A A+ A++

Krzysztof Ołdakowski SJ – Watykan

Kobieta podróżowała pociągiem, taksówką i samochodem dzięki pomocy wolontariuszy, którzy pomagają Ukraińcom wydostać się z bombardowanych miast. Przybyła najpierw do Kordonu nad Morzem Czarnym, następnie przemierzyła całą Mołdawię, aby dotrzeć w końcu samochodem do Syhotu.

Nadieżda o swojej ucieczce z Ukrainy

„Jestem bardzo szczęśliwa, że dotarłam tutaj. Ludzie są bardzo mili i serdeczni dla nas. Bardzo nas szanują. Nie zamierzamy udawać się do innego kraju, ponieważ ja mam 81 lat i druga kobieta, która tutaj ze mną przybyła ma również 81 lat. Dwie stare kobiety, zdajecie sobie sprawę. Mój prawnuk ma 4 lata, wnuczka 32, a córka 55 lat. Jesteśmy tutaj w pięcioro. Pierwszego dnia wojny obok naszego domu spadła rakieta i córkę ogarnął wielki strach. Rakieta nie zniszczyła wszystkiego, spadła obok naszego domu, ale nie zniszczyła go. Kijów to piękne miasto. Zostało zniszczone. Zamienili w ruinę Mariupol, Odessę, Charków, wszystko jest zniszczone, całkowicie zburzone.“

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułWojna na Ukrainie. Wstrząsająca historia mężczyzny. Wśród ofiar na zdjęciu rozpoznał żonę i dzieci
Następny artykułGłuszyca. Zderzenie dwóch aut. Jedna osoba poważnie ranna