Studenci socjologii Uniwersytetu Śląskiego są przesłuchiwani przez policję dlatego, że w zeszłym roku poskarżyli się na wykładowczynię. Chodziło o zajęcia, które prowadziła prof. Ewa Budzyńska. Wykładowczyni wyjaśniała, że stosowanie antykoncepcji jest zachowaniem aspołecznym. Powtarzała, że normalna rodzina zawsze składa się z mężczyzny i kobiety.
Po czterech przesłuchaniach, w trakcie których studentki czuły się zastraszane i wychodziły z płaczem z komendy, kolejne odbywają się już z udziałem pełnomocników studentów. Mimo to, są uciążliwe mówią mecenas Bartłomiej Wojtaszek oraz Sylwia Kwaśniewska.
– Samo przesłuchanie dzisiaj trwało 3 godziny 15 minut, świadkowi zostało zadane łącznie 71 pytań – mówi mecenas Bartłomiej Wojtaszek.
– Nadal uważam, że te czynności są niepotrzebne i powinny zostać na Uniwersytecie oraz bezpośrednio uderzają w autonomię Uniwersytetu i mam nadzieję, że to wszystko, jak najszybciej się skończy – dodaje mecenas Sylwia Kwaśniewska.
Przesłuchaniami zaniepokojone są władze uniwersytetu, przypominają , że sprawą zajmuje się przecież uczelniana komisja. Sprawą studentów zainteresował się również Rzecznik Praw Obywatelskich.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS