Klaudia Stabach, WP Kobieta: Widok osoby z psem przewodnikiem to sygnał, że jest obok nas osoba niewidoma. Jak powinniśmy się zachować?
Arleta Wiewióra, trenerka psów: Przede wszystkim nie przyglądać się psu. Najlepiej odwrócić wzrok.
Trudno nie spojrzeć na uroczego labradora.
Musimy sobie uświadomić, że pies, który idzie obok niewidomej osoby, jest tak naprawdę w pracy. Ma określone zadania do wykonania i musi być w pełni skoncentrowany. Wszelkie próby zaczepienia, pogłaskania źle na niego wpływają.
Myślałam, że psy słynące z przyjaznego nastawienia do ludzi, lubią być w centrum uwagi.
Nie w przypadku gdy są wytresowane na przewodników. Od początku uczymy, aby nie zwracały uwagi na ludzi. Tłumimy w nich popęd socjalny. Jest to niezbędne, aby później taki pies bezpiecznie prowadził niewidomego.
Co z innymi psami? Zwierzęta lubią nawzajem się zaczepiać, obwąchiwać.
Przewodnik tego nie zrobi. Uczymy go, że obcego psa, zwłaszcza na smyczy, należy unikać.
W jaki konkretnie sposób pomaga pies przewodnik?
Wykonuje kilkanaście różnych komend. Mówiąc mu “skręt w lewo”, znajdzie najbliższy skręt w lewo. Wymawiając polecenie “ławka” pies doprowadzi do najbliższej ławki, na której można bezpiecznie usiąść.
Ławki mają różne kształty. Niektóre w ogóle nie przypominają czegoś do siedzenia.
Dlatego tak ważny jest odpowiedni trening, który pozwala nauczyć psa generalizowania pewnych komend. Na początku pokazanie każdej nowej ławki jest odbierane przez niego jak inna komenda. Z czasem zaczyna w głowie uogólniać sytuacje i wyszukiwać przedmioty, które kojarzą mu się z ławką. To może być ławka bez oparcia, drewniana ławka w parku czy pod wiatą przystankową.
Jak długo trwa przygotowanie psa do roli przewodnika?
Zazwyczaj około dziewięciu miesięcy, ale trzeba pamiętać, że taki pies jest przygotowywany właściwie od momentu narodzin. Już jako szczeniak zostaje poddany weryfikacji pod kątem określonych predyspozycji. Sprawdza się, czy jest to pies spokojny, nie wykazujący lęków, nastawiony na pracę z człowiekiem.
Później, gdy skończy 8 tygodni, zaczyna się wstępny roczny trening polegający na nauce spokojnego, grzecznego zachowania. W tym czasie pies przebywa pod opieką wolontariuszy – rodzin zastępczych. Później trafia pod skrzydła trenera.
Niedawno opisała pani przykrą sytuację, która miała miejsce w trakcie treningu w galerii handlowej. Z powodu psa została pani wyproszona ze sklepu odzieżowego. Czy jego zachowanie mogło wzbudzać obawy?
Skądże. Kierownik sklepu po prostu uznał, że Simba nie może tam przebywać. Tymczasem pies przewodnik może wejść wszędzie. Jest to uregulowane prawnie. Wypraszając go, tak naprawdę dyskryminujemy osoby niewidome i niepełnosprawne.
Sytuacja poniosła się po sieci i przedstawiciele sklepu H&M oświadczyli, że akceptują na terenie swoich obiektów wszystkie zwierzęta, o ile są pod właściwą opieką właścicieli.
Ponadto wysłali mi kwiaty i pisemne przeprosiny z zapewnieniem, że wina nie leży po stronie sklepu, ale konkretnego pracownika.
Niektórzy mogą teraz pomyśleć, że nie stało się przecież nic wielkiego…
Nie możemy przymykać oko na takie sytuacje, ponieważ naszym zadaniem jest przygotowanie psa do pomagania niewidomej osobie. Ponadto inni pracownicy sklepów muszą wiedzieć, jak dużą krzywdę mogą wyrządzić. Jeśli niewidoma osoba kilka razy zostanie wyproszona, to później często nawet mimowolnie zaczyna się stresować przed wchodzeniem do sklepów. Pies doskonale potrafi to wyczuć i może odmówić wejścia, aby chronić swojego właściciela.
Czy zdarzyły się Pani podobne sytuacje jak ta w H&M?
Kilka razy w miesiącu spotyka nas coś niemiłego. Niektórzy ludzie w komunikacji miejskiej są wyraźnie zirytowani faktem, że obok mnie stoi pies. Do niefajnych sytuacji zaliczam również wszelkie próby pogłaskania Simby. Kiedyś podeszła do nas matka z dwójką dzieci. Pani była oburzona, dlaczego nie chcę pozwolić dziecku dotknąć psa.
Być może była nieświadoma, że to nie jest “zwykły” labrador.
Możliwe, ale przewodnik jest wyraźnie oznaczony. Na szorkach ma plakietkę z napisem: “Nie głaskać. Pies asystujący”. On jest w pracy, a nie na spacerze.
Czy przysługują mu określone prawa jako pracownikowi?
Osoba, do której trafia, podpisuje umowę, w której jest zobowiązana do zapewnienia psu nie tylko odpowiedniego wyżywienia, ale również odpowiedniej ilości ruchu. Można zabrać psa na specjalny, ogrodzony wybieg, albo w towarzystwie innej osoby spuścić go ze smyczy na otwartej przestrzeni.
Zobacz także: Ratują życie, chwytają przestępców. Po służbie państwo o nich zapomina
W każdym zawodzie kiedyś przechodzi się na emeryturę. Czy tutaj istnieje podobna zasada?
Oczywiście. Po ośmiu latach pies asystujący kończy swoją pracę. W pierwszej kolejności prawo do adopcji ma właściciel. Później wolontariusz, który opiekował się nim na samym początku.
Co się dzieje jeśli żadna z tych osób nie jest chętna?
To dzieje się rzadko, ale wtedy zwierzę trafia do ogólnodostępnej adopcji.
Czy niewidomi w Polsce są zainteresowani korzystaniem z pomocy takiego psa? Jak jest obecnie tendencja?
Wzrostowa. Na początku można mieć pewne opory przed obdarzeniem zwierzęcia pełnym zaufaniem, ale warto to zrobić. Gdy szkoliłam się na trenera, miałam okazję porównać, jak idzie się z zasłoniętymi oczami w towarzystwie psa, a jak tylko z białą laską. Pies korygował mnie, gdy mimowolnie zbaczałam ze ścieżki lub za wcześnie skręcałam.
Zwierzę potrafi również zostać na miejscu przed przejściem dla pieszych mimo odmiennej komendy. Okazuje wtedy tzw. wyuczone nieposłuszeństwo, bo widzi, że posłuchanie się właściciela może skończyć się wypadkiem. Osoby, które zgłosiły się do naszej fundacji „Vis Maior”, twierdzą, że przemieszanie się w towarzystwie psiego asystenta jest jak przesiadka z poloneza do mercedesa.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS