Po śmierci Kornela w Tatrach jego ojciec Tytus Kosarzycki postanowił przesłać do naszej redakcji sentymentalne oświadczenie, które prezentujemy poniżej.
Całej rodzinie zmarłego przekazujemy wyrazy współczucia.
W sprawie zaginięcia i wypadku Kornela Kosarzyckiego
Po tygodniowych poszukiwaniach najpierw natrafiono na namiot, a następnie odnaleziono ciało Kornela w Czarnej Jaworowej Dolinie pod ścianą Baraniego Zwornika, którego grań samotnie przechodził.
Każdy, kto miał przyjemność jego poznać wie, jakim był dobrym i ambitnym chłopakiem.
Zaraz po maturze podjął decyzję o rozpoczęciu pracy powiązanej z pasją do gór i wspinaczki. Przystąpił do prowadzenia samodzielnej działalności polegającej na wykonywaniu prac z użyciem techniki linowej. Początki nie były łatwe. Wielokrotnie padał ofiarą cwaniaków i nieuczciwych kontrahentów wykorzystujących jego naiwność i wiarę, że każdy człowiek jest dobry. Mimo to był zadowolony z efektów swojej ciężkiej pracy i nigdy się nie skarżył. Dążąc do samodzielności nie oczekiwał żadnej pomocy ze strony rodziców, co więcej bronił się przed nią. Miał duże poczucie własnej wartości i godność. Nie ulegał wpływom otoczenia, choć jednocześnie doceniał i szanował cudze umiejętności i fascynacje. Był nad wyraz dojrzałym jak na swój młody wiek racjonalnym optymistą. Zdecydowanie dążył w raz obranym kierunku, a jednocześnie dbał o to, by nie działo się to cudzym kosztem. Kornel każdą wolną chwilę, których nie miał za wiele poświęcał na górskie wędrówki. To była jego największa miłość, a samo przebywanie w górach sprawiało mu nieporównywalną do niczego innego przyjemność. Choć fascynatów gór i wspinaczki nie brakuje, to nie znalazł sobie odpowiadającego mu towarzystwa. Dlatego czasami decydował się na samodzielne przemierzanie gór.
Góry są kochane i godne podziwu, ale jednocześnie wymagające dyscypliny, zmienne i nieczułe na ludzkie słabości. Z tym koniecznie trzeba się liczyć i odpowiednio na to przygotować. Samotność w górach jest pociągająca i daje ukojenie, ale może być śmiertelnie niebezpieczna.
Wchodząc na grań Kornel był w pełni świadom zagrożenia, a jednocześnie aż nadto wierzył we własne siły. Wierzył tak samo jak ja – Jego ojciec, który często samotnie, a później wraz z Nim przemierzał górskie szlaki. Zamiłowanie do gór i wspinaczki bardzo nas zjednoczyło. Niestety nie przekazałem mu tego czego sam nie miałem — dostatecznej troski o własne bezpieczeństwo. Niewątpliwie jest czymś naturalnym i bardzo dobrym to, że Wy młodzi oraz My nie całkiem już młodzi, realizując swoją pasję podejmujemy wyzwania zbliżające nas do granic naszych możliwości. Tragiczny wypadek Kornela jak i los wielu innych, niezwykłych “ludzi gór”, mających dobre intencje, a jednocześnie narażających swoje życie niech będzie dla Nas przestrogą. Jeden zły krok może zaważyć o wszystkim. Miejcie proszę na uwadze to, że ryzykując swoim życiem narażacie na niewyobrażalne cierpienie i ból swoich najbliższych. Stawiajcie na pierwszym miejscu bezpieczeństwo własne i troskę o drugiego człowieka, czy to związanego z Wami liną, czy więzami krwi.
Po moich tragicznych doświadczeniach apeluję do Was Ojcowie i Synowie o rozsądek i rozwagę.
Dziękuję bardzo synowi Tobiaszowi, który zainicjował poszukiwania, wszystkim, którzy w nich uczestniczyli (Horska Słuzba, TOPR, policja) osobom, które wspierały mnie w tych jakże trudnych chwilach oraz internautom, którzy przyczynili się do odnalezienia ciała Kornela.
Dziękuję również wszystkim, którzy swoją modlitwą i wszelką myślą usiłowali przyczynić się do jego ocalenia.
“Wieczny odpoczynek racz mu dać, Panie, a światłość wiekuista niechaj mu świeci. Niech odpoczywa w pokoju. Amen.”
Tytus Kosarzycki
Wszystkich pragnących złożyć kondolencje, okazać wsparcie rodzinie oraz wziąć udział w ceremonii pogrzebowej naszego kochanego Kornela informacji udzielimy pod adresem: OstatniaDrogaKorneł[email protected]
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS