A A+ A++

Daniel Dymiński odkrył w środę schowaną kilka centymetrów pod wodą ludzką czaszkę. To kolejne w tym roku ludzkie szczątki, które odnalazł przy okazji poszukiwań na Wiśle swojego syna. Krzysztof wyszedł z domu prawie półtora roku temu i do dziś nie wiadomo, gdzie się znajduje.

Daniel Dymiński, ojciec zaginionego w maju zeszłego roku 17-latka Krzysztofa, nie ustaje w poszukiwaniach swojego syna i co weekend przemierza Wisłę. Przypomnijmy. Nastolatek wyszedł o świcie z domu we wsi Pogroszew-Kolonia. Komunikacją publiczną dotarł na Most Gdański, gdzie po godz. 5 nad ranem kamera widziała go po raz ostatni, gdy oparty o barierkę wpatruje się w dal. 

Zebrane w publicznej zbiórce pieniądze rodzice przeznaczyli m.in. na zakup drona, sonaru, kamery podwodnej i łódki z silnikiem, na której ojciec Krzyśka pływa, przeszukując rzekę. Jak mówi, po to, by nie znaleźć tam ciała swojego syna. Znalazł za to inne.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułKonta sprzedające broń, narkotyki i ludzkie narządy, a przed laty lunch z Macronem? Kulisy zatrzymania założyciela Telegrama
Następny artykułBPT Futures Warszawa: Turniej główny nie dla Kozłowskiego i Opieli