A A+ A++

Angelika Ollik fot. Olek Knitter

“Od granicy do granicy. Ludzie, chwile, miejsca.” A także znacznie więcej. Chojnicki dziennikarz, fotoreporter i dokumentalista w latach 2021-2023 przemierzył tysiące kilometrów wzdłuż “Berlinki”, a owocem jego pracy jest fotograficzna opowieść o ludziach, którzy żyją przy tej drodze. I nie tylko.

Olek Knitter – dziennikarz, nagradzany fotoreporter i dokumentalista podjął się nietypowego zadania. Dwa lata swojego życia poświęcił na fotografowanie codzienności przy Drodze Krajowej nr 22, czyli tzw. “Berlince”. W tym czasie wielokrotnie przejechał odcinek od Kostrzyna do Grzechotek, a także niemiecką drogę od Berlina do granicy z Polską. Powstał z tego niezwykły fotograficzny projekt, którego szczegóły zdradził w rozmowie z nami.

„Berlinka” – od granicy do granicy. Ludzie, chwile, miejsca To nie jest materiał historyczny. To nie jest przewodnik turystyczny. To fotograficzna opowieść o życiu codziennym, które każdego dnia toczy się przy DK 22.

Dokładnie 90 lat temu, na przełomie 1933 i 1934 roku rozpoczęto budowę „berlinki”, czyli hitlerowskiej autostrady, która miała „przeciąć” Polskę i połączyć niemiecką stolicę Berlin z leżącym w Prusach Wschodnich Królewcem. Po wybuchu II wojny światowej Niemcy zmienili nieco planowany przebieg drogi i aby wykorzystać możliwości tranzytowe w szybkim tempie przedłużyli biegnącą od granic z Holandią autostradę Reichsstraße 1.

„Nową berlinkę” poprowadzono więc przez Polskę z zachodu na wschód mniej więcej dzisiejszym przebiegiem drogi krajowej nr 22 przez Kostrzyn, Gorzów, Wałcz, Człuchów, Chojnice, Starogard Gdański i Malbork.

Obecnie mierząca ok. 460 kilometrów droga krajowa 22 przebiega przez pięć województw i nadal pełni funkcję tranzytową, łącząc zachodnią i wschodnią część Europy. Przez wielu mieszkańców 22-ka nadal potocznie nazywana jest „berlinką”, zwłaszcza na odcinku z Chojnic do Malborka, który po wybuchu wojny budowany był przez Niemców oraz m.in. wykorzystywanych do tego jeńców wojennych oraz robotników przymusowych, w znanej technologii płyt betonowych.

Projekt dokumentalny „Berlinka” pokazuje różne aspekty życia, które toczy się dziś każdego dnia wzdłuż Drogi Krajowej 22. Zdjęcia powstawały głównie w latach 2021-2023. W tym czasie wielokrotnie przejechałem cały odcinek „berlinki” od Kostrzyna do Grzechotek, a także niemiecką drogę od Berlina do granicy z Polską.

To ostatni moment, aby uwiecznić codzienność „berlinki”, gdyż coraz mniej widocznych jest jej historycznych fragmentów. Remonty i przebudowy nieodwracalnie zatracają jej charakter oraz klimat. Każdego roku powstają kolejne obwodnice miast i droga od lat zmienia swój przebieg. Zdjęcia wykonane zostały aparatem Fuji – w zdecydowanej większości jednym obiektywem 35 mm (ekwiwalent ok. 50 mm).”

Redakcja: Po pierwsze – gratulacje. To świetny projekt, który wymagał sporej ilości czasu, zaangażowania i uważności. To również nietypowy pomysł, skąd się on u Ciebie wziął? Dlaczego fotografowanie drogi, a właściwie – dlaczego dokładnie tej drogi? Co stanowiło Twoją inspirację?

Olek Knitter:Dziękuję bardzo. Pracuję nad tym projektem od ponad dwóch lat i jeszcze nie mówię: koniec! Nie postawiłem kropki nad „i”, czyli nie dojechałem jeszcze do Królewca, a taki miałem od samego początku zamiar. Dziś mogę powiedzieć, że troszkę żałuję, iż pracę nad projektem zacząłem od zachodu, bo na samym początku mojej pracy nie było jeszcze wojny i wjazd do Rosji był możliwy i w miarę bezpieczny. Dziś już tak nie jest, a ryzykować nie zamierzam. A dlaczego ta droga? Parafrazując nieco słowa piosenki „My Way” w tłumaczeniu Wojciecha Młynarskiego: Jest tyle dróg, co w świat prowadzą, a właśnie w tym tkwi sprawy sedno, by z tysiąca dróg wybrać tę jedną… A na poważnie: ta droga ma ciekawą historię, ma jeszcze klimat i jest, czy też była, bardzo ważna dla nas, chojniczan, gdyż przez dziesiątki lat jako jeszcze droga krajowa przecinała miasto na dwie części, był przy niej ogromny ruch ciężarowy. A na pomysł wpadłem, nie będę oryginalny, podczas jednej z podróży, gdy widziałem kolejne ciekawe fotograficzne sytuacje, które się działy przy tej drodze. Pomyślałem, prosi się o cykl.

Red.: Czego szukałeś w trakcie tej podróży? O ile szukałeś, czy może to było bardziej „czekanie” na konkretne ujęcie, moment lub kadr?

Olek Knitter: 99 % zdjęć powstała dzięki temu, że jechałem przed siebie. Droga krajowa 22 ma w Polsce 460 kilometrów, więc spokojnie mogłem podróżować, rozglądać się i czekać, aż coś się wydarzy, aż coś zauważę. Wkurzały mnie jedynie tiry, które siedziały mi na „zderzaku”, mimo że jechałem, jak zawsze, przepisowo. Im się zawsze jednak spieszy. Jeśli coś się ciekawego działo, wyskakiwałem przy pierwszej możliwej i bezpiecznej okazji z samochodu i robiłem zdjęcie. W wielu miejscowościach po prostu zostawiałem też na wjeździe samochód i chodziłem wzdłuż drogi kilkukrotnie, wypatrując ciekawych ludzi i sytuacji. A jeśli czułem, że w tym danym miejscu może coś się ciekawego dla mnie wydarzyć, to oczywiście stałem, czekałem i „polowałem” na ten jeden, decydujący moment. Przykład? Pies siedzący i czekający na pana pod sklepem mięsnym – śmieszna sytuacja. Albo w Strzelcach Krajeńskich jest figurka Czarownicy Tułaczki – kobiety ciągnącej wózek. Tak długo czekałem, aż doczekałem się idącej w tle kobiety ciągnącej wózek. Dzięki temu projektowi miałem czas na takie zdjęcia. W życiu codziennym nie zawsze tak jest. Ten projekt dał mi dużo oddechu.

Red.: Historie i opowieści są na pewno ogromną wartością dodaną tego projektu. W trakcie jego trwania poznałeś zapewne wiele osób, które podzieliły się czymś z Tobą. Czy była jakaś specjalna rozmowa, która szczególnie utkwiła Ci w pamięci?

Olek Knitter: Dla mnie zawsze człowiek jest najważniejszy i wszystkie moje dotychczasowe projekty długoterminowe, choć ten jest już oczywiście najdłuższy, poświęcone były ludziom. I ten, wbrew pozorom, też taki jest. To ludzie mieszkający, pracujący, żyjący przy tej drodze są prawdziwymi bohaterami. Czasami wyłaniali się przy okazji jakiegoś wydarzenia, które miało miejsce przy drodze. Każdemu starałem się poświęcić choć chwilę na rozmowę. Nie były to rozmowy pogłębione, długie, ale często miłe i konkretne. Jakaś jedna chyba nie utkwiła mi szczególnie, ale cieszę się, że poznałem historie wielu ludzi. Często przykre, bo np. prowadzony od lat rodzinny sklep spożywczy już ledwo zipie, albo inny z ciuchami właśnie został zamknięty. Spory ruch na drodze krajowej nie przekłada się w żaden sposób na takie małe biznesy. Rację bytu mają stacje paliw, fast-foody, no i może dobry grill i zupa na parkingu dla kierowców, np. za Starogardem Gdańskim.

Red.: Co Cię zdziwiło w trakcie tej podróży? A może bardziej właściwe będzie „zaskoczyło”?

Olek Knitter:Zdziwiło mnie trochę, że jednak większość moich rozmówców nie narzekała aż tak mocno na drogę, a dokładniej na spory ruch. To chyba z przyzwyczajenia. Jeśli mieszkają przy drodze 20, 30 a czasami i 40 lat, to uważają, że tak musi być, a podkreślali, że teraz są lepsze drogi i okna, więc hałas jest mniejszy niż kiedyś.

Red.: Droga krajowa 22, czyli „berlinka” to droga z wieloletnią historią, czy nadal można przy niej znaleźć ślady przeszłości? Czy można je jeszcze wypatrzyć czy już zanikają pod przykrywającą ją nowoczesnością i kolejnymi warstwami asfaltu?

Olek Knitter: – Z tą „berlinką” jest bardzo ciekawa historia. Jedni mówią tak na drogę, która nigdy de facto nie powstała, bo w latach 30-tych „berlinka” planowana była w Berlinie jako trasa ze stolicy Niemiec przez Szczecin, okolice Bytowa i Kościerzyny w stronę Gdańska i dalej w stronę Elbląga oraz Królewca. Do wybuchu wojny w 1939 roku powstały tylko odcinki między Berlinem i Szczecinem oraz między Elblągiem a Królewcem. W kilku innych miejscach, m.in. na Pomorzu, są ślady rozpoczęcia prac pod kolejne odcinki. Ale ja się na tym historycznym przebiegu nie skupiałem. Po wybuchu wojny plany przebiegu drogi nieco zmieniono. Mnie interesował więc dzisiejszy przebieg drogi od Kostrzyna przez Gorzów Wielkopolski, Wałcz, Człuchów, Chojnice, Starogard Gdański, Malbork do granicy z Rosją. Sporo mieszkańców, zwłaszcza Pomorza, mianem „berlinki” określa właśnie ten ostatni fragment drogi z Chojnic do Malborka, która przez Niemców, po wybuchu II wojny światowej była budowana czy też modernizowana ze słynnych płyt betonowych.

Red.: A jak ludzie reagowali na to co robisz? Z jakimi opiniami się spotykałeś?

Olek Knitter: – Najczęściej ze zdziwieniem, czasami ze zrozumieniem, na szczęście rzadko odmawiali rozmowy czy zdjęcia. Dzięki temu większość fotografii to konkretni ludzie. I z tego się cieszę. Do tego kilka zdjęć dołożyłem ze swojego archiwum, np. z otwarcia obwodnicy Chojnic, które miało miejsce dokładnie 15 lat temu.

Red.: Opisując projekt użyłeś stwierdzenia, że to „fotograficzna opowieść o życiu codziennym, które każdego dnia toczy się przy   DK 22″. Czy ta opowieść ma jakąś pointę?

Olek Knitter: – Absolutnie żadnej. To ludzie opowiadali mi jak się żyje, pracuje, mieszka przy tej drodze, ja ich tylko słuchałem. W tym dokumencie nie ma żadnej narracji, żadnego założenia. Było tylko jedno – jechać przed siebie i szukać ciekawych miejsc, ludzi i sytuacji.

Red.: Ostatnie i najważniejsze. Kiedy i gdzie będzie można zobaczyć efekty Twojej pracy?

Olek Knitter: Dzięki temu, że na ten projekt najpierw otrzymałem stypendium Marszałka Województwa Pomorskiego, a następnie Burmistrza Chojnic, to mogłem go realizować przez ostatnie dwa lata i w ostatnim czasie podzielić się efektami swojej pracy w Centrum Edukacji Wdrożeniowej, gdzie zaprezentowałem pokaz multimedialny z wykonanych zdjęć. Ale mam nadzieję, że w kolejnych tygodniach i miesiącach będę miał okazję pokazywać ten projekt dalej, może właśnie też wzdłuż tej drogi? Będę się o to starał. Póki co jeszcze nigdzie w sieci go nie ma. Projekt liczy na ten moment 150 zdjęć.

Poniżej przedsmak efektów projektu:

Podobne tematy:

Najnowsze:

Artykuł pochodzi z portalu www.chojnice24.pl

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułWoda – ich najlepsza przyjaciółka. Sukcesy jarosławskich pływaczek
Następny artykułZA 5 ZŁ NAPADŁ NA CZŁOWIEKA. GROZI MU 15 LAT WIĘZIENIA ZA ROZBÓJ