O tym, kto będzie się uczył biznesu w szkole, w jakim wymiarze godzin i czym jest nowy przedmiot wyjaśnia Mirosława Sojka, nauczycielka podstaw przedsiębiorczości w II Liceum Ogólnokształcącym w Chrzanowie.
Mirosława Sojka z II LO w Chrzanowie. Fot. NF
Mirosława Sojka: Trudno powiedzieć, bo nie ma jeszcze podstawy programowej dla tego przedmiotu. Wiadomo jednak, że będzie realizowany na poziomie podstawowym i rozszerzonym.
Ale tematyka będzie podobna?
Tak, z tym że forma prowadzenia zajęć będzie inna. Na poziomie rozszerzonym przewidziane są np. zajęcia w grupach, niektóre z udziałem zaproszonych przedsiębiorców, którzy opowiedzą o swoich firmach. W tej zmianie chodzi o to, żeby do szkół weszła praktyka – symulacje biznesowe, czyli wirtualne prowadzenie firmy. Młodzież ma umieć zarządzać finansami, firmą, prowadzić działalność gospodarczą po to, by odnaleźć się na rynku pracy.
Ile godzin biznesu i zarządzanie będzie tygodniowo?
Na poziomie podstawowym albo po jednej godzinie w pierwszej i drugiej klasie albo po dwie godziny lekcyjne w tygodniu w pierwszej lub drugiej klasie. Na poziomie rozszerzonym jest 6 godzin tygodniowo plus 2 przewidziane na poziomie podstawowym co daje w sumie 8 godzin. Sądzę, że powstaną klasy o takim profilu, np. menadżerskie.
W tym roku mija 20 lat jak młodzież zaczęła uczyć się podstaw przedsiębiorczości. Cały czas my nauczyciele staraliśmy się, by był to przedmiot rozszerzony, z możliwością zdawania matury. Dopiero teraz wchodzi to w życie.
Wiadomo już, jak miałaby przebiegać matura z tego przedmiotu?
Będzie część pisemna i praktyczna. Ta druga ma się odbywać w zespole uczniów i ma polegać na rozwiązaniu studium przypadku. Nie wiadomo jeszcze, jak będzie to oceniane. Z pewnością ta forma egzaminu została wprowadzona z myślą o pracy projektowej, z którą później, np. w korporacjach, zetknie się wiele młodych osób.
Zarządzanie i finanse jako kierunki studiów są teraz popularne wśród młodych ludzi?
Tak, zresztą zamysł wprowadzenia do szkół średnich tego przedmiotu jest powiązany z uczelniami i zapotrzebowaniem na rynku pracy.
Dlaczego, pani zdaniem, kładzie się coraz większy nacisk na kształcenie młodzieży w tym kierunku?
Młodzież jest zainteresowana tematyką prowadzenia działalności gospodarczej, zarządzania, chcą być samodzielni i niezależni, chcą coś robić. Natomiast brakuje im wiedzy. Jest sporo uczniów, którzy prowadzą niewielkie firmy, start-upy. Chcą się przygotować do rynku pracy.
Młodym ludziom brakuje często kreatywności, a takie zajęcia, jak biznes i zarządzanie między innymi mają tego uczyć. Chodzi o tzw. 4K: korporacja, kreatywność, komunikacja i krytyczne myślenie. Rozbudzanie kreatywności w młodych jest ważne, żeby się nie bali, żeby próbowali.
Przedmiot ten wchodzi do szkół także dlatego, żeby przekazać młodzieży wiedzę na temat finansów, bo jej nie mają. Pierwszy przykład – oszustwa internetowe. Właściwe zachowanie młodzieży w świecie wirtualnym w kwestii finansów osobistych powinno być dla nich chlebem powszednim.
Kto będzie uczył zarządzania?
Nauczyciele, którzy obecnie uczą podstaw przedsiębiorczości. Być może ministerstwo zorganizuje kursy dla innych pedagogów zainteresowanych nauczaniem tego przedmiotu.
Jego wprowadzenie spowoduje zapotrzebowanie na nowe etaty w szkołach?
Może się tak zdarzyć, zwłaszcza w przypadku nauczania go w wersji rozszerzonej. Pojawi się też zapotrzebowanie na sprzęt komputerowy czy tablety. W tym momencie klasa licząca np. 35 uczniów korzysta z 18 stanowisk komputerowych. Nie da się w takich warunkach przeprowadzić efektywnie tego typu zajęć.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS