Dwanaście miesięcy temu Ferrari i Red Bull podzielili się zwycięstwami w dwóch pierwszych wyścigach sezonu. Teraz dwa dublety zgarnął RBR i obecna forma samochodów z Milton Keynes nie pozwala na razie oczekiwać zaciętej walki o tegoroczne laury.
Chociaż tak duża dominacja Red Bulla może budzić obawy o jakość widowiska wśród neutralnie nastawionych kibiców, przedstawiciele zespołów rywali przyznają, że to reszta stawki musi po prostu lepiej wykonać swoją pracę, zamiast narzekać na dominację jednej ekipy.
– Były już lata, kiedy to my byliśmy silni, ale w tym sporcie mamy merytokrację – uznał Toto Wolff, dowodzący ekipą Mercedesa. – Nawet jeśli zwycięstwa tych samych gości nie są dobre dla widowiska, oni zwyciężają, ponieważ wykonali solidną pracę, a my nie.
– Jednak naszym obowiązkiem jest ich złapać.
Na zasłużone zwycięstwa zwrócił także uwagę Carlos Sainz, kierowca Ferrari aspirującego do pokonania Red Bulla.
– Nigdy nie popierałem obaw związanych z dominacją jednego zespołu. Jeśli wygrywają, znaczy, że wykonali świetną robotę. Zasłużyli na to.
– Oczywiście chciałbym, żebyśmy to byli my. I byłbym zły, gdyby ludzie narzekali, że dominujemy w F1. Niestety, w tym sporcie bardziej chodzi o samochody niż kierowców. To robi największą różnicę, choć wiemy, iż Red Bull ma zwykle silny skład. Jeśli mają dobry samochód, pozostali nie mogą wiele zrobić. Taka jest natura Formuły 1 i widzieliśmy to już w przeszłości.
Konieczność poprawy formy przez pozostałe ekipy podkreślił Andrea Stella, szef McLarena.
– Dla mnie to nic niesamowitego – przyznał. – To po prostu rezultat przewagi po stronie wiedzy, jaką ten zespół posiada i przekucia tej wiedzy w osiągi. Brawa dla Red Bulla. Kiedy patrzy się na ich samochód, widać wyrafinowanie. Sądzę, że zasłużyli na sukces. A to od nas zależy czy lepiej wykonamy swoją prace i rzucimy im wyzwanie.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS