Jeśli niektórym kierowcom wydaje się, że policjanci, zajęci pilnowaniem przestrzegania przez obywateli restrykcji wprowadzonych przez rząd w związku z epidemią, nie czuwają nad bezpieczeństwem na drogach, to grubo się mylą. Przekonał się o tym 26-letni kierowca ze Świdnika, który zainkasował dwa mandaty i pożegnał się z prawem jazdy.
Zdarzenie miało miejsc w piątek, 27 marca. – Na jednym z przejazdów kolejowych w pobliżu Świdnika nieoznakowany patrol drogówki zauważył kierowcę opla, który bezpośrednio po przejeździe pociągu ominął „slalomem” niepodniesione jeszcze zapory i ostro ruszył przed siebie. Po podniesieniu rogatek policjanci ruszyli za nim i namierzyli opla wideoradarem. Auto pędziło przez obszar zabudowany z prędkością 134 km/h. Po zatrzymaniu okazało się, że za jego kierownicą siedzi 26-latek – relacjonuje podinspektor Paweł Leśny z Komendy Powiatowej Policji w Świdniku.
Drogowy pirat na trzy miesiące stracił prawo jazdy za przekroczenie o ponad 50 km/h prędkości dozwolonej w obszarze zabudowanym, ale to nie jedyne konsekwencje jego głupoty i brawury. Dostał również dwa mandaty: jeden w wysokości 500 zł za przekroczenie prędkości, drugi na kwotę 300 zł za ominięcie szlabanów i w sumie 14 punktów karnych. A że już wcześniej miał na sumieniu drogowe wykroczenia, to okazało się, że przekroczył dopuszczalny limit 24 punktów karnych i by odzyskać prawo jazdy, będzie musiał ponownie zdawać egzamin.
JN
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS