Od kilku dni media rozpisują się o potężnej powodzi, jaka dotknęło w ubiegłym tygodniu Zjednoczone Emiraty Arabskie. W wyniku intensywnych opadów deszczu budynki, samochody, a nawet lotnisko w Dubaju znalazły się pod wodą. Trudna sytuacja doprowadziła odwołań dziesiątek lotów – zarówno przychodzących, jak i wychodzących.
Odwołane loty i paraliż lotniska
Jedną z osób dotkniętych powodzią była Karolina, jedna z użytkowniczek facebookowej grupy “Podróżniczki”. Wyjaśniła, że w środę nad ranem wracała z mężem z Bali do Warszawy, z przesiadką w Dubaju. Niestety, na lotnisku nie obyło się bez problemów. Na miejscu panowało ogromne zamieszanie, a ich lot był opóźniany z godziny na godzinę.
W końcu ok. 15:00 zaczęliśmy wchodzić do samolotu, gdzie spędziliśmy kolejną godzinę, po czym pilot poinformował nas, że nasz lot został odwołany. Musieliśmy opuścić samolot i wrócić na lotnisko. Tu zaczyna się prawdziwy koszmar
– napisała na Facebooku.
Polacy utknęli na lotnisku w Dubaju. Fot. Facebook
Trudna sytuacja na lotnisku w Dubaju
Polacy próbowali szukać pomocy w różnych miejscach, jednak nikt nie był w stanie udzielić im informacji. Ich zdaniem personel lotniskowy był nieuprzejmy i odsyłał wszystkich do ogromnej kolejki ustawionej przed punktem obsługi klienta. Pasażerowie nie mieli więc wyjścia i dołączyli do tłumu obsługiwanego przez… cztery osoby.
To było przerażające […] W tej kolejce ludzie mdleli, a jedna osoba była nawet reanimowana. Byliśmy przerażeni. W kolejce spędziliśmy ponad 10 godzin, całą noc
– relacjonowała Karolina.
Kiedy Polacy w końcu trafili na początek kolejki, usłyszeli, że lot do Warszawy odbędzie się dopiero w poniedziałek. Udało im się jednak “wywalczyć” wcześniejsze połączenie przez Budapeszt i zakwaterowanie w hotelu.
Kobieta zaznaczyła, że rozumie problemy wynikające z załamania pogody. Jednak sposób, w jaki traktowano pasażerów, był zwyczajnie nie do przyjęcia. “Byliśmy wykończeni. Nigdy nie bałam się tak o siebie i męża, byliśmy na nogach od ponad 48 godzin i po prostu myślałam, że coś nam się stanie […] Zostaliśmy potraktowani jak nic znaczące bydło” – podsumowała.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS