A A+ A++

Tomasz Golonka OP: To sytuacja bez precedensu. Zdarza się, że ktoś porównuje obecną sytuację do stanu wojennego, ale to nie jest to samo. Pandemia to nie stan wojenny. Opresyjność jednego i drugiego jest inna. I tak jak w stanie wojennym przyzwoitością, wyrazem solidarności, a czasem nawet bohaterstwem było się buntować, tak w czasie pandemii solidarnością, przyzwoitością i bohaterstwem jest się podporządkować. Dlatego z troski o wspólnotę, z troski o życie i zdrowie zostały podjęte dramatyczne, ale i słuszne decyzje, by msze św., a nawet Triduum Paschalne, były celebrowane bez udziału wiernych.

Wierni nie będą w nich uczestniczyć w żadnym momencie?

– Nie będą mogli. Brzmi to szokująco, zwłaszcza w ustach księdza. Zwykle zapraszamy, nawołujemy do uczestnictwa w liturgii Kościoła. Teraz nawołujemy do pozostania w domu. Zresztą dla nas, duszpasterzy, to również całkiem nowa sytuacja. Będziemy celebrować najważniejszą i najpiękniejszą liturgię całego roku sami, w pustych kościołach. Choć z drugiej strony cała ta sytuacja stwarza konieczność nowego myślenia o wspólnocie, nowego jej przeżywania. Bardziej wewnętrznego. Ta sytuacja weryfikuje nas jako duszpasterzy i wiernych. Na ile wspólnotę wiary mamy w sobie? Jeśli mamy, to będzie dobrze.

Jak w takim razie możemy sobie zrekompensować brak możliwości uczestnictwa w tych uroczystościach?

– Nie da się zrekompensować wszystkiego. Nie będzie tego bezpośredniego zanurzenia w świętości. Przychodzą mi tutaj na myśl słowa apostoła Pawła: „Umiem cierpieć biedę i umiem obfitować”. Mamy czas biedy – brakuje kościoła, liturgii, adoracji, eucharystii, spowiedzi. Są transmisje online. Jest ich dużo i na Triduum Paschalne będą przygotowane kolejne. Wszystkie liturgie będą jednak uboższe. Nie będzie takiej oprawy muzycznej, a ona dużo znaczy. Nie będzie lektorów, kantorów. Będziemy odarci, trochę jak Pan Jezus, ogołoceni. Większe znaczenie będzie miała nasza inwencja, przygotowanie i zaangażowanie. Większe znaczenie będzie miało słowo czytane i mówione. I to dobrze. Słowo, myślenie, rozważanie – to ma być sposób na te święta.

Jak powinniśmy się zachowywać w domach, biorąc udział w transmitowanych mszach i nabożeństwach? Tak samo jak w kościele?

– Tak, najlepiej jak w kościele. Można wstawać, siadać, klękać. Warto śpiewać, jak jest do tego okazja, i odpowiadać na dialogi, które są w liturgii. To mogą być zabawne sytuacje, bo może się okazać, że nie pamiętam, co w danym momencie się odpowiada. To jest dobre doświadczenie, bo pokazuje, że wspólnota, w której się modlę, „niesie” mnie w modlitwie, ale może się też okazać, że w tej wspólnocie trochę jestem jak „w owczym pędzie”. Miłosz to świetnie sformułował: „Rzeka od tego bieg swój zmienia, po jakich toczy się kamieniach”. Jakim „kamieniem” w tej rzece jestem? Z drugiej strony Jezus mówi: „Kiedy się modlisz, wejdź do swej izdebki, zamknij drzwi i módl się do twojego Ojca, który jest w ukryciu. A Ojciec twój, który widzi w ukryciu, odda tobie”. Będziemy mieli to teraz dosłownie.

Czy kościoły będą otwarte na indywidualną modlitwę w trakcie Triduum Paschalnego?

– Tak. Arcybiskup Wiktor Skworc we wszystkich swoich zarządzeniach od początku zaznaczał, że liturgia ma być sprawowana bez udziału wiernych – tak jest do odwołania i dotyczy to zarówno mszy św. w tygodniu, jak i w niedzielę oraz samego Triduum Paschalnego. Kościoły jednak mają być otwarte za dnia, do osobistej modlitwy. Oczywiście dbanie o to, by nie było w nich ponad pięciu osób, leży już w gestii tych, którzy się modlą. I zależy od ich zdrowego rozsądku. Nasz kościół nie jest oblegany. Może z powodu kwarantanny cieszy się złą sławą. Jednak Najświętszy Sakrament będzie przechowywany w tabernakulum jak zawsze. Nie będzie ciemnicy z czwartku na piątek i grobu pańskiego od piątkowego wieczoru, więc też nie będzie do nich pielgrzymek ludzi. W czasie liturgii Męki Pańskiej nie będzie adoracji krzyża, rozbudowanej jak zwykle z ucałowaniem i pieśniami. Zachęcamy, by ją zorganizować sobie w domach, podczas uczestnictwa online w liturgii, a potem można wystawić sobie krzyż do adoracji w domu. Można zrobić sobie ołtarzyk. Moja mama takie ołtarzyki robiła w domu przy różnych okazjach.

Nie odbędzie się także święcenie pokarmów w kościołach?

– Także nie, ale arcybiskup Skworc przygotował na tę okazję specjalną modlitwę, którą będzie można wykorzystać przy wielkanocnym posiłku w rodzinach. Jest ona kolportowana, można ją znaleźć na stronach swoich parafii. My też wykładamy ją wydrukowaną na papierze w kościele. Wody nie trzeba samemu święcić. Przyjdą lepsze czasy, wodę będzie można zabrać z kościoła, poświęconą w Wigilię Paschalną.

Nowe obostrzenia rządu dotyczą czasu do 11 kwietnia. Niedziela Wielkanocna przypada na 12 kwietnia – czy to oznacza, że w tym dniu kościoły będą już otwarte w trakcie mszy świętych dla 50 osób?

– Nie potrafię tego powiedzieć i nikt chyba nie potrafi. Na szczęście w archidiecezji katowickiej dyspensa od niedzielnej mszy świętej obowiązuje aż do odwołania. Po drugie, do odwołania msze w kościołach są sprawowane bez udziału wiernych. Nie ma celebracji do odwołania, tak samo jak sakramentu spowiedzi w kościołach. Natomiast zważywszy na to, że sytuacja z pandemią jest niesłychanie dynamiczna, że minister zdrowia nie wydał żadnej nowej rekomendacji co do zasad funkcjonowania społeczeństwa i że trwa ta niesłychana hucpa okołowyborcza, to nic więcej pewnego nie da się chyba powiedzieć.

A co ze spowiedzią świętą? Dla wielu osób to ważny czas pojednania. Czy można np. wyspowiadać się przez telefon?

– To jest najtrudniejsza sprawa. Spowiedź przez komunikatory, telefon, komputer nie jest możliwa. Nie ma czegoś takiego. Przez telefon, komunikator można porozmawiać, co często przynosi ulgę rozmówcy, ale taka rozmowa nie może zakończyć się rozgrzeszeniem. W sytuacjach szczególnych, z zachowaniem wszystkich środków ostrożności, możliwe jest umówienie się na spowiedź indywidualną, ale okoliczności muszą być wyjątkowe. Natomiast zachęcam do celebracji żalu doskonałego. Zakłada on realizację wszystkich warunków spowiedzi, czyli rachunek sumienia, uznanie swojej winy wszędzie tam, gdzie ona zaistniała, postanowienie poprawy, podjęcie zadośćuczynienia i wolę przystąpienia do sakramentu pojednania najszybciej, jak to tylko będzie możliwe. Sam żal natomiast ma być wyrażony z miłości do Pana Boga. Nie z przymusu, nie ze strachu, nie, bo mi źle z moimi grzechami, nie, bo tak trzeba. Żal doskonały to takie powiedzenie sobie i Panu Bogu, że zgrzeszyłem, ale cię kocham, szkoda, że tak zrobiłem, żałuję, przepraszam. Żal jest osądem rozumu.

A jak poradzić sobie z faktem, że rodziny nie będą mogły spędzić świąt razem?

– Pewnie sieci telefoniczne padną, tak jak sieci internetowe już nie wytrzymują. Trzeba przetrzymać. Nie widząc się z kimś, wcale nie znaczy, że go nie widzę. Nie siedząc przy stole z kimś, wcale nie znaczy, że z nim nie jestem. Pomyślmy jednak, co będzie, jak świat znów wróci do normalności, bo teraz nawet przecież spacer jest „towarem deficytowym”. Kiedy już ten trudny czas będzie za nami, każdy haust świeżego powietrza, wiosenna zieleń, przejażdżka rowerem, wszystkie oczywiste oczywistości będą jak eureka, odkrycie Ameryki. I tego się trzymajmy.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułCoraz więcej przypadków koronawirusa w Niemczech
Następny artykułKontrole na granicy przedłużone do 3. maja