Jak się meczu nie da wygrać, to trzeba go zremisować. Taką maksymę piłkarską do serca wziął sobie Znicz Pruszków i mimo iż grał od 58 min w dziesiątkę z Olimpią Elbląg, podzielił się tym zespołem punktami, remisując 1:1.
• Znicz Pruszków — Olimpia Elbląg 1:1 (1:0)
1:0 — Machalski (22 karny), 1:1 — Surdykowski (59 karny)
czerwona kartka (za 2 żółte, 58 Górski – Znicz)
OLIMPIA: Rutkowski — Sedlewski, Lewandowski, Wenger, Kiełtyka, Kamiński (89 Kordykiewicz), Zyska, Krasa, Bawolik (60 Jabłoński), Surdykowski, Tkaczuk (86 Wierzba).
Przed spotkaniem faworytem byli pruszkowianie, ale elblążanie wcale nie stali na straconej pozycji i też zapowiadali walkę o punkty. Do tego spotkania podopieczni trenera Jacka Trzeciaka przystępowali w najsilniejszym składzie.
Już od początku spotkania inicjatywa należała do żółto-biało-niebieskich. To oni częściej byli przy piłce, prowadzili grę, lecz ich zapędy kończyły się przed polem karnym gospodarzy. Z kolei miejscowi, nie bawiąc się w zawiłe kombinacje, prostymi środkami, przedostawali się pod pole karne Olimpii.
Po jednej z takich akcji tuż przy linii końcowej boiska w polu karnym, przez Marcina Bawolika, sfaulowany został jeden z piłkarzy Znicza i arbiter wskazał na “wapno”. Pewnym egzekutorem “jedenastki” okazał się Maciej Machalski i miejscowi otworzyli wynik meczu.
Elblążanie, nie załamali się utratą gola i nadal atakowali. W 31 min strzelał z dystansu Sebastian Kamiński, ale bramkarz gospodarzy Jan Jurczak sparował piłkę na rzut rożny. Dwie min później Michał Kiełtyka, wyrzucił piłkę z autu w pole karne do Wojciecha Zyski, ten z bliska trafił wprost pod nogi obrońcy, stojącego metr przed linią bramkową.
Przewaga Olimpii rosła z minuty na minutę. Po kolejnej akcji faulowany był Orest Tkaczuk. Do rzutu wolnego podszedł Kamiński, dośrodkował na długi słupek do Tomasza Lewandowskiego, ale piłka po jego uderzeniu głową trafiła w poprzeczkę.
Tuż przed przerwą po jednej z kontr gospodarze mogli podwyższyć rezultat, ale Mariusz Gabrych przegrał pojedynek sam na sam z Rutkowskim. Po przerwie znów inicjatywę przejęli elblążanie i to oni też dyktowali warunki.
W 58 min dopięli wreszcie swego. Rzut wolny z 18 metrów wykonywał Kamiński, piłkę ręką w polu karnym, w murze, odbił Jakub Górski.i arbiter od razu przyznał Olimpii rzut karny, a Górskiemu za to zagranie pokazał żółty kartonik, a że był to już drugi, więc w konsekwencji otrzymał czerwony kartonik. Natomiast pewnym egzekutorem “11” okazał się Janusz Surdykowski.
Po zdobyciu gola Olimpia do końca meczu wyraźnie przeważała. Natomiast gospodarze całym zespołem bronili się w defensywie. Jeszcze w ostatniej minucie gry elblążanie mogli wyjść na prowadzenie, ale Lewandowski będący na 10 metrze od bramki Jurczaka nie trafił w piłkę.
Jerzy Kuczyński
Czytaj e-wydanie
Dziennik Elbląski zawsze pod ręką w Twoim smartfonie, tablecie i komputerzeKliknij w załączony PDF lub wejdź na stronę >>>kupgazete.pl
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS