– Ogromne ilości słonej wody z flotacji rud i kopalni trafiły między 29 lipca a 10 sierpnia do Odry w Głogowie z zakładu KGHM – czytamy w Gazecie Wyborczej. Dziennikarze oparli się na ustaleniach kontroli jednego z posłów z naszego regionu, który wybrał się do Zakładu Hydrotechnicznego KGHM, gdzie potwierdził zrzut słonej wody. Miedziowa spółka miała ważną decyzję wodnoprawną, ale – zdaniem parlamentarzysty – ani Wody Polskie ani WIOŚ nie poprosiły o czasowe wstrzymanie zrzutu.
Wciąż nie wykryto sprawcy ani nie ustalono bezpośredniej przyczyny jednej z największych katastrof ekologicznych ostatnich lat w Polsce, choć o pierwszych przypadkach śniętych ryb służby wiedziały już pod koniec lipca.
Początkowe badania wskazywały, że to rtęć zatruła drugą pod względem długości rzekę Polski. 13 sierpnia minister klimatu i środowiska Anna Moskwa poinformowała, że to nie rtęć, a wysoki poziom zasolenia jest przyczyną pomoru ryb. Dodajmy, że szefowej resortu zabrakło na posiedzeniu wczorajszej komisji sejmowej poświęconej katastrofie na Odrze. Z zaproszenia nie skorzystali też m.in. premier Mateusz Morawiecki i minister infrastruktury Andrzej Adamczyk.
O wysokim stężeniu soli w wodzie, połączonym z niskim stanem rzeki i jej podwyższoną temperaturą informował również Axel Vogel, brandenburski minister środowiska.
Skąd tyle soli w Odrze? Odpowiedzi na to pytanie szukał lubiński poseł Piotr Borys, który udał na kontrolę do Zakładu Hydrotechnicznego KGHM.
– Ogromne ilości słonej wody z flotacji rud i kopalni trafiły między 29 lipca a 10 sierpnia do Odry w Głogowie ze zbiornika Żelazny Most Zakładu Hydrotechnicznego KGHM – czytamy na Facebooku parlamentarzysty.
Poseł winą za ten stan rzeczy obarcza Wody Polskie oraz Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska, które nie poprosiły o wstrzymanie zrzutów, na które miedziowy holding miał ważną decyzję wodnoprawną. – Nikt nie zadzwonił i i nie zarządzał kryzysem – zaznaczył.
Wspomniane zrzuty, które KGHM prewencyjnie sam wstrzymał 10 sierpnia, nie wyjaśniają jednak zatrucia rzeki na odcinku od Oławy do Głogowa. Miasta dzieli bowiem 170 km.
Przypomnijmy, że wykryciem sprawcy lub sprawców katastrofy na Odrze zajmuje się prokuratura.
– Przez cztery dni przesłuchano 228 świadków, przeprowadzano 12 oględzin miejsc, w tym różnych odcinków Odry, z udziałem biegłych. Powołano siedmiu biegłych. To m.in. eksperci od ochrony środowiska, gospodarki odpadami, toksykologii i informatyki. Wydano 24 postanowienia o żądaniu wydania rzeczy. Przeglądane są monitoringi i rejestratory „przyrzeczne”, zabezpieczana jest dokumentacja – przekazał na wczorajszej konferencji Krzysztof Sierak, zastępca prokuratora generalnego.
Dodał również, że prokuratura otrzymuje informacje o wynikach kontroli w zakładach znajdujących się przy Odrze. Wśród nich jest Zakład Hydrotechniczny KGHM.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS