Łukasz Orbitowski o rodzinnych sekretach: „Prababcia zastała pradziadka w łóżku z facetem”
– Podam drugi przykład, bardziej doniosły. Będąc człowiekiem dorosłym, dowiedziałem się o żydowskich korzeniach swojej rodziny. Nie chcę tu absolutnie otwierać opowieści o odkrywaniu swojego żydostwa, bo na to jest za późno. Ale nazwisko Orbitowski jest fikcyjne, wymyślone, bodajże w latach 20-tych, czy 30-tych (…). – Najpierw był Hitler, potem był Moczar, rodzice i babcia chcieli uniknąć nieszczęścia, bali się, że nastroje antysemickie znów się nasilą, że udało nam się raz, udało drugi, trzeci raz nam się nie uda. Takich sekretów jest cała masa, stąd pomysł na tę książkę, by opowiedzieć o jakiejś tajemnicy – stwierdził gość „Wprost Przeciwnie”.
Jego najnowsza powieść „Chodź ze mną” to historia człowieka, przed którym ukrywano prawdę o ojcu. Jako czterdziestolatek dowiaduje się o tym, jak matka, niegdyś studentka stomatologii z Gdyni, zakochała się w sowieckim kapitanie niszczyciela.
– Właściwie zamalowano, zamaskowano przed nim postać ojca – dodał laureat Paszportu „Polityki”, pisarz nominowany m.in. do Nagrody Literackiej „Nike” za powieść „Inna dusza”.
W podcaście „Wprost Przeciwnie” pisarz mówił m.in. także o tym, czy jest zadowolony ze swojego najnowszego dzieła.
– Nie dopuściłbym do wydania książki, odnośnie której nie byłbym w 100 proc. przekonany, że to najlepsze, na co mnie stać w danej chwili – powiedział. Choć dodał, że na kilka dni przed premierą towarzyszy mu poczucie niepokoju łagodzone przez bardzo dobrą przedsprzedaż „Chodź ze mną”.
– Lepiej cieszyć się z dobrej sprzedaży i życzliwego przyjęcia, niż mieć świadomość, że trud dwuletni był na próżno – zaznaczył.
Czytaj też:
„Róbmy tak dalej, a pozostaniemy zaściankiem”. Orbitowski wspomina słowa polonistki. Wciąż aktualne
Co z tym Puciem?
– Nie wchodzę do księgarni, bo nie znajduję wielu rzeczy dla siebie. Tam są głównie poradniki, zwierzenia celebrytów. Kiedy jestem w księgarni, muszę się bardzo rozglądać, żeby znaleźć literaturę, czy książkę historyczną, naukową, po które przecież bardzo chętnie sięgam – przyznał Orbitowski. Zauważył, że tym, co dzisiaj napędza zainteresowanie książką, są media społecznościowe. – Mam ludzi, którzy czytają książki uchodzące najczęściej słusznie za wartościowe, widzę kto, co poleca i stąd czerpię swoją wiedzę o literaturze współczesnej – stwierdził i dodał, że po wejściu do księgarni mógłby zobaczyć „nie wiadomo co”.
– Ruszyła przedsprzedaż „Chodź ze mną”, wydawca mówi, że jestem na drugim miejscu. Zły pytam, kto jest na pierwszym, a on odpowiada, że jakiś Pucio. Spytałem, kim do cholery ciężkiej jest Pucio? – wyznał Orbitowski.
– Wydawca mówi, że nie można pokonać Pucia. Będąc pisarzem nie jestem w stanie konkurować z Puciem. Zabił mnie Pucio – dodał.
Czytaj też:
Autorka „Pucia” zarobiła 2,6 mln zł. „Kicia Kocia” sprzedała się w 2 mln egzemplarzy. Modne książki dla dzieci
Pytany o książki pisane przez gwiazdy, o to, czy na rynku faktycznie jest zapotrzebowanie na takie „dzieła”, odparł: – Nie należy się dziwić, że osoba mająca tylu sympatyków próbuje to kapitalizować pisząc książkę. Nie ma się o co złościć. Mogę sobie stać na poboczu w tej jeansowej kurteczce, patrzeć jak przejeżdża maybach z Majdanem czy kimś takim, ochlapuje mnie… Mogę tylko unieść pięść i krzyknąć: „Ale ja piszę prawdziwe książki!”. Książka jako nośnik treści literackich stanowi margines rynku wydawniczego – podkreślił.
Podcast Wprost Przeciwnie powstał dzięki współpracy ze Studio Plac.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS