Że ja rekinem finansjery oraz wyjadaczem turystycznym nie jestem, to żadna tajemnica. Ot, jakby mi ktoś zaproponował jutro wycieczkę po Azji to rzucam wszystko, biegnę do niego i mówię “o, tu się j***j. I nie dzwoń. Bo drogo!”.
I kiedy widzę przepiękne zdjęcie z flamingami to miota mną wiele uczuć. Odrobina zazdrości, a jakże, płynie we mnie polska krew, ale i masa pytań. Dociekam w wyobraźni jak wyglądały te dwie doby podróży i ile urlopu trzeba wziąć po powrocie, żeby zmartwychwstać, bo ja po tygodniu nad Bałtykiem domagam się renty z wycieńczenia. I sercem jestem z flamingami. Zastanawiam, czy czują się tak ważne, że cały świat do nich gna czy autentycznie mdli je już od wizyt międzynarodowych turystów i każdy z nich broczy pozując w flamingowych rzygowinach.
Na jakiejś wyspie pośrodku oceanu małpy atakują turystów, a Ci zdziwieni, kiedy sami nie potrafią nie warczeć w ojczyźnie nawet na listonosza.
No ale mam pragnienia. A jakże.
Odhaczyłam już takie niuanse jak przelotny romans czy pływanie w basenie bez czepka, 30 na karku kryzys szarpie i zachciało się luksusów: pogody wpisanej w cenę, a nie zdrapkę i losowanie w Totka. Jedzenia, które ktoś MI PRZYGOTUJE. Dziecka odurzonego animacjami i mnie odurzonej drinkami. Element tłoku nieco mnie odstrasza, ale ja wiem, jak ten lęk pokonać.
Pozwalam zaistnieć Grażynie w sobie.
Niech ma, niech zobaczy, jak się ludzie bawią. Cały rok moje zarabianie i życie polega na dostarczaniu czegoś innym – pomysłów, tekstów, uśmiechu, refleksji, czystych majtek, obiadu – basta! 10 dni chce leżeć i martwić się tylko o to, czy odleżyny da się leczyć okładami z lodu, a lód wiadomo, najlepiej z drinkiem, bo po co tak czas marnować i dwa razy w kolejce stać.
Jeszcze pojadę w polskie góry, słowo. Jeszcze pójdę się gdzieś zmęczyć i pokonywać siebie, serio. Jeszcze przyjdzie czas na triatlion czy zakupy w Carrefour, tymczasem wybacz mi świecie.
Chcę być leniwym morświnem.
Chcę nie musieć.
Bez załamania pogody, gofra za nerkę, “nudzimisiemamoooo” i wyliczania drobnych na automaty.
Przeżywam to strasznie i nad wyraz, nie śpię kalkulując w głowie ilość skarpetek i majtek. Jaram się jak dzika, stresuje i boję. Jak dziecko. I bo tak trzeba żyć – przeżywać i płonąć nie tylko ze wstydu i złości.
Czy mam już ubezpieczenie i dowód Lenki? Niet. JUŻ TAK.
Czy dysponuję odpowiedniej wielkości walizami? Nope. PRAAWIEEE..
Czy przestałam bać się latać? No niestety, ale podpowiadacie, żeby w butelkę ze smoczkiem cydr lać.
Czy wymyśliłam 100 rzeczy, które mogą się nie udać? Ależ skąd. Z 500! 700
Czy boję się jakichś chorób? Yup. Od ichniejszego kataru po egipską sraczkę, choć zostajemy w Europie.
I po co to piszę? Z powodów kilku.
By jakimś może trafem wywołać cień uśmiechu na Twojej japie.
By powiedzieć, że na takie wakacje czekałam 30 lat i nigdy nie wierzyłam, że się uda.
By wybrzmiało, że sama na nie zarobiłam, zapracowałam i zasłużyłam i wierzę, że Ty też możesz.
Żeby wykazać, że chyba ze mnie straszna wieśniara, ale zupełnie mi to nie przeszkadza.
Bo może pocieszysz się chwilę ze mną?
Nigdy nie byłam na wakacjach dłużej niż kilka dni, nigdy na nie nie leciałam, dla Lenki to pierwszy raz samolotem w życiu i możecie się śmiać, ale chce mi się wyć z emocji i cofnąć w czasie o te 7 lat i powiedzieć sobie “Mordo, ale Ty się jeszcze zdziwisz!”
Istnieje duże prawdopodobieństwo, że coś się spieprzy / nie dotrzemy / nie wylecimy etc. Drżącą rączką pykam przycisk “publikuj” przy tym tekście. Nic to, jak zaśpimy, zgubimy się, nie puszczą nas, bo Mariusz weźmie przzypadkiem broń, a Lenka będzie krzyczeć, że ma bombę, to chcę zapamiętać te emocje i uprawniam Was do rżenia z nas, z tego w sumie żyję…
Radomikorscy jadooo! Pokażę Wam kawałek morza (z sikami), zdjęcie drinka (rozcieńczanego!), hotelu (standard kiepski, czytałam recenzję), ale obiecuję nie zamęczać, ok?
URLOP DO 1 WRZEŚNIA, ale z wi-fi, więc komentarze czytam, czytam, bo ja żyć bez Was nie umiem już 😉 I przygotowałam materiały na zaś -zatem wypatrujcie vlogów i postów Moi Mili!
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS