Epidemia koronawirusa z dnia na dzień przybiera na sile w najsłynniejszej amerykańskiej metropolii. Zarażonych COVID-19 jest w Nowym Jorku ponad 120 tys. mieszkańców, jednak liczba ta gwałtownie rośnie. We wtorek, 7 kwietnia, podano do informacji publicznej, że dotychczas w mieście z powodu koronawirusa zmarło niemal 5 tys. osób.
Choć “Wielkie Jabłko” jest epicentrum epidemii w Stanach Zjednoczonych, postawa wielu nowojorczyków jest szalenie nieodpowiedzialna. Mimo ścisłych wytycznych, apeli o zachowaniu dystansu między innymi ludźmi i permanentnym informowaniu o pozostaniu w domu, w parkach można spotkać rzesze mieszkańców – zwłaszcza w tym najpopularniejszym, czyli Central Parku.
Jak przekazuje “The New York Times”, choć nowe regulacje amerykańskiego Centrum Kontroli Chorób, wprowadzone na czas epidemii, zezwalają na wychodzenie na świeże powietrze, to wyraźnie mówią, aby nie poruszać się na zewnątrz bez maseczek. Jednak nawet połowa osób lekceważy tę zasadę.
Burmistrz Nowego Jorku, Bill de Blasio, który wydał rozporządzenie nakazujące noszenie maseczek poza domem, zapowiedział, że łamanie przepisów będzie surowo egzekwowane.
73-letni Donald Trump jeszcze w połowie marca mówił o tym, że Stany Zjednoczone wrócą do normalnego funkcjonowania do Wielkanocy. Następnie pod koniec miesiąca przekazał, że nastąpi to najwcześniej 30 kwietnia.
Jednak gdy dr Anthony Fauci, doradca ds. Zdrowia w Białym Domu, poinformował, że w USA liczba zgonów spowodowanych koronawirusem może przekroczyć 200 tys., Trump zaczął rozważać przedłużenie kwarantanny o kolejne tygodnie.
Źródło: The New York Times
Zobacz też: Zamknięte lasy. Za złamanie zakazu zapłacisz nawet 30 tys.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS