– W lipcu tego roku dowiedzieliśmy się, że tato ma glejaka. Nic nie wskazywało na to, że to będzie aż tak dramatyczna diagnoza. Tato na nic się nie skarżył, nie miał żadnych objawów klasycznych dla guza mózgu. Te objawy zaczęły się pojawiać dopiero po operacji. W tej chwili tato skończył chemioterapię w Gdańsku, która musiała zostać wstrzymana ze względu na złe wyniki krwi – opowiada córka Patrycja Lipnicka, organizatorka zbiórki. – Operacja musiała zostać wykonana prywatnie, bo czekając na operację z Narodowego Funduszu Zdrowia, podejrzewam, że tato nie miałby najmniejszych szans, aby w ogóle walczyć o życie. Jeden z lekarzy NFZ powiedział nam, że nie jest w stanie w ogóle określić dla nas terminu, bo jak stwierdził – nie ma dziś w pracy ze sobą kalendarza – mówi Lipnicka.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS