Wiadomo, że w Małopolsce brakuje jeszcze dróg, obwodnic miast, połączeń kolejowych. – To wszystko prędzej czy później powstanie, nie mam co do tego wątpliwości, zwłaszcza że przed nami kolejna perspektywa unijna, a także środki na odbudowę gospodarki po pandemii. Prawdziwym wyzwaniem jest natomiast walka ze smogiem i kopciuchami – uważa Marek Sowa, poseł PO, były marszałek Małopolski.
Również obecny wicemarszałek Tomasz Urynowicz uważa transformację energetyczną i proekologiczne rozwiązania za najważniejsze zadania Małopolski.
W uzdrowisku gorzej niż w Krakowie
Dlaczego to tak ważne? Andrzej Guła, współzałożyciel Krakowskiego Alarmu Smogowego: – Małopolska wciąż jest jednym z najbardziej zanieczyszczonych województw w Polsce. W niechlubnym rankingu możemy konkurować ze Śląskiem. Ten gigantyczny problem ma twarz małych miejscowości i miasteczek, a nie dużych miast. Jak popatrzymy na dane z monitoringu powietrza, zobaczymy, że poziom zanieczyszczeń w takich miejscowościach jak np. Nowy Targ, Sucha Beskidzka czy Oświęcim, jest nieporównywalnie większy niż w Krakowie. Problem smogu nie omija też miejscowości uzdrowiskowych.
Guła podkreśla, że wprowadzony we wrześniu 2019 r. w Krakowie zakaz palenia węglem i drewnem spowodował spadek o 50 proc. liczby dni z przekroczonymi normami pyłów. Sejmik województwa małopolskiego też przyjął uchwałę antysmogową – do 1 stycznia 2023 r. mieszkańcy powinni dostosować główne źródła ogrzewania do określonych standardów emisyjnych.
– To ogromne wyzwanie i szansa dla regionu, by po wielu latach pozbyć się problemu smogu. Potrzebna jest jednak mobilizacja, by w niecałe dwa lata przeprowadzić proces wymiany przestarzałych kotłów. Na szczęście świadomość problemu wśród polityków wzrosła do takiego poziomu, że stworzono wiele programów finansowych ułatwiających wymianę starych palenisk – mówi Andrzej Guła, który podkreśla zarazem, że nadal trzeba uświadamiać ludzi o przyjętych rozwiązaniach. – Z ogólnopolskich badań wynika, że mimo podejmowanych przez sejmiki różnych województw uchwał, sporo mieszkańców nie ma świadomości czekających ich zmian. W Małopolsce i tak nie jest najgorzej, bo o obowiązkach wynikających z uchwały wie ok. 54 proc. respondentów, a na Śląsku tylko ok. 34 proc.
Marek Sowa obawia się, że w mniejszych miejscowościach, gdzie nie ma takiego środowiska obywatelskiego jak KAS, może nie być takiej determinacji do walki o czyste powietrze. – Szczególnie małą determinację widzę w obszarach górskich, w gminach uzdrowiskowych, co mnie szczególnie dziwi. Przecież to właśnie te miejsca powinny zabiegać o jakość powietrza, z tego żyją – komentuje poseł.
Zachodnia Małopolska i węgiel
Tomasz Urynowicz wskazuje, że w Małopolsce zostało jeszcze ok. 300 tys. kopciuchów. Ich właścicieli trzeba przekonać do wymiany ogrzewania, co nie zawsze będzie proste. Urynowicz jest jednak optymistą, bo bardzo wiele działań już podjęto. Jest i rządowy program „Czyste powietrze”, który ma pomóc w likwidacji przestarzałych kotłów, jest małopolski program ochrony powietrza (przewiduje m.in. powołanie w każdej gminie ekodoradców, na razie działa ich 60), jest wreszcie Krajowy Plan Odbudowy, którego częścią jest zielona gospodarka (Małopolska zgłosiła ponad 100 projektów, w tym 9 środowiskowych). Coraz więcej gmin chce też przyjąć lokalne uchwały antysmogowe – ostatnio taką chęć wyraziła gmina Zabierzów.
– Transformacja energetyczna to też pytanie o termin zamykania kopalń. Odpowiedź będzie mieć wpływ na rozwój zachodniej Małopolski – wskazuje Tomasz Urynowicz, który przypomina, że 83 tys. Małopolan dostaje swe PIT-y na Śląsku. – Środki z unijnego Funduszu Sprawiedliwej Transformacji muszą być podzielone tak, by na tych terenach postawić na rozwój nowoczesnych technologii, odnawialne źródła energii – dodaje.
Wyrównywanie szans i inwestycje
Obecna ekipa rządząca podkreśla rolę mniejszych miejscowości (chętniej głosujących na PiS), stąd też w ich kierunku może popłynąć więcej pieniędzy niż do wielkich miast. Marszałek Urynowicz zapowiada wyrównywanie szans w Małopolsce, m.in. zwiększenie dostępności komunikacyjnej mniejszych ośrodków, w czym ma pomóc rozbudowa sieci kolejowej i autobusowej. – Jeśli np. z Miechowa będzie można dojechać do pracy do Krakowa w 30 minut, wtedy wzrośnie atrakcyjność mieszkania w tym miejscu. By zapobiegać degradacji mniejszych miejscowości, potrzebny jest też system budownictwa społecznego – podkreśla Urynowicz.
Marek Sowa też uważa zbudowanie spójnego systemu komunikacji zbiorowej za jedno z największych wyzwań inwestycyjnych, przestrzega jednak przed politycznym kursem przeciw wielkim miastom. – Zrównoważony rozwój jest ważny, ale nie ma silnych regionów bez silnych metropolii – przypomina. Najbardziej martwi go, że w nowej unijnej perspektywie finansowej Małopolska ma dostać o 6 mld zł mniej niż w obecnej, w której mieliśmy ok. 13 mld zł unijnego dofinansowania.
Niekontrolowane przejęcia w turystyce?
Kraków i górskie południe Małopolski to miejsca żyjące z turystyki, która najbardziej ze wszystkich branż ucierpiała przez pandemię. Czy uda się ją odbudować i zapobiec bankructwom? Władze województwa mają już gotową strategię promocji Małopolski – trudno ją jednak teraz odpalać na rynku brytyjskim czy niemieckim, gdy podróże po Europie są utrudnione.
– Nie mam jednak wątpliwości, że turystyka się odrodzi, w naturze człowieka leży chęć poznawania świata, nowych kultur i miejsc. Pytanie tylko, jak szybko wszystko wróci do normy – komentuje Urynowicz. – Ostatni sezon letni, gdy poluzowano obostrzenia, był w Zakopanem, Krynicy czy Szczawnicy bardzo dobry. Być może trzeba będzie jednak przemyśleć model turystyki w Krakowie, oparty na turystach zagranicznych i liniach lotniczych.
Ale poseł Sowa ostrzega: – Największym zagrożeniem dla małopolskiej branży turystycznej byłoby przeciągnięcie się epidemii do kolejnego sezonu zimowego. To mogłoby skutkować gigantycznymi problemami i doprowadzić do niekontrolowanej zmiany właścicielskiej i przejęcia rodzinnych z reguły firm przez zagraniczne podmioty.
Plebiscyt „Wyborczej”. Zapraszamy do udziału!
Jakie są najważniejsze wyzwania dla Krakowa i Małopolski w najbliższych dwóch dekadach? Chcemy je wybrać wspólnie. Czekamy na Państwa propozycje.
W ubiegłym tygodniu zaprosiliśmy do udziału w naszym plebiscycie Supermiasta i Superregiony 2040. To kontynuacja ubiegłorocznego głosowania, podczas którego wybieraliśmy największy sukces Krakowa minionych 30 lat. Wówczas wygrała walka ze smogiem i wprowadzenie zakazu palenia węglem i drewnem.
Teraz rozszerzamy naszą dyskusję na cały region i pytamy: Co dalej z Krakowem i z Małopolską? Jakie są najważniejsze wyzwania na dwie kolejne dekady? Dla miasta przedstawiliśmy już trzy przykładowe, ale bardzo ważne zadania. Naszym zdaniem to: rozwijanie czystego transportu zbiorowego: parametra i kolei aglomeracyjnej, utrzymanie pozycji Krakowa w branży usług okołobiznesowych (uda się tylko wówczas, gdy ośrodek akademicki nadal będzie bardzo silny), a także kolejne proekologiczne działania, jak tworzenie nowych parków czy wykorzystywanie alternatywnych źródeł energii. Mamy świadomość, że potrzeb jest znacznie więcej.
A wyzwania dla Małopolski? Czy walka ze smogiem, czyli to, co w ubiegłorocznym plebiscycie okazało się największym sukcesem Krakowa, jest teraz największym wyzwaniem dla województwa? A może ważniejsze jest wyrównywanie szans między małymi i dużymi miastami lub odbudowa turystyki po pandemii? A może jeszcze coś innego? Czekamy na Wasze propozycje.
Zgłoszenia wyzwań dla Krakowa i Małopolski zbieramy do 6 kwietnia – ślijcie je na adres [email protected]. Głosowanie nad wybranymi 12 punktami rozpoczniemy 16 kwietnia. Potrwa do 3 maja, a listę siedmiu wyzwań dla miasta i siedmiu wyzwań dla regionu ogłosimy 7 maja. Plebiscyt to też okazja do refleksji nad samorządem i przyszłością naszych miast. Na listy czekamy pod adresem [email protected].
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS