A A+ A++

W zeszłym tygodniu Orlen i Pesa ogłosiły współpracę na rzecz rozwoju zeroemisyjnego transportu, której efektem ma być stworzenie pojazdu szynowego zasilanego wodorem. Stało się to, kiedy delegaci z ponad 200 państw obradowali na konferencji COP25 w Madrycie nad przyjęciem bardziej ambitnych celów redukcji emisji gazów cieplarnianych, a na szczycie w Rady Europejskiej w Brukseli dogrywane było porozumienia w sprawie neutralności klimatycznej do 2050 roku.

Termin ogłoszenia przedsięwzięcia nie jest więc przypadkowy, bo Polsce z pewnością nie będzie łatwo wypełnić nowych celów. W efekcie takie inwestycje jak wodorowy pociąg trafiają na bardzo atrakcyjny grunt.

– Jesteśmy świadomi zachodzących zmian. Podobnie jak inne koncerny paliwowe przygotowujemy się do transformacji energetycznej, inwestycji w odnawialne źródła energii oraz na rozwoju infrastruktury paliw alternatywnych – deklaruje Daniel Obajtek, Prezes Zarządu PKN ORLEN.

W odróżnieniu od transportu samochodowego, gdzie mamy rozproszonych użytkowników oraz wiele stacji ładowania (komplikuje to wprowadzanie każdej nowych technologii, co widać po losie aut elektrycznych w Polsce) zastosowanie paliwowych ogniw wodorowych na kolei jest zdecydowanie prostsze.

– To bardzo obiecująca technologia, a dzięki współpracy z Orlenem mamy niepowtarzalną okazję do wdrożenia rozwiązań o dużym stopniu skalowalności – tłumaczy Krzysztof Zdziarski, wiceprezes Zarządu Pesa Bydgoszcz ds. operacyjnych.

Skąd w ogóle wziął się ten pomysł? Inicjatywa była oddolna, wyszła od menedżerów pracujących w Pesie i Orlen Koltrans. Ale z pewnością w tym, by stała się czymś więcej, niż tylko luźnym pomysłem pomógł Krzysztof Zdziarski, który nim trafił do Pesy zarządzał przez trzy lata należącym do Orlenu czeskim Unipetrolem, a wcześniej Rafinerią w Trzebini, w której wodór ma być produkowany.

Pytanie na ile ten projekt jest realny. Wbrew pozorom nie jest to wielkie „science fiction”, takie pociągi już istnieją i nawet obsługują regularne połączenia niedaleko, za naszą zachodnią granicą w Dolnej Saksoni. Zbudowany przez francuskich i niemieckich inżynierów z Alstomu Coradia iLint w ramach rocznego testu przejechał już ponad 130 tys. kilometrów. Rdzeniem systemu iLint jest ogniwo paliwowe, do którego dostarczany jest wodór łączony z tlenem pobieranym z powietrza. Dwa produkty tej reakcji chemicznej to energia elektryczna, która służy do zasilania elektrycznego napędu trakcyjnego odpowiadającego za ruch pociągu oraz woda emitowana w … czytaj dalej

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułAfryka, Ameryka… Motocyklowa rodzina Motula odkrywa świat!
Następny artykułWładysław Jarecki zaśpiewał „Don’t Close Your Eyes” w Voice Senior