A A+ A++

Ofensywa talibów rozpoczęła się na początku maja wraz z wycofywaniem z Afganistanu sił zagranicznych, w tym wojsk amerykańskich. Administracja USA przygotowuje się na upadek stolicy Afganistanu znacznie szybciej niż obawiano się jeszcze kilka tygodni temu – pisze dziennik “Washington Post”, dodając, że “spełnia się najczarniejszy scenariusz o wojnie domowej”.

Jeszcze niedawno szacowano, że Kabul może upaść po ok. 6-12 miesiącach od wyjścia wojsk amerykańskich z kraju. Szybkie zajmowanie przez talibów kolejnych terytoriów każe teraz przypuszczać, że załamanie sytuacji w stolicy nastąpi nawet w ciągu 90 dni. Tymczasem amerykańska stacja CNN, powołując się na źródła w wywiadzie USA podała, że według szacunków Kabul może zostać odcięty przez talibów już w ciągu… 72 godzin.

Pomimo słabych wyników militarnych Afgańczyków, prezydent USA Joe Biden nie zamierza zmieniać swojej decyzji o wycofaniu wojsk. Patrzcie, wydaliśmy ponad bilion dolarów w ciągu 20 lat. Wyszkoliliśmy i wyposażyliśmy w nowoczesny sprzęt ponad 300 tys. członków afgańskich sił. Afgańscy przywódcy muszą się zjednoczyć – oświadczył amerykański przywódca, cytowany przez Polską Agencję Prasową.

Sytuacja w tym azjatyckim kraju przypomina o starej wojskowej zasadzie, którą przywołał niedawno Łukasz Michalik na łamach WP Magazynu: to nie sprzęt decyduje o zwycięstwie, lecz sposób jego użycia. Doskonale sprawdziła się ona m.in. podczas wojny w Wietnamie, która została przez Amerykanów przegrana, mimo że ich wojsko górowało nad przeciwnikiem pod względem nowoczesnego uzbrojenia.

Podobnie rzecz się ma w przypadku Afganistanu. Siły rządowe ponoszą kolejne porażki, chociaż mają przewagę liczebną i technologiczną nad talibami. Doprecyzowując słowa Bidena, pod koniec kwietnia całkowita liczebność afgańskich sił bezpieczeństwa była szacowana na 307 tys. Składają się na nie: wojsko, siły powietrzne, policja, wywiad i siły specjalne. Biorąc pod uwagę zdolności i zasoby sił rządowych, które nadal kontrolują najważniejsze miasta, część urzędników i analityków twierdzi, że talibowie są jeszcze daleko od militarnego zwycięstwa.

Każdego dnia Afganistan może wystawić do walki ok. 180 tys. ludzi – wynika z szacunków Jonathana Schrodena z wojskowego think tanku CNA. Specjaliści podkreślają, że ogromne znaczenie dla tego kraju miała zawsze pomoc z zagranicy. Potrzeby wojska wynosiły ok. 5-6 mld rocznie. Stany Zjednoczone pokrywały ok. 75 proc. tej kwoty i obiecywały dalsze wsparcie.

Siły afgańskie mają do dyspozycji szeroką gamę broni wyprodukowanej na Zachodzie. Korzystają m.in. z nowoczesnych karabinów szturmowych, gogli noktowizyjnych, pojazdów opancerzonych, artylerii i małych dronów. Mają również coś, z czym talibowie równać się nie mogą: siły powietrzne, dysponujące 167 maszynami, w tym samolotami szturmowymi.

Rzecz w tym, że Afgańczycy nie posiadają wystarczającej liczby personelu do obsługi technicznej – większość tych zadań wykonywali amerykańscy kontrahenci, którzy właśnie opuszczają kraj.

Serwis Times of India wspomina przy tym o niskim morale afgańskiego wojska, o które obwinia się dowództwo oraz słabe planowanie. Wycofywanie się zagranicznych sił oraz koniec wsparcia lotniczego ze strony USA mogą zatem pogłębić problemy, z którymi zmagają się siły rządowe.

To właśnie morale są tym, co może wpływać na ostatnie sukcesy talibów. Analitycy zwracają uwagę, że pomimo wieloletnich doniesień o wewnętrznych rozłamach, grupę spajają gorliwość religijna oraz obietnice materialnych zysków. Istotny jest także styl walki talibów, który Schroden określa jako “o wiele mniej intensywny pod względem logistycznym”.

Agencja AFP zauważa, że w przeciwieństwie do afgańskiego rządu, talibowie zdają się być bardziej samowystarczalni pod względem finansowym. Obserwatorzy ONZ poinformowali w ubiegłym roku, że ich roczne przychody wahają się pomiędzy 300 mln a 1,5 mld dolarów. Środki te pochodzą w dużej mierze z krajowego przemysłu narkotykowego, działalności przestępczej oraz podatków pobieranych z obszarów kontrolowanych przez talibów.

Według ubiegłorocznych szacunków, siły talibów mogą liczyć od 55 tys. do 85 tys. bojowników. Używają oni głównie broni strzeleckiej i lekkiej, która zalała kraj przez dziesięciolecia konfliktów. Na ich wyposażeniu znajdują się m.in. zaprojektowane w ZSRR karabiny AK-47, czyli słynne Kałasznikowy. Korzystają także z broni pozyskiwanej na czarnym rynku oraz zachodniego uzbrojenia, które udało się przejąć w czasie walk (mowa tu o noktowizorach, karabinach i pojazdach).

Talibowie dysponują ponadto karabinami snajperskimi, granatami i moździerzami. Podczas konfliktu w Afganistanie używali też z różnym skutkiem broni przeciwpancernej i przeciwlotniczej. Oprócz tego sięgali po metodę, na którą siły afgańskie pozwolić sobie nie mogą: ataki zamachowców-samobójców. Talibowie stosują również improwizowane ładunki wybuchowe (IED).

Nie jest to konwencjonalne starcie wojskowe, ale takie, w którym duża armia – powstała i wyposażona przez supermocarstwo – staje przeciwko mniejszej, ale dobrze zaopatrzonej grupie dżihadystów – pisze trafnie o obecnym konflikcie agencja AFP.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułDwunaste zwycięstwo Di Grassiego
Następny artykułAtak na prezydenta za odmowę spotkania z Gowinem