Policja nie ma litości dla osób, które uczą się panowania nad samochodem nie na torze, ale na parkingach. Mimo tego wciąż znajdują się osoby chętne do jeżdżenia poślizgami w miejscach do tego nie przeznaczonych. A to kosztuje i to bardzo dużo.
Jeszcze kilkanaście lat temu, szczególnie gdy spadł pierwszy śnieg, parkingi i place pełne były kierowców, którzy przypominali sobie, jak się prowadzi auto w poślizgu oraz jak je opanować. Czasy się jednak zmieniły i dziś takie zachowanie jest traktowane jak stworzenie zagrożenia w ruchu drogowym i karane wysokim mandatem. Nie należy również liczyć na to, że się “uda”, parkingi są objęte monitoringiem, a ochrona natychmiast wzywa policję.
Przekonał się o tym 20-latek, który wraz z ojcem i znajomymi wybrali się na jeden z przymarketowych parkingów w Piasecznie. Młody człowiek usiadł za kierownicą BMW, miejsce pasażera zajął 16-latek, a dorośli obserwowali jazdę “bokami” i nagrywali ją telefonami. Market był zamknięty i na placu nie było nikogo innego, jednak na miejscu szybko pojawiła się policja.
Ojciec tłumaczył funkcjonariuszom, że “młody tylko uczy się jeździć”. Jednak, jak informuje policja “cały szkopuł w tym, że nauka ta nie odbywała się na specjalnie przygotowanym do tego torze, pod okiem instruktora, a na terenie parkingu, w o … czytaj dalej
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS