze raz do autorów raportu, a ci bardzo sensownie odnieśli się do zarzutów oraz przypuszczeń i w końcu wójt wysłał dokumenty w sprawie mojej farmy jeszcze raz do RDOŚ-u z prośbą o ponowne przeanalizowanie. RDOŚ odpowiedział, że już się wypowiedział. Co dalej, nie wiem, ale tematu nie odpuszczę.

Kamera podgląda żubry na białowieskiej polanie. Fot. Regionalna Dyrekcja Lasów Państwowych w Białymstoku

Wniosek wycofany

Przeciwko budowie farmy protestowali naukowcy, ekolodzy oraz interweniowali w tej sprawie parlamentarzyści: posłanka reprezentująca partię Polska 2050 Hanna Gill-Piątek, posłanka i poseł Lewicy (partii Razem) Daria Gosek-Popiołek i Adrian Zandberg, posłanka KO (partia Zieloni) Urszula Zielińska, a także podlaski poseł Lewicy (Wiosna) Paweł Krutul.

W poniedziałek (4 stycznia) w rozmowie z „Wyborczą” zastępca wójta Białowieży Dariusz Dutkowski poinformował, że Andrzej Kaczanowski wycofał swój wniosek bez podania przyczyny (nie musiał tego robić): – Oczywiście rozpatrzymy go pozytywnie – stwierdził.

Sam inwestor nie chciał nam odpowiedzieć na pytanie, dlaczego wycofał się z budowy farmy. Oświadczył tylko: – Nie chce mi się w ogóle na ten temat rozmawiać.

Zbyt bliskie spotkania z wilkami w Białowieży. Rozwiązaniem jest odstraszanie. Nikt jednak decyzji nie podejmuje

Białowieża. Pilnie potrzebny plan zagospodarowania

Przy okazji tej sprawy po raz kolejny wypłynęła kwestia braku planu zagospodarowania przestrzennego dla gminy Białowieża. Dzięki niemu zawczasu potencjalni inwestorzy na tych terenach wiedzieliby, jakie inwestycje nie byłyby tu możliwe do realizacji.

Sławomir Droń, aktywnie działający na rzecz ochrony Puszczy Białowieskiej właściciel gospodarstwa agroturystycznego i wypożyczalni rowerów w Białowieży, w ostatnich wyborach samorządowych kandydat na jej wójta, mówi: – Twardo musimy domagać się od władz gminy natychmiastowego rozpoczęcia prac nad planem zagospodarowania przestrzennego dla gminy Białowieża, bo za chwilę obudzimy się z ręką w nocniku z kolejnymi hotelami, apartamentami, jak na Podolanach. Konieczne jest moratorium na niewydawanie nowych decyzji w spornych miejscach do czasu uchwalenia planu zagospodarowania przestrzennego.

Przed laty plan zagospodarowania przestrzennego dla gminy Białowieża był uchwalony przez miejscowych radnych, ale został uchylony przez służby nadzorcze wojewody po protestach m.in. ekologów.

– Oczywiście widzimy potrzebę przyjęcia takiego planu. Kiedy to będzie, nie umiem na razie odpowiedzieć – przyznaje teraz zastępca wójta.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułPorozumienie Rezydentów: lekarze bez dodatku covidowego
Następny artykułPożar w Instytucie Centrum Zdrowia Matki Polki. Ewakuowano pacjentki