Ten temat o takich charakterze już poruszaliśmy, dokładnie 16 stycznia 2019 roku. Nadszedł czas, by go nieco odświeżyć o nowe zdjęcia i wypowiedzi – tym bardziej że w tym roku doczekaliśmy się w końcu prawdziwej zimy.
Gorąca linia RSK
W Rybnickich Służbach Komunalnych praca wre, szczególnie w dziale utrzymania dróg. Jak udało nam się dowiedzieć na miejscu, wczoraj linia była rozgrzana do czerwoności. Rybniczanie dzwonili w zasadzie z jednym problemem: dlaczego droga koło mnie nie jest odśnieżona i kiedy przejedzie nią pług? Tymczasem RSK ograniczona jest pod względem liczby pracujących osób i samego sprzętu do odśnieżania.
Zobacz także
Wspomina o tym dzisiaj prezydent Piotr Kuczera.
– Rybnickie Służby Komunalne pracują na 3 zmiany. Na nocnych zmianach pracuje około 30 osób. W ciągu dnia ponad 50 osób z łopatami i na maszynach – wyjaśnia.
Dział utrzymania dróg przypomina małe centrum dowodzenia – przyjmowane są zgłoszenia, a kierowcy pługopiaskarek czy pługów otrzymują polecenia, w którym kierunku mają się udać. Wszystko widać na interaktywnej mapie z przemieszczającymi się punkcikami. To jednostki odśnieżające Rybnik. Kilka chwil później do bazy RSK podjechała najbliższa pługopiaskarka, z którą zabraliśmy się w podróż po południowych dzielnicach miasta.
„Drogowcy zaspali? Nie możemy się tym przejmować”
Do kabiny kierowcy zaprosił nas Jarosław Palanica, pracownik RSK z 14-letnim stażem. Urodził się na Ukrainie, ale 25 lat temu wyjechał ze swojego kraju za pracą. Spodobało mu się w Rybniku, tutaj znalazł też żonę – Polkę.
Można powiedzieć, że nasz rozmówca jest już „wyjadaczem”, który nie jedno widział na rybnickich drogach, a ulice zna jak mało kto w Rybniku.
– Dzisiaj pracuje od 6.30. Dziennie jeżdżę 150-200 kilometrów w zależności od opadów. Wczoraj na przykład pracowaliśmy 12 godzin, warunki na drogach były naprawdę złe – mówi pan Jarosław.
Dodaje, że każdy kierowca pługopiaskarki, pługa ma swój rewir i wyznaczoną trasę, którą musi pokonać. Naszemu rozmówcy przypadła jedna z ważniejszych ulic w Rybniku – Wodzisławska i drogi boczne wzdłuż tej ulicy. Utrudnień z zalegającym śniegiem nie było tam za wiele, pracownik RSK już wcześniej ją odśnieżył jak tylko zaczął padać biały puch.
– Przede wszystkim kierowcy muszą zachować cierpliwość. Wiele osób myśli, że jak przejedzie pług, to droga robi się od razu czarna, ale swoje trzeba odczekać. Przy 2-3-stopniowym mrozie sól na drodze działa szybciej, czas wydłuża się wraz z większą liczbą kresek poniżej zera – podkreśla.
Jak pan Jarosław reaguje na słowa, że „drogowcy znów zaspali”?
– Widziałem wczoraj wieczorem komentarze na Facebooku. Ręce opadają. Jasne, każdy chciałby czarną drogę, ale tak się nie da – nie tylko w Rybniku, ale w całym kraju. My jako pracownicy RSK nie możemy tym się przejmować, ale musimy działać. Na szczęście są też i ludzie, którzy nas rozumieją. Widzą piaskarkę, przepuszczają i nie pchają się swoimi samochodami – wyjaśnia Jarosław Palanica.
Przypomnijmy, że na terenie Rybnika obowiązuje system odśnieżania. Służby komunalne przede wszystkim w pierwszej kolejności zajmują się drogami krajowymi (np. Wodzisławska, Kotucza, Gliwicka). Później są drogi wojewódzkie (np. Mikołowska, Chwałowicka, 1 Maja) i droga regionalna. Dopiero w następnej kolejności RSK zajmuje się drogami gminnymi i wewnętrznymi. Te ostatnie najczęściej pozostają odśnieżone, ale białe.
Kierowcy zapomnieli, jak się jeździ w zimie?
Nie tylko warunki na drogach mogą przyczyniać się do groźnych sytuacji. Przede wszystkim za bezpieczeństwo muszą odpowiadać sami użytkownicy dróg. To oni bowiem decydują o prędkości jazdy, wykonanych manewrach. Tu potrzeba jednak umiejętności i przede wszystkim – doświadczenia, którego może po prostu brakować. Bo gdzie trenować jazdę po śniegu, jak przez kilka poprzednich lat go brakowało w naszym mieście?
Zauważa to też nasz rozmówca.
– Kierowcy muszę mieć trochę wyobraźni. Droga – nawet czarna – też może być zdradliwa. Starsi kierowcy pamiętają zimy i wiedzą, jak się zachowywać. A młodzi? Niektórzy trochę szarżują. Od paru lat nie było takiej zimy jak ta teraz. Przyzwyczailiśmy się, że drogi były przygotowane przez nas tip-top. Teraz to się zmieniło – podkreśla kierowca.
Po odśnieżeniu ulicy Wodzisławskiej, pojechaliśmy wzdłuż ul. Niepodległości w Popielowie. Tam było sporo roboty, podobnie zresztą jak na Śląskiej w kierunku Chwałowic i 1 Maja w stronę Jejkowic. Tą samą trasą wracaliśmy do bazy.
– Mogę się poruszać maksymalnie z prędkością 40 kilometrów na godzinę. Dotarcie na miejsce wezwania trochę więc trwa. Po powrocie do RSK coś zjem, odpocznę 15-20 minut, załaduję sól i dalej w drogę – słyszymy.
Właśnie, ile soli zużywa pługopiaskarka w trakcie jednego kursu? Pan Jarosław wyjaśnia, że pokonując 80-kilometrową trasę sypie jej około 3,5 tony. W newralgicznych miejscach (jak np. podjazdy, górki) na drodze jest jej znacznie więcej.
Nasza podróż kończy się po niecałej godzinie.
– Pozdrawiam uczestników ruchu. Zapewniam, że nie śpimy, cały czas pracujemy! – zaznacza nasz rozmówca.
Jazdę pługopiaskarką transmitowaliśmy na żywo na naszym Facebooku:
Zobacz galerię
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS