“Diabły” w reżyserii Mai Kleczewskiej nie mają – według mnie – tej diabelskiej mocy, do której przywykliśmy oglądając spektakle reżyserki, jednak to wciąż kawał dobrego teatralnego rzemiosła i pełna odniesień do współczesności opowieść o zniewoleniu i nieposłuszeństwie.
Opowieść to skomplikowana, oparta o historyczne wydarzenia z XVII-wiecznej Francji, które stały się kanwą dla artystycznych przetworzeń jak literatura, opera czy film. Otóż w miasteczku Loudun doszło do zagadkowych opętań urszulanek, w efekcie czego odbył się proces o czary, a karę poniósł proboszcz tej parafii.
W spektaklu Kleczewska uwypukla moim zdaniem kilka kwestii: po pierwsze pokazuje, jak opresyjni potrafią być mężczyźni wobec kobiet, po drugie – zadaje pytanie o to, jak dziś być częścią Kościoła, który wyrządził tyle złego, po trzecie – zastanawia się, dlaczego Bóg, jeśli istnieje, milczy widząc tyle zła, po czwarte – jak to jest, że jakaś instytucja może mieć tyle władzy nad jednostkami, i w zasadzie w imię czego. Oczywiście odpowiedzi brak – teatr nie jest od ich dawania.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS